28

32 4 2
                                    

Nastolatek oparł czoło o chłodne szkło okna, wciągając w płuca zapach kończącego się lata. Słońce chyliło się ku horyzontowi, barwiąc świat ciepłymi odcieniami złota i pomarańczy. Wszystko wokół zdawało się spokojne – w przeciwieństwie do jego myśli.

Dwa dni.

Tyle czasu był nieprzytomny. Dwa dni wycięte z jego życia, których nie potrafił sobie przypomnieć. Coś musiało się w tym czasie wydarzyć. Czuł to w każdej komórce ciała. Bakugo...

– Myślisz o nim.

Głos Shoto wyrwał go z zamyślenia.

– Może – mruknął, nie odwracając wzroku.

– Nie musisz udawać.

Zielonowłosy chłopak westchnął i zacisnął palce na parapecie.

– Coś się stało, prawda? – zapytał cicho. – Kiedy spałem... coś musiało się wydarzyć.

Todoroki zawahał się, jakby nie był pewien, co powinien powiedzieć.

– Bakugo był przy tobie. Cały czas.

Izuku spojrzał na niego gwałtownie.

– Co?

– Nie odchodził ani na krok. Ale potem... nagle zniknął.

Izuku poczuł, jak ściska go w żołądku.

– Coś mu powiedzieli? Stało się coś, o czym nie wiem?

Alfa pokręcił głową.

– Nie wiem. Ale jeśli chcesz się dowiedzieć... będziesz musiał go znaleźć.

Zuku odwrócił wzrok. Fenrir poruszył się w jego wnętrzu, jakby też wyczuwał, że coś było nie tak.

– Nie wiem, czy jestem gotowy – przyznał cicho.

Przyjaciel spojrzał na niego z powagą.

– Ale i tak będziesz musiał się z tym zmierzyć.

Młodzieniec zacisnął palce na materiale koszuli, czując, jak jego serce bije nierówno. Wiedział, że Shoto ma rację. Nie mógł tego zostawić. Nie wtedy, gdy coś w nim wręcz krzyczało, że Kacchan nie odciął się bez powodu.

Zamknął oczy, próbując przypomnieć sobie cokolwiek z tych dwóch dni. Cokolwiek, co mogłoby dać mu wskazówkę. Ale jego umysł był pusty, jakby ktoś starannie wymazał ten fragment jego życia.

– Nie wiem, gdzie go szukać – przyznał w końcu.

– Może rada będzie wiedziała coś więcej– odparł mieszaniec po chwili namysłu.

Chłopak zmarszczył brwi.

To nie brzmiało dobrze. Izuku skinął głową, próbując pozbierać myśli.

– W takim razie muszę do nich iść.

Zrobił krok w stronę drzwi, ale Todoroki złapał go za nadgarstek.

– Nie rób nic pochopnie. Nie wiesz, w co się pakujesz.

Omega spojrzała na niego uważnie.

– Już jestem w to wpakowany, Shoto. I nie mam zamiaru stać w miejscu.

Alfa westchnął, ale nie zatrzymywał go dłużej.

– Uważaj na siebie.

Zielonooki nie odpowiedział, wyszedł,ale przedtem poprosił jeszcze o towarzystwo swojego przyjaciela. Nie chciał być w tym sam.

Izuku zacisnął palce na materiale swojego rękawa. Jego serce biło nierówno, gdy szedł obok Todorokiego, zmierzając w stronę siedziby Rady. W powietrzu czuł zapach lasu i nadchodzącej jesieni, ale w jego wnętrzu panował chaos.

Ściana między namiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz