7

196 12 0
                                    

Młody chłopak po przekroczeniu progu mieszkania cisnął sowią torbą w kąt. Skierował się w stronę łazienki. Musiał przemyśleć wszystko. Po za czterema ścianami był zwykłym nastolatkiem, lecz po tym co wciąż siedziało mu w głowie nie mógł w pełni cieszyć się życiem. Brak ojca i w pewnym sensie matki nie pomagał w jego stanach depresyjnych, które wciąż miewał. Nigdy nie był u żadnego specjalisty w tym zakresie. Nie chciał pomocy. Był tylko głupią omegą. A one dla społeczeństwa są bezwartościowe. Biorąc pod uwagę fakt bycia również nieobrażonym, przekreślał możliwość dalszego życia. 

-Dlaczego nie mogę być w końcu normalny...-Po lekko zapadniętych, bladych policzkach, zaczęły pojawiać się łzy-DLACZEGO NIE MOGĘ BYĆ NORMALNY?!!!!-Wykrzyczał i z impetem walnął pięścią w lustro, które pod ciężarem uderzenia rozprysło się na setki, małych, ostrych kawałków, tym samym raniąc chłopca. 

Do oczu nastolatka zaczęło napływać jeszcze więcej łez, ręce mu się trzęsły i nie mógł opanować płaczu, którym zaczął się dławić. W akcie szału i utraty kontroli wziął jeden z odłamków pękniętego lustra i zrobił, to co znał najlepiej na rozładownie gniewu i frustracji. 

Ostrze przejechało po cienkiej i delikatnej skórze młodego przyszłego bohatera. 

Nie myślał, działał. Musiał to z siebie wyrzucić. Kiedy to raz za razem kolejne, nowe rany otwierały się, tworząc grubą stróżkę ciemnej krwi, zaczął się uspokajać. Zaprzestał dopiero, gdy podczas ostatniego cięcia przejechał ostrzem tak mocno, że krew ochlapała jego twarz, dostając się do ust. Izuku oblizał się i spojrzał w dół na swoje nogi. Krew zakryła całą powierzchnię ud, a kapiąca na podłogę posoka zaczęła krzepnąć. 

Izuku jeszcze przez chwilę wpatrywał się w "dzieło", którego właśnie dokonał. Był jak w transie. Jego oddech zaczął zwalniać, a łzy przestały napływać do jego oczu. 

Wypuścił z ręki przedmiot, którym wyrządził sam sobie krzywdę. Wstał i wszedł pod prysznic. Lodowatą wodą przepłukał brudne od krwi nogi. Wyjął z apteczki kolekcje bandaży i opatrunków zacząwszy opatrywać świeże rany. 

Po tym jak już się opatrzył wziął się za sprzątanie podłogi z całego tego syfu. 

Po dokładnym uprzątnięciu toalety, skierował się w stronę swojego pokoju. Wiedział, że przesadził . Wiedział, że emocje znów wzięły górę nad nim samym. 

Położył się na swoim łóżku i zasnął. Jego napuchnięte od płaczu oczy i od ran nogi potrzebowały odpoczynku. Nie wiedząc nawet kiedy Midoriya zasnął...

-----------------------------------------------------------------------------------------

-Czy moje polecenie zostało wykonane?-Zapytał młody Katsuki

-Tak mój panie- Odpowiedział jeden z doradców- Każda męska beta dostała już zaproszenie na Twój bankiet. 

-Zielonowłosa?-Dopytał król

-Owszem władco, wszystko zgodnie z twoimi wytycznymi-Skłonił się doradca

-Doskonale, możesz iść-Machnął ręką i odwrócił się napięcie plecami do przybysza. 

Bakugo był przekonany o wielkości i genialności swojego planu. Był pewny, że żadna zaproszona przez niego beta nie odmówi władcy i możliwości zostania Luną najsilniejszej watahy w Japonii.

Już niedługo miał się on jednak przekonać jak smakuje porażka. Po praz pierwszy w jego życiu coś pójdzie nie tak... 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Dziękuję wszystkim! 

zapraszam do komentowania! 

buziaczki! 

Ściana między namiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz