Przyszły bohater siedział na kanapie, cały spocony, z twarzą w dłoniach. Ból przechodził przez niego falami, a każde skurcze sprawiały, że czuł się coraz bardziej bezsilny. Choć starał się zapanować nad sobą, jego ciało było już na granicy wytrzymałości. Ostre uczucie gorąca i wrażliwości paraliżowały jego zmysły, a on nie potrafił nic zrobić, by to zatrzymać.
Shoto, siedzący obok, trzymał go za rękę, starając się dodać mu sił.
– Izuku, proszę, oddychaj... – mówił cicho, lecz w jego głosie było wyczuwalne zmartwienie. – Jeśli chcesz, żebym coś zrobił, powiedz.
Izuku spojrzał na niego z trudnością, z oczyma pełnymi łez.
– To nie przejdzie... – szepnął, czując, jak ból wzmaga się w każdej części ciała. – To jest... za mocne...
Shoto ścisnął jego rękę mocniej, ale sam czuł się coraz bardziej bezradny. Wiedział, że nic, co zrobi, nie pomoże Izuku w tej chwili. Musiał po prostu być przy nim, czekając, aż te chwile bolesne miną.
Nagle w mieszkaniu rozległ się huk, jakby ktoś mocno uderzył w drzwi. Todoroki zerwał się na równe nogi, a jego serce zaczęło bić szybciej. Kto mógł wtargnąć do mieszkania o tej porze? Miał nadzieję, że to nie ktoś, kto chciałby zrobić krzywdę jego przyjacielowi. Bez namysłu stanął przed Zuku, próbując go osłonić własnym ciałem.
– Izuku, zostań za mną! – powiedział, choć w jego głosie było wyczuwalne napięcie.
Drzwi do mieszkania z hukiem rozwarły się, a w ich progu stanął mężczyzna. Był wysoki, z burzą blond włosów i rubinowym spojrzeniem pełnym pewności siebie. Za nim stał inny mężczyzna, równie silny, ale o bardziej przyjacielskim wyglądzie, choć nie mniej zdecydowany. Shoto od razu zauważył, że ci ludzie nie byli zwykłymi gośćmi. Coś w ich postawie, w ich spojrzeniach, sprawiało, że czuł zagrożenie.
– Kim wy jesteście?! – zapytał, stając naprzeciwko intruzów, gotów bronić Omegi za wszelką cenę.
Blond mężczyzna, nie zwracając uwagi na pytanie, po prostu przeszedł przez próg, ignorując Shoto. Jego wzrok padł na Izuku, który wciąż siedział na kanapie, osłabiony, z twarzą bladą jak papier.
– Więc to tu jest – powiedział, patrząc na swojego Mate, nie okazując żadnych emocji. – Omega, którego pilnuję.
Shoto zrobił krok w stronę mężczyzny, stając mu na drodze.
– Co wy od niego chcecie?! – warknął. – I kim wy w ogóle jesteście?!
Mężczyzna spojrzał na niego zimno, nie reagując na gniew mieszańca. Zamiast tego zwrócił wzrok na kulącą się drobną osobę, która teraz patrzyła na niego z niepewnością i lękiem.
– Nie masz pojęcia, kim jestem, prawda? – zapytał Bakugo, zbliżając się do wystraszonego młodzieńca. – Król. Katsuki Bakugo. A to... – wskazał na Kirishimę – mój najbardziej zaufany człowiek.
Shoto zrozumiał, że to nie są zwykli ludzie, ale nie miał pojęcia, kim oni naprawdę byli, ani co ich przyciągnęło do Izuku. W jego umyśle pojawił się niepokój, który narastał z każdą sekundą.
– Król? – powtórzył Shoto, a jego głos brzmiał, jakby nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. – Ty... Ty jesteś królem? I po co przychodzicie do niego?!
Katsuki spojrzał na młodszego przyjaciela swojej Omegi, a jego twarz na moment się zmieniła. Złość na chwilę ustąpiła miejsca zimnej determinacji.
– Przyszedłem po niego. Po Izuku. To mój przeznaczony i nikt inny nie ma prawa go chronić. – Głos monarchy był twardy, a jego ton nie pozostawiał miejsca na dyskusję.

CZYTASZ
Ściana między nami
Fanfiction#omegaverse #bakudeku #bkdk Zakazana miłość to uczucie, którego nie możemy publicznie wyrazić z powodu ograniczeń społecznych, religijnych lub prawnych. Może to być miłość między dwoma ludźmi tej samej płci, między rodzeństwem, między osobami w różn...