🥀fifteen🥀

137 13 30
                                    

Pov: Wardęga

Trzy dni później od ostatnich wydarzeń. Od tych trzech męczących dni nie spotkałem się ani razu z Konopskim. Zamiast tego musiałem działać na socialach, bo do wstawienia mam też brudy na Dubiela po jego ostatnim filmie.

Nieźle się wybielił w oczach ludzi. Duża część nawet mu uwierzyła, ale to nie zmieni naszej gry. I tak będzie spłukany. Za swoje konsekwencje trzeba płacić, więc i on także za to wszystko zapłaci.

Konopski z kolei z mojej wiedzy także działa w internecie doszukując się nowych informacji od ofiar Stuarta. Razem tworzymy naprawdę zgraną paczkę.

Dzisiaj chciałbym spotkać się z nim. Dawno go nie widziałem i w cholerę za nim zatęskniłem. No cóż, tak już bywa w okresie zakochania. Jestem nawet pewien, że bardziej pociągają mnie chłopcy, a trochę mniej dziewczyny.

Umówiliśmy się na wspólne spotkanie za godzinę, więc już zaraz zacznę się odpowiednio szykować na spotkanie z moim ukochanym.

Pov: Konopskyy

Bardzo ale to bardzo chciałem wreszcie się zobaczyć z Wardęgą. By dał mi to upragnione poczucie bezpieczeństwa i bym nie musiał obawiać się o swoje własne życie. Tylko, że z drugiej strony też się boje, bo co jeśli przez przypadek coś walne i niechcący dowie się o tym wszystkim? Nie chcę go w to mieszać. On jedyny zasługuje na spokojne i normalne życie.

Nie ma po co się mną przejmować.

Nie jestem nawet warty uwagi kogoś.

Szykowałem się teraz do spotkania z nim, a w mojej głowie rodziło się tysiąc odpowiedzi w razie zadanego przez niego pytania. Jeśli spyta się czy wszystko dobrze, muszę grać jak najbardziej autentycznego i wyluzowanego. Drugą kwestia to taka, czy to się w ogóle uda. Czy znowu tego nie spierdole.

(Jakiś czas później)

W oddali zauważyłem jego cudowną sylwetkę. Od razu rozpoznałem kto to, dlatego z dużą prędkością podbiegłem do mężczyzny, który także z wymalowanym uśmiechem szedł prosto w moją stronę.

-Cześć!- Krzyknąłem będąc podekscytowany, że znowu mogę go widzieć.
-Czeeeść- Zaśmiał się z mojej reakcji na spotkanie go, a ja w błyskawicznym tempie przyciągnąłem go do siebie i mocno przytuliłem.

Brodaty oddał gest i razem pozostaliśmy jakiś czas w tym oto przepięknym momencie. Ile ja bym dał, żeby tak codziennie być w jego objęciach i czuć się w końcu bezpiecznie z nim u boku. Żeby nie obciążała nas żadna praca w internecie. Bym czuł jego ciepło codziennie.

-Jak u ciebie?- Lekko wydostał się z moich objęć, a ja poczułem dziwną pustkę. W jego objęciach było mi naprawdę dobrze, ale przecież prędzej czy później to musi nadejść końca...

-Naprawdę świetnie. Zaczyna mi się wszystko układać. Rozwiązujemy sprawę ze Stuu, mam czas dla siebie i oczywiście moją przyjemnością jest się widzieć z tobą- Uśmiechnąłem się w jego stronę promiennie grając perfekcyjnie swoją rolę. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Chyba pierwszy raz zabrzmiałem jako tako wiarygodnie jak na siebie i wydaje mi się, że mężczyzna już w to uwierzył. Ale co do jednego nie kłamałem. Moją przyjemnością naprawdę jest się widzieć z nim, nawet w tym trudnym dla mnie czasie.

Na jego twarzy można było zauważyć lekkie rumieńce, które zdawało się że chciał ukryć. Może to od tego, że jest mu za gorąco i dlatego się tak rozpala na twarzy? Chociaż na dworze jest w cholerę zimno, także wątpię.

-I w końcu! Bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwy i nawet nie wiesz jak bardzo brakowało mi ciebie takiego szcześliwego i pozytywnego. Mi zresztą też się bardzo dobrze układa- Oddał uśmiech do mnie, ale mój po chwili trochę zanikł w gęstej mgle pozostawiając po sobie jedynie mały, lekki i przymuszony uśmiech.

On w to uwierzył i naprawdę jest przekonany, że wszystko u mnie dobrze... Cieszy się moim szczęściem, którego nawet nie mam... Pożałowałem swoich słów w ułamku kilku sekund. Nie chcę go tak okłamywać, ale też nie mogę mu niczego powiedzieć. Nie wiem, co już mam robić.

-taaak... Dziękuję ci. To wszystko twoja zasługa- Ze smutnym uśmiechem odparłem w jego kierunku, ale starałem się ukryć jaki przytłoczony teraz jestem.

Nieświadomie zaczęliśmy się kierować zupełnie w jakimś nieznanym kierunku. Chyba obaj lubimy, gdy spacerujemy sobie po mieście i w trakcie rozmawiamy ze sobą o naszych sprawach.

-To nie moja zasługa. To tylko i wyłącznie twoja bo jesteś tak wspaniałym chłopakiem, że zasługujesz tylko na same szczęście... Odwrócił się swoim całym ciałem w moim kierunku i na chwile staną na przeciwko mnie.

Niespodziewanie jego dłonie dotknęły mojego policzka, jakimi chwilę później zaczął gładzić moją skórę twarzy. Zrobiło mi się automatycznie gorąco na wskutek tak nagłego kontaktu fizycznego z moją miłością.

Mężczyzna gładził oczami po mojej twarzy, a ja byłem pewien, że moje policzki były nadto strasznie czerwone. Moje serce z każdą sekundą i z każdym wyczuciem jego dłoni na mojej twarzy, przyspieszało nieubłaganie. Oddech lekko przyspieszył swój rytm, a ja na chwile zatopiłem się w jego lekkim dotyku.

Cały czas z wielkim zainteresowaniem obserwował każda część mojej twarzy, nawet usta. Z tego powodu zrobiłem się jeszcze bardziej czerwieńszy, o ile to w ogóle jest już możliwe.
-Uhmm...- Zająkałem się ciesząc się chwilą jaka rozczuliła wszystkie moje organy.

-Uhm... Prze-przepraszam...- Chłopak wydawał się ocknąć z chwilowego transu i szybko zabrał dłoń z mojego policzka. Znów poczułem tą dziwną pustkę, a moje ciało wręcz znowu pragnęło tego ciepłego dotyku jego gładkiej dłoni...

-A... Nie dostajesz już tych gróźb? Nikt nie wyżywa się nad tobą fizycznie i cię nie bije?- I padło to pytanie, którego najbardziej się obawiałem. Co mu odpowiedzieć. Co robić.

-N-nie... Ani trochę. Na szczęście już to wszystko się skończyło. Nie chcę do tego już wracać- Odparłem po moim długim zastanowieniu się nad odpowiedzią.
Jestem w cholerę zły na siebie za to, że muszę okłamywać takiego cudownego chłopaka, ale nie mam wyboru. W przeciwnym razie znowu wmieszam go w tą sprawę i kto wie, czy moi prześladowcy nie zainteresują się też Wardęgą i nas obu zacznął nękać, a także wyżywać się fizycznie.

-To super...- Odparł, a ja na chwile poczułem niezręczną atmosferę.

Zaczęliśmy ponownie iść w jakimś nieznanym kierunku. Ja natomiast dałem pomysł na rozluźnienie atmosfery, abyśmy poszli gdzieś, gdzie można się dobrze bawić. Na przykład do takiej kręgielni.
----------------------------

Powoli zaczyna się coś dziać, ale spokojnie. Jest też dodany nowy charakter w książce, który trochę namiesza w akcji naszych ukochanych geji🥰💋

Forever Together - Wardęga i KonopkyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz