Wasza aktywność pod poprzednim rozdziałem była top, więc proszę bardzo.
Pozdrawiam, kocham, i jak chcecie przyspieszyć kolejne, zapraszam do dyskusji 😇
______________________
JAMIE
To oficjalne już od ponad trzech miesięcy.
Może półoficjalne.
W każdym razie od naszej wyprawy do rodzinnego miasteczka na Święto Dziękczynienia, wszystko się zmieniło. Na lepsze, oczywiście, ale też bardziej ryzykowne. Zaakceptowałam uczucia Braydena i przestałam się powstrzymywać. Spędzaliśmy razem trochę czasu, gdy miał tygodnie niewyjazdowe. Wiem, że nie może poświęcić mi swojej uwagi, ale postanowiłam go w tym wspierać i nie analizować za bardzo.
Bywają ciężkie momenty. Moje myśli zbaczają na dziwne ścieżki, gdy nie ma go tygodniami i jedyny nasz kontakt to ten na ekranach naszych komputerów. Cóż, właściwie na ekranie starego laptopa Elis, bo mojego nigdy nie odzyskałam po kradzieży.
Siedzę właśnie z laptopem na kolanach w łóżku. Dochodzi prawie pierwsza w nocy, różne strefy czasowe potrafią być wykańczające. Ekran laptopa na moment staje się czarny, z głośników dochodzi jakieś szuranie, a po chwili widzę Braydena świeżo po prysznicu, z wilgotnymi śladami na nagiej klatce piersiowej i mokrymi włosami.
Gdy tylko widzi mnie naprzeciwko, uśmiecha się szeroko, a westchnienie, które wydobywa się spomiędzy jego, jest pełne ulgi.
– Kwiatuszku. Nawet nie wiesz, jak tęskniłem.
Zaciskam usta, by nie chichotać jak trzpiotka.
– Świetnie wam dzisiaj poszło.
– Oglądałaś?
– No pewnie. Podoba mi się, że przez ostatnie mecze nie miałeś żadnych incydentów na arenach.
– Ach, tak? Podoba ci się taka łagodna gra?
– Podoba mi się.
Brayden odgarnia mokre włosy z czoła. Są nieco dłuższe niż kilka miesięcy temu, chyba zapomniał ostatnio zahaczyć o fryzjera.
– A więc byłem grzecznym chłopcem? – pyta nagle.
Jego ton obniża się o oktawę. Przełykam ciężko ślinę. Mimo że jest daleko i obraz wydaje się trochę niewyraźny przez ciemne światło w jego pokoju,
Odchrząkuję.
– Tak… byłeś.
Oblizuje rząd górnych zębów.
– Byłem dobrym chłopcem. Co dostanę w nagrodę?
Mrugam zdezorientowana przez własną reakcję. Czuję jak w dole brzucha rodzi się uporczywe ciepło, na policzki wpływa rumieniec.
– A co chciałbyś dostać?
– Hmmm. – Drapie się po policzku. – A co jest w puli nagród?
Już rozchylam usta. Mogę zamknąć drzwi do swojej sypialni – Elis już dawno śpi, więc nic nie usłyszy i na pewno nie wejdzie tu nieproszona. Ona puka nawet wtedy, gdy drzwi są otwarte.
– Mogę zamknąć drzwi i…
– Cześć, Jamie! – Ktoś wchodzi do pokoju Braydena, trzaska drzwiami, a głos słychać gdzieś z boku.
Pąsowieję jeszcze mocniej.
– Jezu Chryste, Brayden! – szepczę gorączkowo.
Nie mogę uwierzyć, że właśnie chciałam bawić się w sprośną gadkę, a on nie jest w pomieszczeniu sam.
CZYTASZ
For Good Luck (Thin Ice Games #1) [new adult hockey romance]
RomanceSilny, niepokonany, bezwzględny... numer trzydzieści dziewięć, Brayden-fucking-Wyatt! Oto nadszedł ten bardzo ważny dzień: Jamie Jameson przeprowadza się do wielkiego miasta. Jedzie pociągiem, trafia na dworzec kolejowy w środku nocy i czeka, aż je...