JAMIE
Przez kilka dni wydaje mi się, że wszystko wróciło do normy. Zgłosiłam kradzież walizki oraz całej jej zawartości na policję, ale nie oczekuję zbyt wiele. Szczęśliwie nie było w niej żadnych dokumentów, chociaż chyba wolałabym, by ukradli mi dokument tożsamości, niż laptopa i ubrania. Wszystko teraz muszę pożyczać od Elis i czuję się jak pasożyt.
Na nowej uczelni na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku. Bez polotu, ludzie nie przyjmują mnie jakoś specjalnie ciepło, ale też nie wyczuwam w nich żadnej niechęci.
Do czasu.
Po kilku kolejnych dniach okazuje się, że część studentów, która ma coś wspólnego z Mitchem, patrzy na mnie jak na wyschniętego rodzynka pod swoimi stopami.
– Hej – zaczepia mnie jakaś blondyna – czy to prawda, że pieprzysz się z Braydenem Wyattem, bo jest bratem Mitcha i chcesz się zemścić?
Szczęka opada mi po raz pierwszy.
– Słucham?
– Chodzą takie plotki i jeśli tak jest, to musisz dołączyć do naszej grupy na Facebooku – zachęca. – Nazywa się Króliczki BW. Rozumiesz? Króliczki Braydena Wyatta.
Wyciąga telefon i pokazuje mi grupę na ekranie, ale ja wciąż fiksuję się na tym, co powiedziała wcześniej.
– Nie wiem, gdzie usłyszałaś coś tak głupiego…
– No, mega głupie, wiem. – Żuje gumę. – Bo zobacz, jak ty wyglądasz. Mitch mówił, że nie chodzisz nawet na paznokcie.
Marszczę brwi z całej siły.
Czuję się jak w drugim wymiarze.
– A Brayden podobno lubi długie paznokcie – dywaguje na głos dziewczyna. – Najlepiej takie ostro zakończone.
Chce podnieść moją rękę, ale wyrywam się z uścisku.
– Nie wiem, kto naopowiadał ci takich głupot…
– O paznokciach? Wszystkie dziewczyny, którym udało się z nim przespać. Podobno głośno jęczy, gdy drapią go nimi po plecach.
Krzywię się i próbuję wyrzucić te obrazy z głowy. Nie wiem, czy robię się bardziej ciekawa, czy odrzucona.
– Nie, nie o paznokciach, tylko o mnie i Braydenie. Nic mnie z nim nie łączy, absolutnie. Widziałam go raz w życiu…
– Ale on pochodzi z tej twojej wsi!
Wsi. Kurwa. O mało nie prycham jej w twarz. Enderlin to nie wieś.
– Tak, ale nie mieliśmy za bardzo kontaktu. Słuchaj, ja naprawdę nie znam go za dobrze. Możesz przekazać… wszystkim… że nic mnie z nim nie łączy.
– A z Mitchem?
Krzywię się. Cóż, był moim chłopakiem przez prawie cztery lata. Co prawda widywaliśmy się rzadko… ale jednak.
– Też nie. Nic mnie nie łączy z żadnym sportowcem, okej? Nie mam już z nimi nic wspólnego i jeśli możesz, to idź rozpowiedz to każdemu w zasięgu twojego wzroku.
Uśmiecha się słodko.
– Super. Dzięki za informację. Gdybyś jednak mnie teraz kłamała, pamiętaj o grupie. Zbieramy tam najważniejsze smaczki na temat tego, co Brayden lubi.
Szalone. Naprawdę szalone.
– Jasne. – Robię wszystko, żeby sobie poszła.
Gdy odchodzi, ulga spływa po mnie jak wodospad.
CZYTASZ
For Good Luck (Thin Ice Games #1) [new adult hockey romance]
RomanceSilny, niepokonany, bezwzględny... numer trzydzieści dziewięć, Brayden-fucking-Wyatt! Oto nadszedł ten bardzo ważny dzień: Jamie Jameson przeprowadza się do wielkiego miasta. Jedzie pociągiem, trafia na dworzec kolejowy w środku nocy i czeka, aż je...