Mely Watson

41 0 0
                                    

(...) 10 miesiące później (...)

Czas mijał nieubłaganie, po 6 miesiącach znalazłam pracę w dobrym korpo, miałam nowych znajomych z którymi dziś wychodziłam kolejny raz w tym tygodniu na miasto. Zapomniałam o wszystkich wydarzeniach jakie miały miejsce i odstawiłam niebieskie tabletki więc brawa dla mnie. Stałam się inną osobą, nie byłam już taka jak kiedyś i choć czasem zaczęłam zauważać, że stałam się kimś złym to jednak dochodziłam do wniosku, że zbyt długo byłam kimś za dobrym przez co całe życie dawałam się wykorzystać.

Zbliżała się godzina 20:00, więc najwyższy czas ubrać szpilki i ruszyć na miasto. Mój styl też się zmienił, wyglądałam inaczej, nie byłam już słodką dziewczynką.

 Mój styl też się zmienił, wyglądałam inaczej, nie byłam już słodką dziewczynką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miałam swoich nowych znajomych Mike, Tina, Eli, Bob i Zoe. Wszyscy razem, pracowaliśmy w jednej korporacji i większość czasu trzymaliśmy się razem. To byli zwyczajni, prości ludzie, bez morderstw i dziwnych rzeczy w swoich życiorysach. Kochali muzykę, zabawę i ploteczki w naszym korpo i..
.dragi. Zapewne przez to ostanie tak dobrze się dogadywaliśmy, każdy z nas miał kiedyś swoje problemy psychiczne jak to w dużych miastach przystało.

Mike: Mely, ostatnia kreska? - kartą równał już na stole.

Mely (MC): Ostatnia i lecimy na parkiet - wciągnęłam razem z nim i wbiegłam na parkiet.

Tańczyłam jak naćpana, bo byłam naćpana. Unosiłam się ponad tych wszystkich ludzi, którzy wbijali we mnie wzrok, kiedy seksownymi ruchami ocierałam swoje ciało o Mike'a. Czułam taki luz, w mojej głowie nie było nic prócz dźwięku muzyki.

Mely (MC): Ubikacja? - zapytałam, Mike to był mój korpo chłopak, nic nas nie łączyło prócz szybkich numerków.

Mike: Jeszcze pytasz - chwycił mnie za rękę i przeszliśmy do męskiej toalety.

Gdy tylko weszliśmy on prędko zaczął rozpinać rozporek i obrócił mnie pośladkami do niego.

Mely (MC): Nie zapomnij gumki - wyciągnęłam gumkę z torebki i dałam mu do ręki.

Wszedł we mnie i po paru pociągnięciach było już po wszystkim, bez namiętności, dotyku i pocałunków. Wróciliśmy do ekipy by dalej się pobawić póki godzina nie goniła nas do łózka. Kiedy zbliżyła się 24:00 postanowiliśmy wszyscy udać się do domu, żeby o 9:00 być już na nogach gotowym do naszej ekscytującej pracy. Do domu odprowadził mnie Mike, gdzieś pomiędzy brakiem uczuć miał jakąś krztę przyzwoitości i odprowadzał mnie do domu.

Mike: Mogę zostać? - zawsze o to pytał.

Mely (MC): Nie taka była umowa - wiedzieliśmy oboje, że łączy nas tylko seks.

Weszliśmy do mieszkania i zwyczajnie położyliśmy się spać. Jeszcze zanim zasnęłam rozmyślałam jak co dzień co przyniesie jutrzejszy dzień. Nigdy nie odezwałam się do ludzi z Duskwood i nie zamierzałam. Jake? Nie dawał żadnego znaku życia i pozwoliłam mu odejść.

Do not let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz