20

50 4 1
                                    




Kiedy Kirishima wsiadł na swój motocykl, słońce powoli chowało się za horyzont, malując niebo na odcienie pomarańczu i czerwieni. Wiedział, że czeka go długa podróż. To nie był zwykły wyjazd, a misja, która miała decydować o przyszłości kogoś, kto był dla jego przyjaciela bardzo ważny.

Izuku.

Gdy ruszył w drogę, myśli Czerwonowłosego krążyły tylko wokół jednej osoby. Katsuki wzywał go do działania. Król miał swoje powody, ale Kirishima wiedział jedno – Izuku był w opłakanym stanie. Coś musiał zrobić. W końcu, to Shoto Todoroki był według nich jedyną osobą, która mogła mu pomóc.

Jadąc przez lasy i wzgórza, Eijiro miał czas, by przemyśleć wszystkie słowa, które miał powiedzieć. Kiedy dotarł do domu Todorokich, zauważył, że Shoto stał przy drzwiach, ubrany w robocze ubranie. Zaskoczenie w jego oczach, gdy dostrzegł Kirishimę, było oczywiste.

– TY? Co ty tu robisz? – zapytał, spoglądając na niego uważnie.

– Musimy porozmawiać – odpowiedział, spuszczając wzrok na moment. – Chodzi o Młodego.

Shoto od razu zrozumiał, o co chodzi. Jego twarz stała się poważniejsza, a brwi zmarszczyły się w geście zmartwienia.

– Co się z nim dzieje? – zapytał Shoto, krocząc w stronę Rekina.

– To... To nie jest łatwe do powiedzenia – zaczął Kiri, zbierając się na odwagę. – Izuku... on nie jest sobą. Od kiedy Bakugo go zabrał , ten zamknął się w swoim pokoju... stał się kimś, kto w zasadzie już nie istnieje. Ciało, ale bez życia. Jest jak pusta skorupa. To coś, czego nie da się łatwo opisać. A jego stan... tylko się pogarsza.

Shoto milczał przez chwilę, myśląc o tym, co właśnie usłyszał. Wydawało się to niemożliwe. Izuku, który był zawsze pełen życia, teraz miał stać się cieniem samego siebie?

– Chciałbym ci pomóc, ale muszę wiedzieć, co dokładnie się stało. –przyjaciel Omegi spojrzał na przybysza , nie tracąc kontaktu wzrokowego. – Jak mogę pomóc?

– Bakugo wyjechał chwilę temu w sprawach związanych z królestwem. Nie mógł dłużej zaniedbywać obowiązków Monarchy Watachy dla Izuku. – Kirishima głęboko westchnął. – To była chwila, kiedy Midoriya stracił całą nadzieję. A teraz... nie potrafi sobie poradzić. Jego feromony stały się nie do zniesienia. Pełne bólu i cierpienia. Przestał jeść, pić... oddzielił się od świata. Przestał nawet rozmawiać.

– I Bakugo go zostawił? – Shoto zacisnął pięści, wyraźnie zirytowany. – Jak mógł to zrobić? A teraz ty prosisz mnie, bym go uratował? Dlaczego mnie?

– Bo ty byłeś tym, który próbował pomóc. Trwał przy nim. Mimo iż jesteś również Alfa i mogłeś zrobić z nim wszystko,to otoczyłeś Omegę opieką! Pamiętasz?! W dniu pierwszego spotkania... Izuku wtedy był już w złym stanie , ale spróbowałeś go zrozumieć! Próbowałeś go ocalić! – opuścił wzrok, czując ciężar swojej misji. – Myślę, że tylko ty możesz sprawić, że Zuzu wróci do siebie. Wiem, że masz w sobie to coś, co może go dotknąć. Proszę cię, Shoto.

Todoroki nie odpowiedział od razu. Zamiast tego, wpatrywał się w Kirishimę, jakby analizował każdą wypowiedzianą przez niego chwilę. Po długiej chwili milczenia, skinął głową.

– Dobrze – powiedział w końcu. – Zrobię to. Ale musisz mi powiedzieć, gdzie on jest i co dokładnie muszę zrobić. Jeśli mam spróbować go uratować, muszę wiedzieć wszystko.

Eijiro uśmiechnął się lekko, widząc, że Shoto podjął decyzję. Dobrą decyzję.

– Dziękuję – powiedział cicho. – Izuku... nie potrzebuje nikogo innego teraz. Potrzebuje ciebie. To wy razem może być w stanie coś zmienić. Ale po drodze... musisz być przygotowany na to, że nie będzie to łatwe. On... on teraz nie jest sobą.

Ściana między namiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz