Driada

4 0 0
                                    

Przemierzając las bezkresny
Wiodłem wzrokiem po drzewach.
Mając w garści swój los żałosny,
Dawno spisany na starych pniach.

Nie uwierzyłbym, że zobaczę Driadę,
Najpiękniejszą leśną kobietę.
Pragnąłem zaśpiewać na jej cześć balladę.
Zyskałaś we mnie oddanego poetę.

Choć mnie blisko nie dopuszczasz.
Ja w oddali będę Cię kochać,
Bo me serce każdego dnia przywłaszczasz,
Każdym ruchem potrafisz zniewalać.

Lecz Twej dumy nie zamierzam urazić
Snem najśmielszym.
O nie! Nie śmiał bym Cię obrazić,
Bo jesteś mym światłem najjaśniejszym.

Pośród poświaty słońca
Włosy mienią Ci się bez końca.
Od barwy delikatnej wanilii
Po nieznaczne szczypty lilii.

Niesamowita istoto!
Zachwycasz swą prostotą.
Masz w sobie subtelny czar,
Pragnę spijać z ust Twych nektar.

Starczy jedno Twe skinienie,
Zapraszające oczu spojrzenie,
A będę na wieki przy Tobie
Dopóki nie skończymy w jednym grobie.

Tragiczne Wiersze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz