Dwadzieścia sześć

10.2K 512 21
                                    

JAMIE

Już od dłuższego czasu nie jestem dziewicą, a teraz trochę czuję się tak, jakbym nią była. Motylki w brzuchu to coś nowego.

I powtarzam sobie w głowie co chwilę: niczego nie oczekuję. 

Brayden wpuszcza mnie do swojej sypialni. Jeszcze w niej nie byłam, chociaż miałam taką możliwość. Jest podobna do tej Becka, którą zwiedziłam jakiś czas temu, no i do gościnnego pokoju, który zajmował Mitch. 

Właśnie. Mitch. 

– Co z twoim bratem? – pytam na wejściu. 

Brayden kręci głową i zamyka drzwi.

– Jesteśmy po raz pierwszy w mojej sypialni i to sam na sam, a ty wspominasz o Mitchu? 

Zaciskam usta. 

– Czy on nadal u was mieszka? 

– Tak, ale pojechał na jakieś zawody i wróci dopiero za tydzień. Przemyślałem to. Nie zaprosiłbym cię tutaj razem z Grace i Elis, gdybym wiedział, że Mitch może wparować w każdej sekundzie. 

Wszystko przemyślane. No jasne. 

Brayden ściąga marynarkę od garnituru i wiesza ją na wieszaku, a potem na uchwycie na szafie. I zaczyna też rozpinać koszulę. 

Niczego nie oczekuję. Niczego nie oczekuję. 

– Cały się lepię od tego szampana – mówi jakby sam do siebie. – Muszę wziąć prysznic. 

– Czy ja… – Mój głos chyba zamienia się w skrzek. – Czy ja też mogę się u ciebie umyć? 

Odwraca się z tym swoim standardowym aroganckim uśmieszkiem na ustach. 

– Pewnie, jeśli chcesz. Ale ostrzegam, że nie mam w tym domu żadnych damskich ciuchów, chyba że poszukamy w czeluściach szafy Becka, bo zakładam, że jakieś jego laski mogły kiedyś zostawić sweter albo marynarkę. A jeśli musisz wyskoczyć ze swoich ciuchów, ja jedynie mogę dać ci koszulkę. 

Niczego nie oczekuję. 

Od kogo – od niego, czy od siebie?

– A musimy tam wracać? – wymyka mi się.

Brayden akurat zsuwa elegancką koszulę z ramion i na ten widok praktycznie zasycha mi w gardle. Obraca się całkowicie w moją stronę, zrzuca górną część ubrania i zostaje przede mną z nagą klatką piersiową, która odbija ciepłe światło dwóch lampek przy jego łóżku. Wygląda majestatycznie, jego mięśnie są napięte jeszcze po rozgrywkach, tatuaże tworzą wymyślne wzory na gładkiej skórze.

– Nie chcesz wracać na imprezę? 

Raz kozie śmierć. Nic nie stracę. Nie wrócę przecież do tak wystrojonych ludzi w samej koszulce, a skoro w końcu mam Braydena sam na sam i to w jego sypialni, zamierzam to wykorzystać. 

Kręcę więc głową przecząco. 

– Chcę zostać z tobą. Tutaj.

Uśmiecha się, potem ten uśmiech niemal od razu przygasa i zastępuje go błysk w oku tak silny, że przeszywa mnie na wskroś. 

A następnie Brayden zrywa się i pędzi w moją stronę, od razu łapiąc tył moich ud w swoje silne ręce, podrzucając w górę, bym oplotła go nogami w pasie. 

– O, tak. Zaciśnij na mnie te swoje słodkie nóżki. 

Zbliżam twarz do jego, żeby dać mu delikatnego buziaka. 

For Good Luck (Thin Ice Games #1) [new adult hockey romance]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz