Król Bakugo nie mógł pozbyć się tego zapachu. Niezapominajki wypełniały jego zmysły, budząc w nim pierwotne instynkty. Nie był już w stanie myśleć logicznie, wszystko przesłonięte zostało przez jedno pragnienie — odnaleźć swoją Omegę. Zanim Kirishima zdążył cokolwiek powiedzieć, blondyn rzucił się biegiem w stronę lasu.
Podczas biegu pozwolił swojemu wilczemu „ją" przejąć kontrolę. Kości zaczęły pękać i przekształcać się, ciało pokryło się jasnym futrem, a świat wokół nabrał nowych odcieni i intensywności zapachów. Z jego gardła wyrwało się niskie warczenie, kiedy wyczuł, że trop jest coraz silniejszy. Każdy krok przybliżał go do celu.
Zapach prowadził go coraz bliżej centrum miasta. Mimo wilczej natury, Bakugo zachował resztki ostrożności. Gęste zarośla skrywały go przed wzrokiem innych, ale pozwalały mu obserwować. Zatrzymał się, gdy dotarł na skraj niewielkiej polany wśród zabudowań.
Tam była. Jego Omega. Zielonowłosy chłopak, który śmiał się i płakał jednocześnie, otoczony przez grupę przyjaciół. Ludzie stali blisko niego, pocieszając go i trzymały go w uścisku. Każdy ich gest, każde słowo, którego Bakugo nie mógł usłyszeć, zdawały się być jakąś ochroną, która oddzielała króla od tego, czego pragnął najbardziej.
Wszystko w nim krzyczało, by wyjść z ukrycia, rozerwać ten mur ochronny i wziąć to, co należy do niego. Ale coś go powstrzymało. Widział ból w oczach chłopaka, który mieszał się z ulgą i radością, gdy patrzył na swoich przyjaciół. To nie był czas na konfrontację. Jeszcze nie teraz.
Młody władca czuł, jak jego serce bije jak oszalałe. W jego wilczej postaci każda emocja była silniejsza, każde uczucie intensywniejsze. Z trudem powstrzymywał instynkt, który nakazywał mu zaznaczyć swoją obecność, pokazać się i zażądać swojego prawa do Omegi. Ale nie zrobił tego. Obserwował z ukrycia, pozwalając sobie na chwilę słabości. Był królem, ale w tej chwili był też czymś więcej — samotnym wilkiem, który pragnął bliskości.
Po długiej chwili wycofał się w gęste zarośla, odprowadzany jedynie delikatnym powiewem zapachu niezapominajek. Wiedział, że nie może tego zostawić. To był jego przeznaczenie, jego jedyna szansa na coś więcej niż obowiązki i władza. Ale musiał działać ostrożnie. Czas, by pokazał się swojej Omedze, jeszcze nadejdzie.
Zanim wrócił, jeszcze raz spojrzał na polanę. Zielonowłosy chłopak śmiał się teraz swobodnie, jakby cały świat był tylko chwilą szczęścia. Bakugo odwrócił się, ruszając z powrotem w las. W jego sercu tliła się nowa determinacja. Znajdzie sposób, by zbliżyć się do swojej Omegi. Nawet jeśli będzie musiał walczyć z całym światem, nie spocznie, dopóki nie zdobędzie tego, co jest jego.
Jego wilcza forma zniknęła w cieniu lasu, a zmysły, które jeszcze chwilę temu były tak ostre, teraz stawały się stłumione. Każdy krok w kierunku domu był jak przeciągający się oddech — za każdym razem, gdy stawiał stopę na ziemi, wydawało się, że coś mu umyka. Czuł ten zapach wciąż w powietrzu, jakby niezapominajki były jego towarzyszem na każdym kroku.
Mimo że powrócił do swojego ludzkiego ciała, nie potrafił uwolnić się od obrazu Izuku. Jego zielone włosy, śmiech, który mieszali się z łzami, przyjaciele, którzy go otaczali. Każdy szczegół tego spotkania wciąż tkwił w jego umyśle, wnikając głęboko w serce, które biło teraz szybciej, nie z powodu pośpiechu, lecz z niepokoju. To uczucie, które narastało w nim od momentu, kiedy tylko wyczuł zapach niezapominajek, było czymś, czego nie potrafił zignorować.
Po powrocie do swojego domu, Bakugo usiadł przy oknie, wpatrując się w nocne niebo, które zdawało się być równie nieosiągalne, jak jego przeznaczenie. Myślał o Izuku. Czuł, że to, co ich łączy, było czymś więcej niż tylko przypadkowym spotkaniem. To było jak siła, która nie dawała mu spokoju, jak wzywający go głos, który mimo ciszy wypełniał jego duszę.
„Muszę go poznać" — myślał Bakugo, ale w tym samym czasie czuł, jak jego serce twardnieje. Mimo wszystkiego, nie był gotowy, by spotkać Izuku wśród innych ludzi. Musiał to zrobić w odpowiednim czasie, sam na sam. Wciąż nie rozumiał, dlaczego czuł tak silną potrzebę ochrony tego chłopaka, dlaczego coś w nim nie pozwalało mu podejść do niego, jak do każdego innego.
„Nie teraz..." — powtarzał sobie, czując, jak coś w jego wnętrzu się zaciska. Zbyt wiele było niewiadomych. Zbyt wiele emocji, które były poza jego kontrolą. Poza wszystkim, co znał.
Jego myśli wciąż błądziły wokół tego spotkania. Czuł się rozdarty. Z jednej strony chciał wyjść z cienia, stanąć przed Izuku, spojrzeć mu w oczy i zrozumieć, co się za tym wszystkim kryje. Z drugiej strony coś w nim, może ta niepokojąca siła, kazało mu czekać.
Patrzył na gwiazdy, jakby szukał odpowiedzi w ich chłodnym blasku. „Czas pokaże" — pomyślał w końcu. Choć nie mógł pozbyć się tego obrazu, wciąż trzymał się tej myśli. Czekał, a kiedy przyjdzie odpowiedni moment, wtedy pokaże się. Pokaże mu, co naprawdę czuje.
Ale na razie pozostał sam w ciemności swojego pokoju, z myślami, które krążyły wokół jednego: Izuku. Ten chłopak, który już na zawsze wpisał się w jego życie, chociaż nawet nie wiedział, kim naprawdę jest.
=============================================================================
Izuku siedział wśród swoich przyjaciół, otoczony ich ciepłem i wsparciem, starając się zapomnieć o tym, co wydarzyło się w lesie. Jego serce wciąż biło szybciej, a myśli krążyły wokół słów, które wypowiedział. Podzielił się swoimi lękami, pragnieniami i tajemnicami, które do tej pory były ukryte głęboko w jego wnętrzu. Choć czuł ulgę, że wreszcie mógł wyjawić to, co go trapiło, wciąż nie potrafił całkowicie się uwolnić od tego niepokoju.
Jego przyjaciele, Shoto, Uraraka, Mina, Tsuyu i Iida, otaczali go troską. Ich gesty, słowa pociechy, zapewniały go, że nie jest sam. Czuł się kochany i akceptowany, a jednak wciąż coś go niepokoiło. Czuł to w każdej komórce swojego ciała, jakby coś nieuchwytnego wisiało w powietrzu. Jego dłonie, które trzymały kubek z ciepłą herbatą, zaczęły delikatnie drżeć.
Piegowata skóra na jego rękach nagle poczuła nieznane mu dotąd uczucie — gęsią skórkę, prawie niezauważalną, ale wyraźnie wyczuwalną. Przypadkowe drżenie, które zdawało się sugerować, że coś... czegoś brakuje. Coś, czego nie potrafił zrozumieć.
Zatrzymał się na chwilę, czując nagłe zimno, mimo że powietrze wokół niego było przyjemnie ciepłe. Niezwykłe przeczucie, że ktoś go obserwuje, wkradło się do jego umysłu. Jego oczy błysnęły w poszukiwaniu źródła tego uczucia, ale nie dostrzegł niczego. Żadnych cieni, żadnych podejrzanych postaci. Cała okolica była spokojna. Ale mimo to, przeczucie nie opuszczało go.
Zamrugał, próbując pozbyć się tej myśli. „To tylko nerwy" — pomyślał. Był pewien, że to wrażenie to tylko skutek emocji, które go ogarnęły po wszystkim, co przeżył. Mimo to jego dłonie, delikatnie wilgotne od zimna, nie przestawały drżeć.
Zerknął na swoich przyjaciół, którzy wciąż go pocieszali. Ich obecność była dla niego jak kotwica, która przyciągała go z powrotem do rzeczywistości. Uśmiechnął się, starając się ukryć niepokój, który wciąż go dręczył.
„Skup się na nich... Skup się na tym, co masz teraz. To ważniejsze." — przypomniał sobie, próbując zignorować to przeczucie, które wciąż nie dawało mu spokoju. Jego serce powoli zaczynało się uspokajać, a myśli wracały do przyjaciół, którzy troszczyli się o niego z całego serca.
Izuku wziął głęboki oddech, jakby chcąc oczyścić umysł z tych mrocznych myśli, i ponownie zwrócił się ku Shoto, który właśnie opowiadał jakiś zabawny fragment z ich ostatniej misji. Głos przyjaciela brzmiał wesoło, a widok uśmiechów pozostałych osób pozwalał na chwilę zapomnieć o dziwnym uczuciu, które wciąż siedziało gdzieś w głowie.
Jednak, mimo że starał się ignorować to wrażenie, coś w nim nie dawało mu spokoju. I choć nie potrafił tego wyjaśnić, czuł, jakby coś... lub ktoś, cały czas go obserwował.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rodział wleciał!

CZYTASZ
Ściana między nami
Fanfiction#omegaverse #bakudeku #bkdk Zakazana miłość to uczucie, którego nie możemy publicznie wyrazić z powodu ograniczeń społecznych, religijnych lub prawnych. Może to być miłość między dwoma ludźmi tej samej płci, między rodzeństwem, między osobami w różn...