Pov: Wardęga
Trzy dni później od ostatnich wydarzeń. Od tych trzech męczących dni nie spotkałem się ani razu z Konopskim. Zamiast tego musiałem działać na socialach, bo do wstawienia mam też brudy na Dubiela po jego ostatnim filmie.
Nieźle się wybielił w oczach ludzi. Duża część nawet mu uwierzyła, ale to nie zmieni naszej gry. I tak będzie spłukany. Za swoje konsekwencje trzeba płacić, więc i on także za to wszystko zapłaci.
Konopski z kolei z mojej wiedzy także działa w internecie doszukując się nowych informacji od ofiar Stuarta. Razem tworzymy naprawdę zgraną paczkę.
Dzisiaj chciałbym spotkać się z nim. Dawno go nie widziałem i w cholerę za nim zatęskniłem. No cóż, tak już bywa w okresie zakochania. Jestem nawet pewien, że bardziej pociągają mnie chłopcy, a trochę mniej dziewczyny.
Umówiliśmy się na wspólne spotkanie za godzinę, więc już zaraz zacznę się odpowiednio szykować na spotkanie z moim ukochanym.
Pov: Konopskyy
Bardzo ale to bardzo chciałem wreszcie się zobaczyć z Wardęgą. By dał mi to upragnione poczucie bezpieczeństwa i bym nie musiał obawiać się o swoje własne życie. Tylko, że z drugiej strony też się boje, bo co jeśli przez przypadek coś walne i niechcący dowie się o tym wszystkim? Nie chcę go w to mieszać. On jedyny zasługuje na spokojne i normalne życie.
Nie ma po co się mną przejmować.
Nie jestem nawet warty uwagi kogoś.
Szykowałem się teraz do spotkania z nim, a w mojej głowie rodziło się tysiąc odpowiedzi w razie zadanego przez niego pytania. Jeśli spyta się czy wszystko dobrze, muszę grać jak najbardziej autentycznego i wyluzowanego. Drugą kwestia to taka, czy to się w ogóle uda. Czy znowu tego nie spierdole.
(Jakiś czas później)
W oddali zauważyłem jego cudowną sylwetkę. Od razu rozpoznałem kto to, dlatego z dużą prędkością podbiegłem do mężczyzny, który także z wymalowanym uśmiechem szedł prosto w moją stronę.
-Cześć!- Krzyknąłem będąc podekscytowany, że znowu mogę go widzieć.
-Czeeeść- Zaśmiał się z mojej reakcji na spotkanie go, a ja w błyskawicznym tempie przyciągnąłem go do siebie i mocno przytuliłem.Brodaty oddał gest i razem pozostaliśmy jakiś czas w tym oto przepięknym momencie. Ile ja bym dał, żeby tak codziennie być w jego objęciach i czuć się w końcu bezpiecznie z nim u boku. Żeby nie obciążała nas żadna praca w internecie. Bym czuł jego ciepło codziennie.
-Jak u ciebie?- Lekko wydostał się z moich objęć, a ja poczułem dziwną pustkę. W jego objęciach było mi naprawdę dobrze, ale przecież prędzej czy później to musi nadejść końca...
-Naprawdę świetnie. Zaczyna mi się wszystko układać. Rozwiązujemy sprawę ze Stuu, mam czas dla siebie i oczywiście moją przyjemnością jest się widzieć z tobą- Uśmiechnąłem się w jego stronę promiennie grając perfekcyjnie swoją rolę. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Chyba pierwszy raz zabrzmiałem jako tako wiarygodnie jak na siebie i wydaje mi się, że mężczyzna już w to uwierzył. Ale co do jednego nie kłamałem. Moją przyjemnością naprawdę jest się widzieć z nim, nawet w tym trudnym dla mnie czasie.
Na jego twarzy można było zauważyć lekkie rumieńce, które zdawało się że chciał ukryć. Może to od tego, że jest mu za gorąco i dlatego się tak rozpala na twarzy? Chociaż na dworze jest w cholerę zimno, także wątpię.
-I w końcu! Bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwy i nawet nie wiesz jak bardzo brakowało mi ciebie takiego szcześliwego i pozytywnego. Mi zresztą też się bardzo dobrze układa- Oddał uśmiech do mnie, ale mój po chwili trochę zanikł w gęstej mgle pozostawiając po sobie jedynie mały, lekki i przymuszony uśmiech.
On w to uwierzył i naprawdę jest przekonany, że wszystko u mnie dobrze... Cieszy się moim szczęściem, którego nawet nie mam... Pożałowałem swoich słów w ułamku kilku sekund. Nie chcę go tak okłamywać, ale też nie mogę mu niczego powiedzieć. Nie wiem, co już mam robić.
-taaak... Dziękuję ci. To wszystko twoja zasługa- Ze smutnym uśmiechem odparłem w jego kierunku, ale starałem się ukryć jaki przytłoczony teraz jestem.
Nieświadomie zaczęliśmy się kierować zupełnie w jakimś nieznanym kierunku. Chyba obaj lubimy, gdy spacerujemy sobie po mieście i w trakcie rozmawiamy ze sobą o naszych sprawach.
-To nie moja zasługa. To tylko i wyłącznie twoja bo jesteś tak wspaniałym chłopakiem, że zasługujesz tylko na same szczęście... Odwrócił się swoim całym ciałem w moim kierunku i na chwile staną na przeciwko mnie.
Niespodziewanie jego dłonie dotknęły mojego policzka, jakimi chwilę później zaczął gładzić moją skórę twarzy. Zrobiło mi się automatycznie gorąco na wskutek tak nagłego kontaktu fizycznego z moją miłością.
Mężczyzna gładził oczami po mojej twarzy, a ja byłem pewien, że moje policzki były nadto strasznie czerwone. Moje serce z każdą sekundą i z każdym wyczuciem jego dłoni na mojej twarzy, przyspieszało nieubłaganie. Oddech lekko przyspieszył swój rytm, a ja na chwile zatopiłem się w jego lekkim dotyku.
Cały czas z wielkim zainteresowaniem obserwował każda część mojej twarzy, nawet usta. Z tego powodu zrobiłem się jeszcze bardziej czerwieńszy, o ile to w ogóle jest już możliwe.
-Uhmm...- Zająkałem się ciesząc się chwilą jaka rozczuliła wszystkie moje organy.-Uhm... Prze-przepraszam...- Chłopak wydawał się ocknąć z chwilowego transu i szybko zabrał dłoń z mojego policzka. Znów poczułem tą dziwną pustkę, a moje ciało wręcz znowu pragnęło tego ciepłego dotyku jego gładkiej dłoni...
-A... Nie dostajesz już tych gróźb? Nikt nie wyżywa się nad tobą fizycznie i cię nie bije?- I padło to pytanie, którego najbardziej się obawiałem. Co mu odpowiedzieć. Co robić.
-N-nie... Ani trochę. Na szczęście już to wszystko się skończyło. Nie chcę do tego już wracać- Odparłem po moim długim zastanowieniu się nad odpowiedzią.
Jestem w cholerę zły na siebie za to, że muszę okłamywać takiego cudownego chłopaka, ale nie mam wyboru. W przeciwnym razie znowu wmieszam go w tą sprawę i kto wie, czy moi prześladowcy nie zainteresują się też Wardęgą i nas obu zacznął nękać, a także wyżywać się fizycznie.-To super...- Odparł, a ja na chwile poczułem niezręczną atmosferę.
Zaczęliśmy ponownie iść w jakimś nieznanym kierunku. Ja natomiast dałem pomysł na rozluźnienie atmosfery, abyśmy poszli gdzieś, gdzie można się dobrze bawić. Na przykład do takiej kręgielni.
----------------------------Powoli zaczyna się coś dziać, ale spokojnie. Jest też dodany nowy charakter w książce, który trochę namiesza w akcji naszych ukochanych geji🥰💋
CZYTASZ
Forever Together - Wardęga i Konopkyy
RomanceGdy w internecie szaleje zachłanna burza rodząca się przez ostatnie wydarzenia ze Stuu, Wardęga oraz Konopskyy próbują, by światło dzienne ujrzały nowe dowody podesłane przez ofiary Stuarta, lecz to nie wszystko. To nie jest tylko zwykła drama w int...