Rozdział drugi
Czym wypełnić otchłań?*
Harry przez cały długi dzień szedł przed siebie, nie bardzo wiedział gdzie dokładnie ma iść. Gdzie ma się kierować
Po prostu szedł.
Mijali go przechodnie, z zaciekawieniem oglądając wielki kufer i pustą klatkę, jaką taszczył ze sobą.
Do końca wakacji zostały 3 dni, a on musi gdzieś podziać w tym czasie. Myślał, żeby wezwać błędnego rycerza, ale z drugiej strony nie miał ochoty siedzieć w dziurawym kotle.
Tam go wszyscy znają... I może nawet spotkać kogoś, z kim jeszcze nie był na to gotów. Zdecydował, że te kilka dni pochodzi po Londynie aż nie przyjedzie pociąg do Hogwartu
Tak więc znalazł opuszczony zniszczony domek, który był w miarę niedaleko dworca King Cross, które mógł obserwować w razie potrzeby.
Na szczęście pogoda dopisywała, więc nie musiał się martwić zimnymi nocami.
Siedział przed zbitym oknem obserwując teren, jaki go otaczał
Dworzec zapełniony był mugolami spieszących ku swoim sprawą. W oddali stały również różnorakie budynki mieszkalne jak i komunalne. Wśród nich było tajemne wejście na ulicę Pokątną.
Mógłby tam się udać i w spokoju zająć jeden z pokoi dziurawego kotła... Mógłby, ale tego nie chciał
Pragnął być sam. I tak od dwóch miesięcy nic innego tylko był sam. Czarodziejki świat się na niego wypiął więc i on nie pozostanie im dłużny
Nagle coś zobaczył... Coś, czego nie widział od kilku tygodni. Już z daleka ich poznał...
Te rude włosy u wysokiego chłopaka i bujne kręcone włosy u niższej osoby. To byli oni...
Ron Weasley i Hermiona Granger... To naprawdę oni
Szli w stronę dziurawego kotła i nie byli sami... Wraz z nimi był mag, którego nie widział od dwóch lat... Remus Lupin... Człowiek o zmęczonej twarzy i postrzępionej pelerynie... ponieważ był Pół człowiekiem pół wilkołakiem...
Co Lupin robił z nimi? Wyglądało tak, jakby był ich ochroniarzem...
Szedł kilka kroków za nimi, obserwując bacznie okolicę, trzymając dłoń w kieszeni zapewne na różdżce.
Harry zamknął oczy nie chcąc tego oglądać
Byli razem... Bóg wiedział od jakiego czasu... Szli na Pokątną bez Harry'ego... Zawsze we trójkę wszystko robili...
Przez dwa miesiące zdążyli o nim zapomnieć?
- To jest cholernie niesprawiedliwe - szepnął do siebie łamiącym się głosem
Bolało go to... Nie sądził, że widok przyjaciół aż tak go zaboli.
Uderzył głową o kamienną ścianę zagryzając zęby.
- Mam nadzieję, że świetnie się bawią... Olewając mnie...
Zerknął w stronę otwartego kufra. Sprawdził wcześniej, czy wszystko miał na tegoroczny rok i okazało się, że dostarczono mu już potrzebne książki i przybory na początku wakacji. Wcześniej się tym nie przejmował, że już go okupili, ale teraz jak o tym pomyślał to... To jest podejrzane...
Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robili, a w te wakacje już w pierwszym tygodniu przyszła przesyłka potrzebnych przedmiotów.
Jakby chcieli, żeby do 1 września nawet na centymetr nie zbliżał się do magicznego świata.
CZYTASZ
Przekleństwo Wolności
FanfictionRozpoczął się piąty rok nauki w Hogwarcie. Harry Potter tkwił przez całe wakacje u wujostwa bez jakiegokolwiek znaku od magicznego świata czy nawet przyjaciół. Pojął wtedy że Albus Dumbledore trzymał go w niewidzialnych kajdanach i zapragnął raz na...