[14] It's none of your business!

2.6K 199 60
                                    

Cały czas zastanawiałam się, w jakim celu chłopaki się spotykają, w końcu któryś pęknie, pewnie Luke. Była szósta, stałam przed szafą z zamiarem założenia czegoś na siebie, ale nie mogłam się na tym skupić, oczywiście Trish, denerwowało moje stanie przed meblem, więc podeszła i rzuciła we mnie szarą dopasowaną sukienką. Domyśliła się, że idę na randkę. Sukienka była piękna, miała dekolt w kształcie serca, zasłaniała ramiona i sięgała mi do połowy ud. Wyglądałam w niej seksownie, ale nie chciałam w niej iść, wzięłam czarne rurki i białą bluzkę bez ramiączek. Włosy rozpuściłam, pozwalając by kaskadami opadły na moje plecy, musiałam je już podciąć, bo sięgały do pasa. Wzięłam torbę i wyszłam z pokoju, na korytarzu spotkałam Mike, który przechodząc koło mnie, udawał, że nie istnieje. Ten chłopak ma naprawdę coś z banią. Na wyznaczone miejsce przybyłam pięć minut przed czas, Jake jeszcze nie było. Zajęłam nam stolik w kawiarni i czekałam, pięć minut, dziesięć, piętnaście, miałam napisać mu SMS, gdy nagle wbiegł do kawiarni zdyszany. Opadł na krzesło naprzeciwko mnie.


-Przepraszam.- Wydusił.- Zajęcia mi się przedłużyły, mam nadzieje, że się nie gniewasz?- Spojrzał na mnie z nadzieją.

-Nic się nie stało.- Opowiedziałam i uśmiechnęłam się słodko, tak naprawdę nienawidzę, gdy ktoś się spóźnia, zawsze sama pilnuje tego by się nie spóźnić.

-Zamówiłaś już coś?- Zapytał, przeglądając kartę.

Zamówiliśmy oboje po latte i ciastku jagodowym. Gdy przyjrzałam mu się, stwierdziłam, że jest jeszcze bardziej przystojny niż pierwszym razem. Jak to możliwe? Szybko zapomniałam o tym, że się spóźnił. Rozmawiało nam się świetnie, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Czyżby miłość od pierwszego spojrzenia? Gdy na stoliku dotknął mojej dłoni, chciałam ją automatycznie zabrać, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Niestety nie wytrzymałam długo, powiedziałam, że muszę udać się do toalety, kłamstwo! Gdy tam szłam w oknie zobaczyłam idącego Luka z Cliffordem. Och nie powiem, byłam cholernie ciekawa gdzie oni idą. Ale nie! Obiecałam sobie, że za nimi nie pójdę. Poszłam do toalety, umyłam ręce i wróciłam.

-Jak długo tu mieszkasz?- Zapytał podnosząc jedną brew.

-Od października, od rozpoczęcia studiów.- Opowiedziałam, popijając latte, nagle rozmowa zaczęła wydawać mi się mniej fascynująca niż przedtem, miałam również wrażeni, że brunet ciągle zagląda mi w dekolt.

Poprosił byśmy usiedli na sofie koło okna. Tak też zrobiliśmy, chłopak usiadł stanowczo za blisko a jego dłoń powędrowała na moje kolano. Normalnie była bym w niebie, więc pewnie nie jest tak, bo zbliżają się te dni. W końcu wstałam.

-Wiesz, co Jake, ja muszę się już zbierać, ale było bardzo miło.- Posłałam mu szeroki uśmiech, tak naprawdę chciałam tylko wyjść.

Chłopak wstał i ku mojemu zaskoczeniu, pocałował mnie.

-Mnie również było miło, do zobaczenia Katerino.- Nikt oprócz rodziców nie używa mojego pełnego imienia, Katerino to takie zbyt oficjalne.

Wzięłam torbę i wyszłam z kawiarni, postanowiłam wracać dłuższą drogą. Eh żałowałam, że nie wzięłam ze sobą żadnej bluzy. Byłam pod domem kultury, gdy nagle wyszli z niego: Ash, Calum, Luke i Clifford. Przystanęłam na chwile i chłopcy mnie zauważyli. Trójka automatycznie się ze mną przywitała, Mike był chyba w dobrym humorze, bo podniósł mi rękę na przywitanie. Od niechcenia, ale jednak. Wypytywali się o moją randkę, o której musiał wspomnieć Luke. Zadawali pytanie za pytaniem. Powody tego mogły być dwa:

1) Martwią się o mnie.

 2) Albo, nie chcą bym spytała się, co robili w domu kultury.

Ponieważ nie wierze w ich dobre intencje, stawiam na drugi wariant. Pewnie mają jakiś sabat debili, a Clifford jest ich główną wiedźmą.

 -Zimno ci?- Zapytał Ash.

-Nie, dla zabawy się trzęsę.- Opowiedziałam sarkastycznie, na co reszta chłopaków wybuchła śmiechem.

Mimo mojej wrednej odpowiedzi chłopak dał mi swoją bluzę. Przyjęłam ją z wdzięcznością i posłałam mu uśmiech.

-Dzięki, Ash.- Mruknęłam zakładając bluzę przez głowę.

Była na mnie za duża, ale jaka ciepła.

-Oddasz w naturze, albo chodź z nami na piwo.- Zaproponował chłopak klaszcząc w ręce.

-Nie, nie mam ochoty na picie i wypadałoby bym w końcu wzięła się do nauki.- Westchnęłam wyobrażając sobie, masę materiału, który na mnie czeka.- Dzięki za zaproszenie, ale może innym razem.


-Mike, ty też nie idziesz, to odprowadź koleżankę.- Odezwał się Calum, obydwoje z Cliffordem mieliśmy ochotę go zabić, ale mimo wszystko blondyn przytaknął.

Pożegnaliśmy się z pozostałą trójką i ruszyliśmy w stronę akademika. Jak na razie nie zamieniliśmy z sobą ani jednego słowa. Chłopak cicho pogwizdywał, czym strasznie mnie irytował.

-Mógłbyś przestać?!- Warknęłam w końcu.

-A, co przeszkadza ci to?

-Najwyraźniej.

 -He, He.- Zaczął się śmiać i dalej robił to samo.

–To zemsta za mój samochód.- Opowiedział chłopak.

-Twój samochód też był zemstą.- Opowiedziałam, na co chłopak szerzej się uśmiechnął, jakby był z czegoś niezwykle zadowolony.

 -Jak było na randce? – Zapytał, czym kompletnie zbił mnie z tropu.

-Nie powinno cię to obchodzić.- Skrzyżowałam ręce na piersi i przyśpieszyłam tępo chodu, chłopak oczywiście z łatwością mnie dogonił.

 -No, bo wiesz, dziwnie jest chodzić z kimś na randkę, jeśli tobie podoba się ktoś inny.

 -Niby, kto?- Zapytałam zatrzymując się, musiałam podnieść głowę trochę wyżej by spojrzeć mu w oczy.

 -Przecież to oczywiście, że ja.- Wskazał na siebie, na co tylko się zaśmiałam.

-Masz za wysokie mniemanie o sobie, mój panie.- Opowiedziałam.- Dobranoc Clifford.

Byliśmy przed bramą wejściową, więc odwróciłam się na pięcie i pogięłam w stronę wejścia. Clifford, ten chłopak mnie zaskakuje. Nie dość, że jest aroganckim dupkiem, to ma jeszcze czelność mówić mi takie rzeczy. Czasami naprawdę myślę, że go lubię a po chwili go nienawidzę. Weszłam do windy i jechałam na czwarte piętro kiedy dostałam SMS.

Jake: Czekam z niecierpliwością na następne spotkanie :* Masz pyszne usta.

Ja: Też nie mogę się doczekać.

Opisałam i wyszłam z windy.

W trzy dni, dwa rozdziały. Nie wiem jak wy, ale ja jestem z siebie dumna ;> Może rozdział nie jest górnolotny, ale mi się podoba. Jak myślicie w jakim celu spotykają się chłopcy? :) Jestem ciekawa czy się domyślacie.

Pamiętajcie! Komentarze i gwiazdki motywują do dalszego pisania :)

I don't like good girls || Michael Clifford Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz