Jego ruchy były sensualne i powolne na tyle by rozbudzić we mnie ogromną żądzę, ale on nadal czekał i bawił się moich ciałem.
Jake: Tutaj nikt Cię nie usłyszy - uśmiechnął się nawiązując do moich problemów z powstrzymywaniem jęków - dzisiaj możesz krzyczeć.
Te słowa rozbudziły we mnie jeszcze większe pożądanie, byliśmy tutaj sami bez zbędnych gości za ścianą. Jak tylko wypowiedział te słowa, moja głowa opuściła moje ciało i zaczęłam coraz głośniej wzdychać z każdym jego ruchem ręki. Całował moje piersi, ręką kierował się coraz niżej i niżej, aż odchylił delikatnie moje majtki i zwinnym ruchem znalazł się już palcami w środku. Byłam rozpalona tak bardzo, że jego palce weszły tam bez zbędnego czekania aż będę wystarczająco mokra.
Jake: Boże, MC - chyba mu się to spodobało.
Wodził swoimi palcami we mnie powoli wysuwając je i mocniej wracając na swoje miejsce. Ustami nadal muskał moje piersi co doprowadzało mnie do niewyobrażalnej rozkoszy, więc nie mogłam wytrzymać dłużej i z każdym jego ruchem czułam jak przyjemny dreszcz przechodzi przez moje ciało.
MC: Jake! Bożeeee... - doprowadził mnie do końca.
Jake: Lata klikania w klawiaturę na coś się przydał - szyderczy uśmiech znowu pojawił się na jego twarz.
MC: Mogę się odwdzięczyć? - popatrzył się na mnie zdziwiony i położył na plecach.
Usiadłam na nim i powolnymi ruchami całowałam jego ciało schodzą coraz niżej, gdy byłam już blisko zaczęłam się bawić tak jak i on. Przejeżdżałam ręko bliżej nie dotykając go ani przez chwilę, całowałam miejsce bliżej i bliżej przejeżdżając zachęcająco po nim językiem. Widziałam kątem oka jak ściskał ręce w pięści i walczył sam ze sobą, wtedy postanowiłam mu w tym ulżyć i jedną ręką chwyciłam go delikatnie muskając szczyt ustami. Jake zaczął przyjemnie wzdychać, ale widać było, że nie może nad tym zapanować.
MC: Ktoś tutaj też chyba lubi być trochę głośny - wkurzył się i chwycił mnie za włosy tym samym znalazł się głęboko w moim gardle.
Trzymał tak głęboko, że aż łzy zaczęły napływać mi do oczu. Puścił uścisk i pozwolił mi nabrać głęboki oddech. Tak chcę się ze mną bawić? Chwyciłam jego miednicę obiema rękami i szybkim ruchem jeździłam w górę i w dół, dociskając go na max moich możliwości. Zacisnął ręce na prześcieradle i czułam jak staje się twardszy z każdym pociągnięciem.
Jake: STOP! - krzyknął, chwycił mnie za włosy i odchylił moją głowę tak abym nie mogła go dosięgnąć.
MC: Ktoś tutaj nie wytrzyma? - uśmiechnęłam się tak samo szyderczo jak zrobił to on jeszcze przed chwilą.
Jake: Grr... - znowu w jego oczach widziałam tego samego demona co kiedyś.
Odrzucił mnie na bok, wstał i usiadł wygodnie na fotelu zaraz obok łóżka rozkładając ręce na bok.
Jake: Chodź tutaj! - to nie była prośba, to był rozkaz.
Wstałam i podeszłam do niego, siadając na jego kolanach. Wtedy wsunął rękę, chwycił go i skierował jednym ruchem drogę do mnie, wszedł powoli dzięki czemu oboje pozwoliliśmy sobie poczuć ten ruch odchylając swoje ciało do tyłu wydychając głośno powietrze. Chwycił moje uda po obu stronach i powoli podnosił ustalając tym samym swój własny rytm na, który przystałam. Wtuliłam się w niego i ocierałam się swoim ciałem o jego klatkę próbując dostosować się do jego ruchów, dzięki czemu puścił on moje uda i chwycił mnie równie mocno dociskając mnie do siebie. Moja twarz była zaraz obok jego ucha więc budując większe napięcie zaczęłam cichutko do niego jęczeć, nie potrwało to długo bo znowu ścisnął mnie mocniej i widziałam, jak jego twarz znowu robi się wściekła, wściekle podniecająca. Wsadził swoją rękę w moje włosy i zaczął ponownie narzucać swoje tempo, które rozpruwało mnie od środka. Ja już nie jęczałam, ja krzyczałam z bólu, kiedy on i jego upiorne demoniczne oczy wjeżdżały we mnie co raz szybciej i mocniej, aż w końcu zatrzymał się próbując złapać powietrze.
CZYTASZ
Do not let me go
Misteri / ThrillerKontynuacja opowiadania "I love you too, Jake". Czy ucieczka do wspólnego życia w wymarzonym miejscu będzie spełnieniem ich marzeń? Historia oparta wyłącznie na wyobrażeniach po skończonej rozgrywce.