Wyjaśnijmy coś

52 1 0
                                    

Jake: Dlaczego spałaś z Mike'iem?

MC: Początkowo siedział na Twoim miejscu w biurze, kilka razy wyszłam z nimi do klubu, ale nie wciągałam się w ich środki. Natomiast łączyłam alkohol z tabletkami od psychiatry, więc efekt i tak miałam ten sam. Pewnej nocy przyszliśmy tutaj na targi i Mike znalazł mnie pół żywą po tym jak jeden z klientów próbował mnie namówić do seksu. Nie udało mu się ponieważ po pierwszej kresce połączonej z lekami padłam jak dziecko, nigdy wcześniej nic nie brałam. W każdym razie zabrał mnie ze sobą do domu gdzie ja nadal byłam ledwo żyjąca, ale z naciskiem już na kontaktowanie i zapytałam czy mnie przeleci. Zrobił to raz, drugi, trzeci i później już wykorzystywał przy każdej okazji. Uległam mu bo CEO to jego wujek, a ten świat sam widzisz...

Jake: W coś ty się wpakowała, MC?

MC: Jake, miałam być wtedy bezpieczna z Tobą...taka była moja wizja, nie tego co teraz tutaj mam.

Jake: Przepraszam...

MC: Nie przepraszaj - opukałam buzię pod kranem.

Jake: Co teraz robimy?

MC: Musimy siedzieć, żeby nas nie zauważyli.

Jake: Dan i Jessy nas zabiją.

MC:  Dobrze im to zrobi.

Jake: Pójdę sprawdzić czy da się tutaj zamknąć drzwi - podszedł do głównych drzwi od pomieszczenia i zamknął na zamek - chodź jesteśmy sami.

MC: Biblioteka?

Jake: Na to wygląda.

MC: Jake, a ty czemu z nią spałeś?

Jake: Nie chce nawet tego wspominać, znalazłem Cię i dowiedziałem się o Mike'u. Byłaś z nim na zdjęciu z klubu, zasadniczo to za rękę wychodziłaś z nim z męskiej toalety. Wkurwiłem się i chciałem wylądować emocje, ale to nie trwało nawet 10 sekund, zrobiłem swoje i po sprawie. Kompletnie nic to dla mnie nie znaczyło.

MC: Zjebani jesteśmy...

Jake: Od początku wierzyłem, że nie możesz być normalna skoro mnie pokochałaś.

MC: Słuszna uwaga - zaczęliśmy się śmiać.

Jake: Jak mam być szczery życie z Tobą przez miesiąc to było najlepsze co mnie w życiu spotkało, seks...tego nawet nie jestem w stanie opisać.

MC: Mam podobne odczucia...tamten miesiąc był cudowny i wierzę, że mogłoby być tak zawsze, a seks...heh...myślałam o Tobie za każdym razem.

Posadził mnie na biurku przed półką z książkami.

Jake: Wierzysz, że mogłoby być tak zawsze?

MC: Oczywiście, że tak. Jake, nie mam słów na to jak się przy Tobie czuję. Wybaczę Ci wszystko jeśli ty wybaczysz to też mi.

Jake: Dobrze.

MC: Ale, że już?

Jake: Nie umiem w budowanie napięcia...

MC: Racja - zaczęłam rozpinać powoli jego koszule - za to ja umiem w budowanie napięcia.

Jake: Szybki numerek i dzwonimy po wsparcie?

MC: A będziesz delikatny czy ostry?

Jake: A jakiego Pani sobie życzy?

MC: Ostry.

Jake: Mów mi Jake.

Postawił mnie na ziemi i obrócił tyłem do siebie, wysuwając moje pośladki do tyłu. Wsadził rękę między moje majtki.

Jake: Hoho, chyba się stęskniłaś.

MC: Zobaczymy za chwilę.

Chwycił moje biodra i najechał nimi na swój sprzęt.

MC: Ummm...

Jake: Coś się ciasno zrobiło.

MC: Zamknij się!

Zaczął poruszać swoim ciałem do przodu i do tyłu, znałam to na pamięć jak za chwilę przyspieszy. Książki na półkach się obijały od jego uderzeń, ja próbowałam powstrzymać jęki jak najmocniej.

Wchodził mocniej i mocniej, aż poczułam przyjemny przepływ orgazmu w moim ciele

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wchodził mocniej i mocniej, aż poczułam przyjemny przepływ orgazmu w moim ciele.

Jake: Nasza ulubiona?

MC: Oczywiście.

Chwycił mnie za uda i uniósł dociskając moimi plecami do półki z książkami. Chwyciłam się szafki, Jake wszedł i od razu mocno przyspieszył, próbowałam się łapać czego popadnie przez co niechcący zrzuciłam parę egzemplarzy. Śmialiśmy się pod nosem, ale Jake nie przestawał robił to coraz szybciej, aż poczułam jak ciepło zalewa mnie od środka.

Jake&MC: Haha - dalej był we mnie i obejmował mnie trzymając na rękach.

Wtedy do drzwi zapukała Dan i Jessy.

Jake: Mamy prze*ebane... - poszedł im otworzyć.

MC: Jak nas znaleźliście?

Dan: Po odgłosach, masz je szczególnie charakterystyczne - popatrzyłam na Jake i widziałam jak zrobił się czerwony.

MC: Jake?

Jake: Coś tam mu odpowiadałem.

Jessy: Gdzie masz sukienkę?

MC: Hmm....długa historia.

Jessy: Mów!

Jake: Chcieli nas naćpać i wykorzystać.

Dan: Dlatego postanowiliście wykorzystać siebie wzajemnie?

Jessy: Możemy już stąd iść?!

MC: Koniecznie tylko nie możemy spotkać ich po drodze.

Dan: Nie spotkacie, przynajmniej nie było ich tam od momentu jak tu przyszliście.

Jake: Ja jebie zwymiotuje...

Dan: Co jest?!

MC: Oni tam zostali i nas słyszeli...

Dan: O widzisz, przynajmniej klientów nie stracicie.

Wtedy wyszli z pokoju obok, popatrzyli w naszą stronę i uśmiechnęli się przechodząc dalej.

MC: Jake! K*rwa ja muszę pierwsza bo jak nie to zrzygam się na Twoją marynarkę!

Jake: A rzygaj! - wybełkotał coś i zamknął się w łazience.

Dan: Hehe, śmiesznie tutaj Jessy, nie?

Jessy: Brakowało mi tych dwóch wariatów.

Do not let me goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz