Rozdział 28

30 0 3
                                    

Aron
Obudziłem się ale jej nie było w pokoju. Zobaczyłem kartkę na szafce.

Kochanie nie martw się jak coś poszłam się przebiec chłopaki poszli ze mną.                                       Twoja Laura

Nadal nie wyjaśniało to że Laury nie było. Siedziałem i myślałem poszedłem spać wczoraj Laura mnie obudziła. Poszliśmy razem spać ale to czemu jej nie ma. Może jest u siebie albo w kuchni jest sobota więc w szkole jej nie ma. Postanowiłem że zadzwonię ale nie odebrała. Nagle podskoczyłem ja Lukas wbiegł do pokoju.
-kurwa...- krzyknąłem ale mi przerwał
- gdzie jest Laura- wrzasnął
- nie wiem może w kuchni- wstałem i spojrzałem na przyjaciela
- kurwa Aron nie ma jej NIGDZIE ani u niej w pokoju łazience kuchni nie ma jej u Van - tumaczył i krzyczał patrząc na mnie
- mi napisała kartkę że poszła pobiegać - podałem mu kartkę
- no to cię okłamała chłopaki nawet nie widzieli jak wychodziła- zgniótł kartkę i rzucił
- dzwoniłem ale nie odebrała - spojrzałem ubierając się
- ja też dzwoniłem pisałem i nic - chodził w kółko
- Lukas chyba nie myślisz o tym o czym mysle- spojrzałem na niego a on na mnie
- Alex mógł ją porwać- powiedzieliśmy jednocześnie
- dawaj jedziemy do Dana- machnął reką
Wsiedliśmy do samochodu Lara została w domu z Finem a Sam pojechał z nami. Co chwilę dzwoniłem do Laury ale nie odebrała. Lukas kazał zadzwonić do Van że ma pujść do nas na wszelki wypadek.
(Początek rozmowy)
-halo Aron
- Van biegiem do nas do domu natychmiast
- czemu
- Vanessa kurwa nie pytaj biegiem do nas tam będzie bezpiecznie
- Aron czego ty się naćpałeś
- Vanessa tu Lukas powiedz mamie że idziesz do nas na parę dni masz 10 minut i Aron dostaje SMS że jesteś u nas nie pytaj nie myśl o tym tylko biegiem do nas a jak wruce to ci wyjaśnię
- ok niech będzie ale napewno nic nie braliscie
- Van nie wkurwiaj mnie nawet
- dobra dobra Aron idę do was
- Vanessa?
- tak
-10 minut lub szybciej i Aron ma dostać sms
- dobra pa
-pa-
(Koniec rozmowy)
Jechaliśmy chwilę po okolicy ale jej nigdzie nie było.

Od Vanessa
Jestem u was jak co

Pojechaliśmy do Dana. Weszliśmy powiedzieliśmy mu wszystko co się stało. Odrazu namierzył jej telefon naszczescie miala włączoną lokalizację. Dan zadzwonił do swojego wujka że będzie potrzebna pomoc ochroniarzy. W końcu wzięliśmy adres i pojechaliśmy ale mieliśmy czekać na wujka Dana.

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

❤Przyjaciel mojego brata❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz