Rozdział piąty
Powrót do Hogwartu*
Gdy dotarł do zaparkowanych Powozów, już prawie wszystkie zostały zajęte. Został tylko jeden, który ku zaskoczeniu Harry'ego zaprzęgnięty został jakimś dziwnym stworzeniem. Wyglądał jak jakiś koń z tą różnicą że był obslizgly i jakby pozbawiony skóry. Kości były mu widoczne, a po bokach ułożone miał skrzydła.
Harry wpatrywał się w nie zszokowany, że nigdy wcześniej ich nie widział.
W ich białych ślepiach odbijał się księżyc, a z nozdrzy wydobywała się para.
Powoli wszedł do środka dźwigając bagaż nie spuszczając wzroku z owych koni
Dopiero gdy usiadł zauważył, że w powozie ktoś już siedział. Lampion na powozie oświetlał jakaś dziewczynę, która czytała do góry nogami kolorowy magazyn
- Cześć - szepnął Harry, przyglądając jej się
Dziewczyna powoli wyłoniła się znad pisemka, które po głębszym skupieniu Harry rozczytał nazwę " ŻONGLER".
Nieznajoma była w podobnym wieku co Harry o wielkich rozmarzonych błękitnych oczach i długich prostych jasnych świetlistych w blasku księżyca włosach.
- Cześć - odpowiedziała śpiewająco spoglądając w miejsce, gdzie Harry zerkał nie mogąc się powstrzymać - Też je widzisz prawda?
- Słucham?
- Widzisz je - to nie było pytanie, wskazując na to co ciągnie powóz - Nie martw się, ja też je widzę. Jesteś tak samo normalny jak ja
Harry, słysząc wyznanie dziewczyny był już pewien, że oboje mają halucynacje, zwłaszcza że wyjęła zza pazuchy ogromne kolorowe okulary i założyła je na nos. Wyglądała teraz jak jakiś duży owad.
- Twoją głowę zaprzątają gnebiwstryki - rzekła nieoczekiwanie przyglądając się Harry'emu przez okulary
- Gnębi co?
- Gnebiwstryki. Małe owady wlatujące przez ucho - wskazała na ucho - I zaprzątające myśli.
- Aha... Dziękuję za tą wiadomość...
- Musisz się bronić przed nimi. Polecam maść z gnomów
- Jasne
- Ty jesteś Harry Potter - uśmiechnęła się wesoło - Nie tylko gnebiwstryki zaprzątają ci myśli
Harry nie odpowiedział, a nieznajoma z uśmiechem ponownie schowała się, za którego Żonglerem cały czas trzymała do góry nogami.
Harry nie miał pojęcia, o czym mówiła nieznajoma, ale patrząc na jej zachowanie były to jakieś wariackie głupoty
Powozem zatrzęsło i weszła ostatnia dwójka uczniów. Ron i Hermiona. Chcąc nie chcąc musieli wsiąść do ostatniego powozu, jaki pozostał.
Harry, widząc ich westchnął ciężko sądząc, że jest na nich skazany. Wstał i wskazał na miejsce obok dziewczyny
- Mogę usiąść? - zapytał
Dziewczyna nawet nie zerknęła znad gazety, tylko zaśpiewała
- Oczywiście
Gdy Harry usiadł Ron i Hermiona niepewnie zrobili to samo. Cały czas zerkali na Harry'ego ze strachem w oczach.Krzywołap zasyczał z klatki gdy Hermiona położyła go niedaleko tych ala koni, a Harry zauważył, że klatka po sowie Rona była pusta. Bardzo ciekawe.
CZYTASZ
Przekleństwo Wolności
FanfictionRozpoczął się piąty rok nauki w Hogwarcie. Harry Potter tkwił przez całe wakacje u wujostwa bez jakiegokolwiek znaku od magicznego świata czy nawet przyjaciół. Pojął wtedy że Albus Dumbledore trzymał go w niewidzialnych kajdanach i zapragnął raz na...