Pomóż nam

36 0 0
                                    

Czekaliśmy w ciszy i niecierpliwości, aż Jessy do nas przyjedzie.

MC: Jake, powinnam najpierw przegadać to z nią u siebie i zresztą pewnie u mnie się zatrzyma na weekend.

Jake: Tak, masz rację idź do siebie i po prostu przyjdź z nią jak wyczujesz dobry moment.

Skierowałam się w stronę drzwi.

Jake: MC? Dziękuję.

MC: Za co?

Jake: Że chcesz to naprawić...

MC: Chcę, ale czy się uda tego nie wiem.

Zamknęłam za sobą drzwi i weszłam ogarnąć trochę moje mieszkanie. Nie minęła chwila jak do moich drzwi zapukała Jessy. Otworzyłam jej i w tym samym momencie poczułam przeszywający ból na prawym policzku.

MC: Też miło Cię widzieć - chwyciłam się ręką za policzek - wejdź proszę.

Jessy: Już mi lepiej, czyś Ty na głowę upadła?

MC: Już to gdzieś słyszałam...

Jessy: Z dnia na dzień znikasz kiedy my wszyscy mieliśmy Cię pilnować jak złota i przepadasz bez pamięci...ja myślałam, że ty umarłaś! Wszyscy Cię szukali nawet z pomocą Alana! Ty się rozpłynęłaś w powietrzu.

MC: Usiądź to Ci wszystko opowiem od początku zanim zaczniesz mnie oceniać.

Usiadła, nalałam jej szklanki wody i zaczęłam opowiadać moją perspektywę jak ja to widziałam.

Jessy: Boże! Myślałam, że się przyjaźnimy! Przecież bym Ci pomogła z tego wyjść! Nie jakiś pożal się boże lekarz, który sprowadził Cię na drogę psychoaktywnych substancji...

MC: To nie było takie proste, Jessy. Ja miałam różne myśli i byłam zniszczona przez własne życie już od dawna.

Jessy: Nigdy, prze nigdy nie uciekaj bez mojej pomocy!

Przytuliła się do mnie mocno i głaskała jak dziecko po włosach.

MC: Jest jeszcze jedna rzecz...

Jessy: Coś gorszego niż to wszystko co powiedziałaś?

MC: Prawdopodobnie...chodź - wzięłam ją za rękę i weszłyśmy drzwi obok do mieszkania Jake'a - Jessy, nim nas zabijesz co będzie zrozumiałe, wiedz, że jesteś nam potrzebna.

Jessy: Co jest?! O nie! Mam Wam pomagać z Tym dupkiem? Chyba żartujecie!

Dan: Moja reakcja była całkiem podobna, ale mnie zamknęli w tym mieszkaniu.

Jessy: Co się tutaj dzieje? Skoro jesteście razem to gdzie leży problem?

Jake: W tym, że razem nie jesteśmy.

Jessy: A to niby czemu? Ty wróciłeś jesteś bezpieczny, MC na tym zależało, ale zmiotło ją trochę psychicznie i ostatecznie obojgu Wam zależy na jednym.

Dan: Hehe, gdyby to było takie proste to nie siedział bym teraz tutaj w jednym pomieszaniu razem z Tobą.

Jessy: Ciebie nie pytam o zdanie.

MC: Co między Wami się wydarzyło?

Dan: Hola, przyszliśmy pomagać Wam! Proszę nas w to nie mieszać.

Jessy: Zacznijmy o tego, że nie ma żadnych nas.

Jake: To nasza wina, MC.

MC: Jak nasza? Co ja niby mam z tym wspólnego?

Do not let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz