JAMIE
Nie obchodzi mnie świat zewnętrzny.
Budzimy się po kolejnej drzemce z samego rana, jest już po jedenastej, ale Brayden przeciąga moment zwleczenia się z łóżka. Co dziesięć minut mamrocze, że niedługo wstaniemy, ale to się nie dzieje. Śmiejemy się, rozmawiamy i po prostu leżymy w swoich objęciach.
– Naprawdę robię się głodna.
Siedzę po turecku na pościeli i w jego koszulce i oglądam na telefonie zdjęcia, które zrobił kilka razy z poziomu lodowiska, uchwycając na przykład trybuny, banery publiczności. Z jego perspektywy też wygląda to majestatycznie.
– Wiem. Zaraz będziemy jeść.
– Chyba najpierw musimy wstać, prawda? – śmieję się.
Na szczęście jest niedziela, więc nie mam żadnych zajęć na uczelni i nic mnie nie omija.
Sięgam w końcu po telefon, bo wypada dać znać Elis, dlaczego wczoraj nie wróciłam w ogóle na imprezę. Ale co mam napisać… że bzykałam się z Braydenem Wyattem?
Ledwie podświetlam ekran i już widzę wiadomość od przyjaciółki.
Elis: PRZELECIAŁAŚ GO???
Przewracam oczami. Brayden leży wsparty na poduszkach i obserwuje mnie.
– Co jest takiego zabawnego?
– Elis. Napisała do mnie z samego rana i wyobraź sobie, że nie zapytała nawet, czy wszystko w porządku.
Brayden unosi kącik ust.
– Bo wie, że jesteś ze mną, więc zakłada, że wszystko w porządku.
– Co? Nie. Na pewno nie. Powinna się chociaż trochę martwić. Nie zna cię przecież aż tak dobrze.
– Całkiem nieźle mnie zna. Kumplowała się z Mitchem i widywaliśmy się regularnie. Może nigdy się sobie nie przedstawialiśmy, ale na pewno wie, że nie odstawiałem krzywych akcji.
Nagle zalewa mnie fala wątpliwości. Niewielka, ale jednak.
– Nigdy nie próbowałeś jej podrywać?
Brayden wygląda na urażonego.
– Sugerujesz, że z nią sypiałem?
– Nie wiem. Po prostu pytam.
– Elis nie nigdy nie była i nie będzie hokejowym króliczkiem. O ile mi wiadomo, nie spała z żadnym moim kumplem, a tym bardziej nie ze mną. Nigdy nawet nie próbowałem się do niej zbliżyć – wyjaśnia przejęty. – Dlaczego w ogóle o tym pomyślałaś?
– Nie jestem pewna. Po prostu wiem, że miałeś dużo kobiet. Jesteś gwiazdą hokeja.
– Miałem ich sporo, to prawda, ale nie sądzę, by rozmowa o nich była na miejscu, gdy jestem w łóżku z jedyną dziewczyną, która interesuje mnie w tym momencie.
Wpatruję się w telefon z lekką niepewnością.
Brayden podnosi się i unosi moją brodę.
– Jamie. Oczy na mnie – mówi łagodnie. – Jestem poważny.
Spoglądam na niego, starając się być pewną. To normalne, że mam wątpliwości. Sam przyznał mi, że dotychczas zadowalał się raczej jednorazowymi akcjami, a to, co właśnie robimy, zupełnie takie nie jest. Nie jednorazowe, nie nic nieznaczące. Choćby którekolwiek z nas chciało zaprzeczyć, budujemy w sobie nawzajem pewnego rodzaju zaufanie.
CZYTASZ
For Good Luck (Thin Ice Games #1) [new adult hockey romance]
RomanceSilny, niepokonany, bezwzględny... numer trzydzieści dziewięć, Brayden-fucking-Wyatt! Oto nadszedł ten bardzo ważny dzień: Jamie Jameson przeprowadza się do wielkiego miasta. Jedzie pociągiem, trafia na dworzec kolejowy w środku nocy i czeka, aż je...