Oczy Bakugo utkwiły w mizernej postaci Zielonowłosego, a jego źrenice zwęziły się niebezpiecznie. Izuku drgnął pod tym spojrzeniem, a jego ciało instynktownie skuliło się za sylwetką Shoto, który ani na moment nie zawahał się, by go osłonić.Jeden ruch.
Katsuki postawił dwa pewne kroki w ich stronę. Wnet Todoroki objął Omegę jeszcze mocniej, jakby chciał stopić go ze sobą, otoczyć całym sobą, odgrodzić od świata, który mógłby mu zagrozić. Jego ramiona, choć zmęczone, zaciskały się wokół przyjaciela z niemal desperacką siłą. W jednej sekundzie jego ciało ustawiło się w obronnej pozycji – plecami do Katsukiego, a twarzą ku ucieczce, jakby chciał w każdej chwili odwrócić się i uciec z przyjacielem, byle dalej od niego.
Monarcha zmarszczył brwi. To, co widział, nie było normalne. Nie u nich. Jego wzrok przesunął się niżej. Rany. Brunatne smugi zaschniętej krwi przecinały plecy Mieszańca – jedne już trochę zagojone, inne wciąż świeże, pomarszczone i poszarpane jak dowód na minione cierpienie. Shoto stał przed nim dumnie, ale nawet on nie mógł ukryć własnych ran. Wtedy Król dostrzegł płaszcz. Otulał on mnijeszego chłopca szczelnie, skrywając go niemal w całości, jakby miał zakryć coś więcej niż tylko wyniszczone ciało. Jakby miał zakryć wstyd. Szkarłatne oczy Katsukiego płonęły. Jego pięści zacisnęły się mimowolnie, a paznokcie niemal przebiły skórę. Powietrze wokół niego stało się cięższe, jakby gniew pulsował w nim niczym siła gotowa do eksplozji.
Wtedy Todoroki wraz z Midoriya cofnęli się o krok,a zza ich pleców wysunął się Shinso. Stanął pomiędzy nimi a Bakugo, wyciągając dłoń w przód w jednoznacznym geście.
— Stop.
Głos fioletowowłosego był chłodny, wyważony, ale brzmiał jak ostrze wbite w napięcie między nimi.
Blondyn zamrugał. Spojrzał prosto w oczy Hitoshiego, który bez wahania przyjął jego spojrzenie. W tej jednej sekundzie wszystko zawisło na krawędzi.
Kiedy to się stało?!
Każde kolejne pytanie w umyśle było niczym cios, niczym brutalne szarpnięcie, które wypełniało jego umysł. Katsuki zacisnął szczękę, z trudem powstrzymując impuls, by nie rzucić się naprzód i nie wydrzeć odpowiedzi od pierwszej osoby, która odważyłaby się mówić. Ale nie mógł. Nie wtedy, gdy Izuku był przed nim, skulony pod ramieniem Todorokiego, z taką bojaźnią w oczach, jakiej nigdy wcześniej u niego nie widział. To nie była tylko ostrożność. To było coś znacznie gorszego. To był strach. Król nie potrafił znieść tego widoku. Po raz pierwszy w życiu spojrzał na Midoriyę i zobaczył kogoś, kto nie był tylko chłopcem, którego znał. A kogoś, kto przeszedł przez coś, czego nie powinien przeżyć. Czuł, jak coś wewnątrz niego się gotuje. Nie był pewien, czy to wściekłość, czy może coś znacznie gorszego.
Monarcha nie czekał. Nie mógł. Zrobił kolejne dwa kroki, chcąc podejść do Zielonookiego jak najszybciej. I wtedy... Zamurowało go. Izuku – jego mała Omega – upadła na kolana. Jego drobne dłonie natychmiast powędrowały do głowy, jakby spodziewał się uderzenia, jakby jego ciało znało ten odruch aż za dobrze. Ruch tak naturalny, tak przesiąknięty strachem, że Katsuki poczuł, jak coś ściska go w żołądku.Potem zobaczył jego ręce. Blizny. Świeże rany. Pocięta skóra, zaorana nowymi śladami, które wyglądały, jakby nigdy nie miały się zagoić.
—Co do cholery...?!
Nie zdążył pomyśleć nic więcej, bo w tej samej chwili Shoto zareagował jak zwierzę broniące młodszego brata. Bez wahania rzucił się na Izuku, osłaniając go całym sobą. Zasłonił go własnym ciałem, przyciskając go do ziemi, jakby mógł tym gestem odgrodzić go od świata. A potem zawarczał. Cicho, niemal bezgłośnie, ale wystarczająco, by Katsuki to usłyszał. To było ostrzeżenie. I właśnie wtedy Bakugo dostrzegł coś jeszcze. Shoto był wychudzony. Przeraźliwie wychudzony. Jego sylwetka, zawsze silna, wydawała się niemal krucha. Skóra na nadgarstkach napięta, twarz zapadnięta, a wokół oczu ciemne cienie, które zdradzały, jak długo trwał w tym stanie. A jeśli Shoto wyglądał tak... To aż bał się pomyśleć, co zobaczy pod płaszczem okalającym ciało Izuku. Zacisnął pięści. Był gotów... Był gotów coś zrobić, cokolwiek, gdy nagle poczuł mocny uścisk na ramieniu.

CZYTASZ
Ściana między nami
Fanfiction#omegaverse #bakudeku #bkdk Zakazana miłość to uczucie, którego nie możemy publicznie wyrazić z powodu ograniczeń społecznych, religijnych lub prawnych. Może to być miłość między dwoma ludźmi tej samej płci, między rodzeństwem, między osobami w różn...