Rozdział trzeci
Decyzje*
Stary opuszczony dom przez całe swe jestestwo nie był światkiem tego co teraz. W jego sercu na podniszczonej podłodze pełnej śmieci stała dwójka ludzi. Jeden starszy i przerażony wskazywał magiczną różdżką na mniejszego nastoletniego chłopca, który o dziwo był niewzruszony.
Przyglądał się końcowi różdżki Remusa Lupina z oczekiwaniem na twarzy
- Co teraz zrobisz? - zapytał Harry Potter, w którym głosie czaiła się groźba - Oszołomisz mnie?
- Nie wiem - odrzekł Lupin zgodnie z prawdą - Nie wiem, co mam zrobić... Bo nie poznaje cię... Gdzie jest ten chłopiec z Hogwartu?
- Został w Hogwarcie... Nie... - Harry zaśmiał się szyderczo - Nie... Został na tamtym cmentarzu...
Lupin długo przyglądał się twarzy Harry'ego, wahając się przed rzuceniem zaklęcia, za to Harry myślał. Myślał gorączkowo nad sytuacją
Gdy zaatakuje Lupina, na pewno przyjdzie pomoc, w postaci Kingsleya, Hermiony, Rona może i innych jak państwo Wesley i wielu, którzy prawdopodobnie są na zakupach na ulicy Pokątnej.
Nie wygra tego nawet gdyby starał się, że wszystkich sił. W końcu jest tylko 15-letnim dzieciakiem, który już w wieku 12 lat widział to i owo
- Obliviate! - zawołał nim Lupin zdążył zorientować
Zaklęcie wystrzeliło w postaci przezroczystych nitek i ugodziło w głowę Lupina
Jeszcze nigdy go nie używał, ale już wiedział, jak ma się nim posługiwać. Widział przed oczami, siebie samego jak mówi: został w Hogwarcie...nie... Nie... Został na tym cmentarzu...
Przekręcił różdżkę, a wspomnienie uleciało z głowy Lupina. Następnie było wyznanie Harry'ego: Że zabije każdego! Zniszczę czarodziejki świat, który się na mnie wypiął! Będę waszym śmiertelnym wrogiem i Nemezis! A teraz odejdź i daj mi przejść!!"
Harry sam się przejął własnymi słowami. Nie wiedział, dlaczego tak powiedział. Chyba dlatego, że jest głupi. To wspomnienie musi na zawsze zniknąć i nigdy nie wrócić.
Przekręcił kolejny raz różdżkę I ukazało się kolejne wspomnienie: Wam wystarczy, by w to uwierzyć, a mi, by nim nie być. Nie zatańczę, jak zagra mi Dumbledore. Czasy się zmieniły teraz to JA ustalam repertuar. Skończyło się.
To wspomnienie również musi odejść w zapomnienie. Ukradł całą rozmowę Lupina z samym sobą aż do jego wejścia tutaj.
Gdy był pewien, że wszystko co musiał Lupin zapomniał, anulował zaklęcie i usiadł przy oknie.
Lupin się ocknął i spojrzał na Harry'ego. Nie wyglądał na wystraszonego ani nic... Harry wziął to za dobrą kartę
- Harry...
- Profesorze Lupin - uśmiechnął się i od razu wstał z miejsca - Co pan tu robi?
- Przyszedłem po ciebie... - zaczął niepewnie - I... Co Ty tutaj robisz?
- Czekałem za pociągiem ale jeżeli pan przyszedł po mnie to pójdę z panem - odrzekł Harry z uśmiechem podchodząc bliżej
- Yhm... Cieszy mnie to... - wyglądał na trochę zdezorientowanego - Zaprowadzę cię do przyjaciół i Syriusza...
- Wspaniale. Stęskniłem się za nimi... - uśmiechnął się szeroko zadziwiająco łatwo kłamiąc w żywe oczy
Lupin powoli robił się zaniepokojony. Harry skarcił sam siebie, za te głupoty co gada, bo wiadome, że nikt normalny by tak nie mówił. Musi chociaż trochę poudawać i zamydlić oczy każdemu w tym "bezpiecznym miejscu" którego cholernie chciałby uniknąć
CZYTASZ
Przekleństwo Wolności
FanfictionRozpoczął się piąty rok nauki w Hogwarcie. Harry Potter tkwił przez całe wakacje u wujostwa bez jakiegokolwiek znaku od magicznego świata czy nawet przyjaciół. Pojął wtedy że Albus Dumbledore trzymał go w niewidzialnych kajdanach i zapragnął raz na...