Trzydzieści pięć

10.4K 543 74
                                    

Wasza aktywność pod poprzednim rozdziałem była top, więc proszę bardzo.

Pozdrawiam, kocham, i jak chcecie przyspieszyć kolejne, zapraszam do dyskusji 😇

______________________

JAMIE

To oficjalne już od ponad trzech miesięcy.

Może półoficjalne.

W każdym razie od naszej wyprawy do rodzinnego miasteczka na Święto Dziękczynienia, wszystko się zmieniło. Na lepsze, oczywiście, ale też bardziej ryzykowne. Zaakceptowałam uczucia Braydena i przestałam się powstrzymywać. Spędzaliśmy razem trochę czasu, gdy miał tygodnie niewyjazdowe. Wiem, że nie może poświęcić mi swojej uwagi, ale postanowiłam go w tym wspierać i nie analizować za bardzo.

Bywają ciężkie momenty. Moje myśli zbaczają na dziwne ścieżki, gdy nie ma go tygodniami i jedyny nasz kontakt to ten na ekranach naszych komputerów. Cóż, właściwie na ekranie starego laptopa Elis, bo mojego nigdy nie odzyskałam po kradzieży.

Siedzę właśnie z laptopem na kolanach w łóżku. Dochodzi prawie pierwsza w nocy, różne strefy czasowe potrafią być wykańczające. Ekran laptopa na moment staje się czarny, z głośników dochodzi jakieś szuranie, a po chwili widzę Braydena świeżo po prysznicu, z wilgotnymi śladami na nagiej klatce piersiowej i mokrymi włosami.

Gdy tylko widzi mnie naprzeciwko, uśmiecha się szeroko, a westchnienie, które wydobywa się spomiędzy jego, jest pełne ulgi.

– Kwiatuszku. Nawet nie wiesz, jak tęskniłem.

Zaciskam usta, by nie chichotać jak trzpiotka.

– Świetnie wam dzisiaj poszło.

– Oglądałaś?

– No pewnie. Podoba mi się, że przez ostatnie mecze nie miałeś żadnych incydentów na arenach.

– Ach, tak? Podoba ci się taka łagodna gra?

– Podoba mi się.

Brayden odgarnia mokre włosy z czoła. Są nieco dłuższe niż kilka miesięcy temu, chyba zapomniał ostatnio zahaczyć o fryzjera.

– A więc byłem grzecznym chłopcem? – pyta nagle.

Jego ton obniża się o oktawę. Przełykam ciężko ślinę. Mimo że jest daleko i obraz wydaje się trochę niewyraźny przez ciemne światło w jego pokoju,

Odchrząkuję.

– Tak… byłeś.

Oblizuje rząd górnych zębów.

– Byłem dobrym chłopcem. Co dostanę w nagrodę?

Mrugam zdezorientowana przez własną reakcję. Czuję jak w dole brzucha rodzi się uporczywe ciepło, na policzki wpływa rumieniec.

– A co chciałbyś dostać?

– Hmmm. – Drapie się po policzku. – A co jest w puli nagród?

Już rozchylam usta. Mogę zamknąć drzwi do swojej sypialni – Elis już dawno śpi, więc nic nie usłyszy i na pewno nie wejdzie tu nieproszona. Ona puka nawet wtedy, gdy drzwi są otwarte.

– Mogę zamknąć drzwi i…

– Cześć, Jamie! – Ktoś wchodzi do pokoju Braydena, trzaska drzwiami, a głos słychać gdzieś z boku.

Pąsowieję jeszcze mocniej.

– Jezu Chryste, Brayden! – szepczę gorączkowo.

Nie mogę uwierzyć, że właśnie chciałam bawić się w sprośną gadkę, a on nie jest w pomieszczeniu sam.

For Good Luck (Thin Ice Games #1) [new adult hockey romance]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz