JAMIE
Uśmiechnęłam się tylko w momencie, gdy usłyszałam "Kurwa, co jest?! Który robi sobie ze mnie żarty? To jest słone!", bo Mitch właśnie wtedy zaczął jeść pankejki. Dobrze, że jedna porcja zrobiła mi się właśnie taka niepoprawna. W sam raz dla Mitcha.
Dalej słyszę z oddali głosy innych chłopców, bo drzwi zostawiłam specjalnie otwarte.
– Są pyszne. Nie wiem, o co ci chodzi – mówi Brayden.
– Są obrzydliwe. Nie udawajcie świętych. Na pewno któryś z was dosypał mi do nich soli. Ugh. Fuj. Nigdy nie przepadałem za tymi pankejkami.
Kolejny cios prosto w serce. Wszyscy je przecież lubią. Są sycące, słodkie, a owoce i syrop klonowy zawsze robią robotę. Nikt nie robi ich tak puszystych jak ja.
– Chyba żeś jest ślepy, a twoje kubki smakowe nie działają – odpowiada Beck z pełną buzią. – To jest niebo. Nie jadłem takiego śniadania od miesięcy.
– Zgadzam się. Zatrzymamy tutaj Jamie tylko po to, żeby nam gotowała – dodaje Brayden.
Uśmiecham się pod nosem, ale uśmiech ten gaśnie w moment, gdy Mitch znów się odzywa.
– Może potrafi gotować, ale chyba stała się jakaś czepialska. Ta malinka to naprawdę nic takiego. Wiecie, jakie są te króliczki. Ktoś im powiedział, że startuję zaraz w zawodach na bieg długodystansowy i jedna z lasek stwierdziła, że pewnie potrafię się bzykać przez całą noc, taką mam kondycję…
Dalej nie słucham. Przewracam oczami. To nieprawda. Zupełna nieprawda. To fizycznie niemożliwe, by ktoś uprawiał seks całą noc, a poza tym Mitch ma wokół siebie taką dziwną aurę, która sprawia, że czuję się niekomfortowo. Odkąd wyprowadził się do Minneapolis, rzadko się widujemy, więc równie rzadko chodzimy razem do łóżka, a ja mam wrażenie, że łatwo się odzwyczajam. Nie potrafię sobie wyobrazić, że teraz po tym wszystkim tak po prostu będę kontynuować ten związek i zaczniemy się przytulać albo robić coś więcej.
– ...i tak wyszło. Przyssała się, wpadłem na ścianę, utknąłem. Nie jestem chujem. Nie zdradziłbym Jamie.
Słyszę jakieś stłumione głosy i przekleństwa.
– Idę z nią pogadać – mówi w końcu Mitch.
Poprawiam w lustrze włosy. Ubrania nie zmienię. I tak czuję się malutka i niewystarczająca, gdy w końcu wchodzi do pokoju i zamyka za sobą drzwi.
– Tylko nie mów za głośno, bo kurewsko boli mnie głowa – wzdycha. – Co jest?
– Kurewsko to zaraz będą cię boleć jaja, jak cię kopnę za to wszystko, co odwaliłeś w nocy.
Jego brwi wędrują w dół.
– Jamie, co?
– Gówno – rzucam poirytowana. Zwykle nie jestem wulgarna ani kłótliwa, ale teraz miarka się przebrała. – Byliśmy umówieni. Miałeś po mnie przyjechać, a zamiast tego zostałam tam zupełnie sama i jeszcze mnie okradli. Coś mogło mi się stać, rozumiesz? Jaki z ciebie facet, skoro na coś takiego pozwalasz?
Mitch odsuwa się, przeciąga dłonią po swoich nieświeżych włosach i idzie w kierunku łóżka, na którym spałam. Opada na nie ciężko.
– Przykro mi, że tak wyszło, Jamie – oznajmia, ale ciężko przechodzi mu to przez gardło. Nadal żadnego przepraszam. Ono i tak by nic nie zmieniło. – Ale chyba nic się nie stało, nie? Jesteś tutaj. Brayden cię odebrał.
Zaciskam usta.
– Dokładnie. Brayden był tak miły, żeby mnie odebrać, ale masz pojęcie, jak głupio się czuję? Było mi zimno i byłam przerażona, a ciebie tam nie było. Nawet nie wiedziałam, czy ktokolwiek się tam po mnie zjawi. Ktoś groził mi nożem!
CZYTASZ
For Good Luck (Thin Ice Games #1) [new adult hockey romance]
RomantikSilny, niepokonany, bezwzględny... numer trzydzieści dziewięć, Brayden-fucking-Wyatt! Oto nadszedł ten bardzo ważny dzień: Jamie Jameson przeprowadza się do wielkiego miasta. Jedzie pociągiem, trafia na dworzec kolejowy w środku nocy i czeka, aż je...