Omega obudził się powoli, niepewny, czy to, co go otacza, jest rzeczywistością czy kolejnym snem. Wciąż czuł ciepło ciała Shoto tuż obok siebie, jego równy oddech uspokajał go bardziej niż jakiekolwiek słowa.Przez chwilę leżał w bezruchu, pozwalając, by świadomość delikatnie go obejmowała. Powietrze w pomieszczeniu było inne niż to, do którego się przyzwyczaił – było czystsze, wolne od wilgoci i smrodu zamknięcia. W tle słychać było stłumione odgłosy pałacu, czyjeś kroki w korytarzach, odległe rozmowy, trzask drewna w kominku.
Todoroki poruszył się obok niego, a Izuku niemal od razu się napiął. Nie był jeszcze gotów na rozdzielenie, nawet jeśli jego przyjaciel znajdował się tuż obok.
— Spokojnie — mruknęła Alfa, jakby wyczuwając jego lęk. — Nigdzie nie idę.
Midoriya wziął drżący oddech i powoli uniósł się na łokciach, czując, jak zmęczone, posiniaczone ciało protestuje przeciwko nawet najmniejszemu ruchowi.
— Powinniśmy... powinniśmy wstać? — zapytał cicho, choć nie był pewien, czy chce znać odpowiedź.
Shoto skinął głową i z trudem podniósł się do pozycji siedzącej. Obaj byli wycieńczeni, ich ciała wciąż nosiły ślady minionych koszmarów, ale wiedzieli, że nie mogą wiecznie pozostawać w tym pokoju.
Drzwi nagle uchyliły się z cichym skrzypnięciem.
— W końcu się obudziliście — głos należał do Shinsou. Stał w progu z ramionami skrzyżowanymi na piersi, a w jego fioletowych oczach nie było śladu drwiny, tylko ostrożna troska. — Czas na wasz pierwszy posiłek tutaj. I... — zawahał się przez moment — Ktoś chce z wami porozmawiać.
Izuku wstrzymał oddech. Nie musiał pytać, kim była ta osoba. Jego ciało odruchowo się napięło, dłonie zacisnęły na materiale płaszcza, który nadal go otulał.
Bakugo.
Miał stanąć twarzą w twarz z królem. Czy był na to gotowy? Shoto od razu wyczuł jego niepokój i położył mu dłoń na ramieniu.
— Nie jesteś sam — przypomniał mu cicho.
Izuku skinął głową, choć w jego sercu wciąż panował strach.
Dwójka chłopaków podążała za Shinsou w milczeniu. Korytarze pałacu zdawały się ciągnąć w nieskończoność, a ich chłodne, kamienne ściany przypominały więzienie, choć różniły się od tego, w którym spędzili ostatnie, niezliczone dni.
Izuku kurczowo trzymał się blisko Todorokiego, jakby każda sekunda oddzielenia mogła go złamać. Nawet teraz, kiedy byli wolni, nie potrafił się odprężyć. Ich kroki odbijały się echem od marmurowych posadzek, a każdy dźwięk zdawał się zbyt głośny, zbyt natarczywy.
W końcu dotarli do dużych, misternie zdobionych drzwi. Hitoshi spojrzał na nich przez ramię.
— Czeka na was.
Omega nie musiałs pytać, o kim mówił. Czuł to. Obecność Katsukiego była jak ogień, który palił w powietrzu, niewidzialna, ale przytłaczająca.
Mieszaniec ścisnął jego dłoń w uspokajającym geście, a potem, nie czekając dłużej, sam otworzył drzwi.
Sala była przestronna, oświetlona złotym blaskiem pochodni osadzonych w ścianach. Pośrodku znajdował się długi stół, ale Izuku nie zwrócił na niego uwagi. Nie mógł.
Jego spojrzenie od razu padło na postać stojącą na drugim końcu pomieszczenia.
Bakugo Katsuki.
Król watahy. Izuku wstrzymał oddech. Blondyn stał z rękami wbitymi w kieszenie, jego postawa pozornie zrelaksowana, ale oczy mówiły coś innego. Były jak dwa rozżarzone węgle, wpatrujące się prosto w niego. W jego spojrzeniu było coś dzikiego, coś, czego Izuku nie potrafił nazwać – gniew? Zaskoczenie? A może... ból? Nikt się nie odzywał. Cisza trwała zbyt długo, wibrowała napięciem.

CZYTASZ
Ściana między nami
Fanfiction#omegaverse #bakudeku #bkdk Zakazana miłość to uczucie, którego nie możemy publicznie wyrazić z powodu ograniczeń społecznych, religijnych lub prawnych. Może to być miłość między dwoma ludźmi tej samej płci, między rodzeństwem, między osobami w różn...