To było dziwne, Clifford stał za mną, Jake przede mną a ja nie miałam jak uciec. Czułam się niezręcznie z niewytłumaczalnych przyczyn. Krępującą ciszę przerwał Jake.
-Jestem Jake.- Wyciągnął rękę do Mike.
Blondyn spojrzał na nią a później na bruneta. Trwało to już dłuższą chwilę, więc postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce, cofnęłam się o krok i stanęłam na palach Clifforda i tak stałam, stałam dopóki nie wyciągnął tej cholernej ręki i nie przywitał się jak należy. I tak przyszło mu to z trudem.
Odeszłam z brunetem kawałek dalej, by porozmawiać bez zbędnej publiczności (czyt. bez Clifforda).
-Jake, co cię tu sprowadza?- Zapytałam, próbowałam brzmieć naturalnie, a wyszedł jeden wielki pisk.
-Chciałem cię o coś zapytać.- Uśmiechnął się słabo, widziałam, że to dla niego też krępujące.- Wiem, że nie utrzymujemy tak kontaktu jak wcześniej, ale poszłabyś ze mną na ślub mojej siostry?
Spojrzałam na niego jak wryta. Nie potrafiłam mu odmówić, ale nie byłam pewno czy chce być na tym ślubie, poznać jego rodzinne. Nie chce by robił sobie niepotrzebną, ale "nie" nie chciało przecisnąć mi się przez usta.
-Jasne.- Opowiedziałam zbyt entuzjastycznie.- Znaczy, chętnie z tobą pójdę.
-To super.- Uśmiechnął się i przytulił, zbyt mocno. -W takim razie, później napiszę ci SMS, kiedy to wszystko ma się dziać, albo się umówimy i wszystko ci powiem.
"Wole SMS" pomyślałam, ale tego nie powiedziałam.
-Do zobaczenia Jake.- Poklepałam go po ramieniu i odeszłam.
Chłopak posłusznie wyszedł ze sklepu a ja w końcu odetchnęłam. Przeczesałam palcami włosy i zabrałam się do pracy. Postanowiłam powycierać kurze, chciałam zająć się czymś co by oderwało mnie od myślenia o ślubie, o Jake. Podskakując próbowałam powycierać najwyższą półkę, nagle usłyszałam za mną parsknięcie. Mike opierał się o regał przyglądając się mi z głupawym uśmieszkiem.
-Mógłbyś się w końcu wziąć do roboty?- Zapytałam krzyżując ręce na piersi.
-Przyglądanie się tobie, jest dużo ciekawszym zajęciem. Po za tym wyglądasz uroczo.- Posłał mi swój firmowy uśmiech typu "próbuję cie wkurzyć".
-Och, zamknij się.- Odwróciłam się próbując powrócić do przerwanego mi zajęcia.
-Pomogę ci.- Zaoferował się chłopak.
-Jak?- Nie odpowiedział mi, podszedł do mnie złapał mnie za biodra i posadził sobie na ramionach.
Bałam się, że spadnę. Złapałam za jego głowę, próbując się uchronić przed upadkiem.
-Zaraz mózg mi wypłynie jak będziesz mi tak głowę ściskać.- Jęknął Clifford.
-Fajnie jakbyś jeszcze jakiś miał.- Warknęłam.
-Trzymam cię, nie spadniesz. Zaufaj mi.
Wzięłam głęboki wdech i puściłam jego głowę, chłopak trzymał mnie za uda gdy wycierałam dalsze zakamarki regału.
-Czego chciał?- Zapytał nagle.
-Dlaczego nie chciałeś się z nim przywitać?- Opowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Bo mam takie prawo, a po za tym to co on robi, nazywa się nękaniem w pracy.
-Ktoś jest tu zazdrosny.- Pogłaskałam go po głowie a on ściągnął mnie z ramion i postawił przed sobą.
-O ciebie, zawsze.- Szepnął mi do ucha i klepnął w tyłek.
-Clifford!- Wrzasnęłam, ale go już nie było.
Pokiwałam głową i poszłam poszukać sobie nowe nowe zajęcie. Ted jak zawsze stał za ladą i już dwudziesty raz przyglądał się zdjęciu z USG, jego dziecka. To było przesłodkie, tatuś czeka na narodziny swojego pierwszego dziecka.
-Kat.- Powiedział odrywając się od zdjęcia. - Mogłabyś zamknąć sklep, ja dziś wyjdę wcześniej.- Wyciągnął w moją stronę dłoń, w której trzymał kluczę.
-Nie ma sprawy.- Opowiedziałam.
Szef za chwile wyszedł, a moim oczom ponowie ukazał się Clifford. Wzięłam pamiętnik z lady, podeszłam i trzasnęłam go w ramię.
-Au.- Dobrze wiedziałam, że go to nie bolało, bo głupek się uśmiechał.
-Nie rób tak więcej.- Spojrzałam na niego wilkiem.
-Nie rób takiej miny bo ci zostanie.- Złapał mnie za policzek a później przyciągnął do siebie. -Lubię gdy się na mnie złościsz.- Powiedział niemal szeptem, a ja jak zahipnotyzowana spoglądałam w jego oczy, i wtedy poczułam jak delikatnie wyrywa mi pamiętnik.
-Zostaw.- Powiedziałam i wyswobodziłam się od niego.
-No weź.- Zaśmiał się i pobiegł za mną.
_______________________________________
Rozdział nie sprawdzony, ale mam nadzieje, że wam się podoba :D Przepraszam, że tyle to trwało, ale rodzina przyjechałam, małe dzieci a przy dzieciach to nie jest pisanie. Mam nadzieje, że nie jesteście na mnie źli :D Postaram się dodać rozdział dziś lub jutro xD
Wiecie jakie było moje zaskoczenie gdy w sobotę wróciłam do domu a mój telefon połączył się z internetem i zrobił taki remix, miałam prawie 100 powiadomień :D I to wszystko w jeden dzień, dla mnie to jest bardzo, bardzo dużo <3 Więc kochani dziękuję, że czytacie to opowiadanie i komentujecie, nawet nie wiecie jak bardzo kocham czytać wasze komentarze. Parę osób chciało dedykację, więc będę je dawać w kolejności w której się zgłosiliście, nadal również można się zgłaszać :)
I jak zawsze na koniec, pamiętajcie, że komentarze i gwizdki motywują do dalszego pisania.
![](https://img.wattpad.com/cover/34702023-288-k190437.jpg)