Rozdział 28

2.9K 235 11
                                    

Baris

Zapukałem do drzwi gabinetu mojego ojca. Nie zaglądałem tutaj zbyt często.

Kiedy wszedłem do środka kończył akurat rozmowę przez telefon. Jak zawsze się uśmiechał. Był prostolinijny i cholernie pozytywny, a do tego jednocześnie stanowczy i władczy.

Gdybym go spotkał na ulicy, nie pomyślałbym, że ten człowiek jest zatwardziałym biznesmenem, który potrafi prowadzić firmę twardą ręką, kiedy sytuacja tego wymaga.

- Witaj synu. Usiądź. Co cię do mnie sprowadza? Nie zaglądasz do mnie zbyt często, więc domyślam się, że to musi być coś ważnego – powiedział odchylając się wygodnie w fotelu za biurkiem.

- Tak jakby. – odpowiedziałem zastanawiając się w jednej chwili po co w ogóle tutaj przyszedłem.

- Czyli? Chodzi o jubileusz firmy i taniec twój z Jamie? Jeśli tak to nie masz co liczyć na zmianę mojej decyzji. Zatańczycie. – wyparował.

- Nie o to chodzi ojcze. Zatańczymy tak jak tego chciałeś. Nie po to przyszedłem. – odparłem czując się coraz bardziej spięty.

- Więc o co synu chodzi? – zapytał z troską w głosie.

- Chodzi o mamę....skąd wiedziałeś, że ona to ta właściwa kobieta?

Ojciec przyjrzał mi się bacznie marszcząc brwi. Patrzył na mnie przez chwilę w milczeniu jakby się nad czymś zastanawiał.

- Nie wiedziałem. Zanim zostaliśmy z twoją mamą parą, znaliśmy się przez cztery lata. Nasi ojcowie kiedyś byli partnerami w biznesie. Prowadzili razem firmę. Ja pomagałem swojemu ojcu w pracy, a twoja mama wówczas była młodą prawniczką. Szczerze mówiąc to nie znosiliśmy się na początku. Byliśmy jak ogień i woda. Gdy jej ojciec zachorował, wtedy wraz moim postanowili, że firma przejdzie w nasze ręce. Chcieli nam oddać pałeczkę, ale był jeden haczyk. – opowiadał jakby z sentymentem.

- Jaki haczyk? O czym ty mówisz? Zawsze myślałem, że ty sam zbudowałeś to imperium – odpowiedziałem zdzwiony jego wypowiedzią i jednocześnie zaciekawiony.

- Musieliśmy się pobrać. Inaczej firma zostałaby sprzedana. Nie musze ci mówić jaka była nasza reakcja. – uśmiechnął się na te wspomnienia.

- Nie znosiliście się tak jak ja z Jamie? – zapytałem trochę zawstydzony wyznając, że poślubiłem kobietę, której nie cierpiałem.

- Nie wiem synu dlaczego wybrałeś za żonę akurat ją, ale miedzy mną, a twoją mamą sytuacja była zupełnie inna. Z czasem kiedy to musieliśmy razem współpracować, by udowodnić, że jesteśmy w stanie poprowadzić razem ten biznes zbliżyliśmy się do siebie. Gdy braliśmy ślub nie widzieliśmy już świata poza sobą. Gdy wzajemna niechęć minęła zrodziło się miejsce na uczucie. Twoja mama jest dla mnie wszystkim. – skończył opowiadać z sentymentem.

Nigdy nie rozmawiałem z rodzicami o tym jak się poznali. Zawsze myślałem, że ich związek zaczął się normalnie, tak jak większości ludzi, którzy się spotykają ze sobą i zakochują, tak jak chociażby mój i Brendy, a tutaj taka niespodzianka. Ojciec zaskoczył mnie tym wyznaniem.

- Tato, pogubiłem się. Nie wiem co czuje. To mnie przerasta. – powiedziałem zrzucając z siebie ciężar ostatnich tygodni.

- Myślę synu, że doskonale zdajesz sobie sprawę ze swoich uczuć. Bronisz się przed nimi ze strachu. Nie pozwól, by przysłonił ci on szczęście, które możesz zbudować ze swoją żoną – rzekł podnosząc się z fotela.

- Jestem zdezorientowany przez to jakie uczucia i emocje mną targają – wyznałem. – Po śmierci Rebeki obiecałem sobie, że nigdy już nie zwiąże się z żadną kobietą. – dokończyłem czując wielką gulę w gardle.

Pakt z upadłym aniołem (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz