Rozdział 30

3.1K 255 32
                                    

Wściekły otworzyłem drzwi wejściowe i zaniemówiłem. Nie tego się spodziewałem.

- Co wy tutaj robicie? – zapytałem ze złością parząc na sprawców zamieszania.

- Baris nie chciałeś iść do klubu więc osobiście przyprowadziłem ci dupę. Czas byś się rozerwał i w końcu zamoczył. – wybełkotał pijany Nick.

- Po jasną cholerę przyszedłeś zalany w trupa i zabrałeś ją ze sobą?! Pojebało cię kompletnie?! – wrzasnąłem z trudem panując nad sobą.

- Baris skarbie nie złość się. Nick chciał dobrze. Mówił, że brakuje ci dobrego bzykania dlatego tutaj jestem. Może moglibyśmy spróbować w trójkę się zabawić. Ty, ja Nick, co ty na to? – odezwała się Taylor przesuwając dłonią po moim torsie patrząc na mnie maślanym wzrokiem.

- Baris co się dzieje? – usłyszałem za sobą głos Jamie.

Jasna cholera. Tylko nie to.

- Witaj ponownie Jamie – odezwała się Taylor.

- Baris.... - odezwała się ponownie moja żona.

Spojrzałem w oczy Jamie i ujrzałem w nich rozczarowanie. Popatrzyła na mnie zbolałym wzrokiem i kiwając głową z niedowierzaniem poszła do swojego pokoju.

- Jamie to nie tak – odezwałem się, ale odpowiedział mi tylko trzask zamykanych drzwi.

- Zrobiłaś to specjalnie. Jesteś zwykłą żmiją. Zapomnij o tym, że mnie kiedykolwiek znałaś. – powiedziałem. - Wynocha stąd nim sam was wyniosę! – wrzasnąłem z wkurwem w oczach. – A ciebie suko nie chce widzieć więcej na oczy! Won! – dodałem i zamknąłem z hukiem drzwi zakluczajac je na wszystkie spusty.

Jasny szlak. Zajebie Nicka. Niech mi tylko pojawi się w poniedziałek w biurze. Już ja sobie utnę z nim pogawędkę.

Wyciągnąłem telefon z kieszeni, by wykonać ważne połączenie. Lepiej bym nie zjeżdżał windą na dół, bo to mogłoby się źle skończyć.

- Możesz mi kurwa powiedzieć za co ja ci płace Kevin? – wrzasnąłem do telefonu.

- Panie Harding ja nie wiem o co chodzi. Nie rozumiem. Coś się stało? – dukał ochroniarz.

- Żebyś kurwa wiedział, że się stało! Masz pilnować kto chce się dostać do apartamentu, a wychodzi na to, że nie wykonujesz swojej pracy. Główną windą zjeżdża pijany Nick z kobietą. Dopilnuj, by wsiedli do taksówki i więcej nie pojawili się w moim mieszkaniu.

- Dobrze panie Harding. Ja myślałem, że skoro to pana przyjaciel to wszystko jest w porządku. – tłumaczył się ochroniarz.

- Następnym razem zanim sam zdecydujesz kto może wjechać na górę masz do mnie zadzwonić. Odtąd informujesz mnie o każdej osobie, która chce się udać do mojego mieszkania. – poinstruowałem Kevina. – Jeszcze jedno. Lepiej, by to zdarzenie było jednorazowe. W innym wypadku pożegnasz się z pracą – dodałem, po czym się rozłączyłem.

Musiałem porozmawiać z żoną. Widziałem w jej oczach gniew i rozczarowanie, ale musiałem jej wszystko wyjaśnić. Jak miałem zdobyć jej zaufanie skoro, gdy zrobiłem krok do przodu coś się odpierdalało i wszystko diabli wzięli.

- Jamie mogę wejść? – zapytałem pukając do drzwi jej sypialni.

- Odejdź, nie chcę cię widzieć! – krzyknęła wyraźnie zła.

Mimo protestu kobiety wszedłem do jej pokoju. Stała tyłem do mnie wyglądając przez balkonowe okno.

- Jamie proszę wysłuchaj mnie – powiedziałem niemal błagając.

Pakt z upadłym aniołem (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz