[31] I kill you, Clifford.

1.8K 159 18
                                    

Drogi pamiętniku!

Przedstawiam ci sposób w paru krokach jak być taką idiotką jak ja.

1. Wyjść nago z pod prysznicu.

2.Poznać Clifforda.

3. Nienawidzić Clifforda.

4. Zaprzyjaźnić się z Cliffordem.

5. Zakochać się w Cliffordzie.

6. Patrzeć jak osobnik powyżej nie widzi nic poza zespołem.

To po w skrócie opisane może dotychczasowe życie na studiach. Studiuj będzie fajnie, mówili, eh no właśnie mówili. Jak możesz się domyśleć, koncert na który przybyło paru bucowatych gnojków z studia wypad rewelacyjnie. Oczywiście zaczął się cały miszmasz z podpisaniem kontraktu, chłopcy pracują nad swoim brzmieniem, dopracowują piosenki, zamykają się dosłownie na cały świat. Chłopaków nie widziałam już wieki, w tym również Mike'a. Potrafi nie dawać życie przez tydzień a później przyjść jak nigdy nic. Zawsze ma jedno wytłumaczenie: Byłem zajęty.

A ja jak idiotka kiwam grzecznie głową i mówię "rozumiem", chociaż to jest cholerne kłamstwo. Jak przez cały tydzień nie można znaleźć czasu by napisać jednego SMS typu "żyje, pracuje". Oczywiście praca nad płytą to jego jedyne zajęcie, zwolnił się od Tediego. Aktualnie pracuje, za dwóch trzech, bo mój szef również jest zajęty, czeka na nadejście swojego pierworodnego lub pierworodnej, jak na razie, nie chcą wiedzieć, wolą mieć niespodziankę.

Westchnęłam poirytowana, bo jakby to nie brzmiała nie umiałam przelać wszystko na papier w środku czułam się pusta. Tata zawsze powtarzał bym unikała chłopców bo im zawsze jedno w głowie i trzeba na nich uważać. Odłożyła pamiętnik na miejsce, czyli pod materac (ostatnio Trish przejawia niepokojącą ciekawość względem jego). Przed pójściem spać spojrzałam jeszcze na telefon czy przypadkiem nie mam jakieś wiadomości. Skrzynka była pusta. Zgasiłam światło i poszłam spać.

***

Gdy się przebudziłam miałam tak sucho w gardle a na dodatek moje włosy były takie tłuste, ogólnie rzecz biorąc nie nadawałam się by wyjść do ludzi. Spędzę ten dzień w łóżku, proste. Jak na złość gdy przykryłam się kołdrą ktoś zapukał do drzwi.

-Kurwa.- Jęknęłam, coś mi się wydaje, że miałam dziś podły humor.

Zwlekłam się z łóżka i leniwym krokiem podeszłam by otworzyć nieproszonemu gościowi, uwierzcie jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłam Mike.

-Od kiedy ty pukasz?- Powiedziałam prosto z mostu.

-Ciebie też miło widzieć.- Westchnął i wszedł do środka.

A czego on się spodziewał, że wskoczę mu w ramiona.

-Dlaczego nie odbierałaś telefonu?- Zapytał

-Hipokryta.- Mruknęłam do siebie.- Spałam.

Usiadł na moim łóżku i poklepał miejsce obok siebie. Wywróciłam oczami i posłusznie usiadłam. Od razu zabrał się do rzeczy i zaczął całować mój obojczyk, moją szyje z taką pasją, jakby to była najważniejsza rzecz jaką w życiu robił.

-Mike, przestań. Dopiero wstałam i muszę wziąć prysznic.- Próbowałam go lekko odsunąć od siebie.- Na dodatek nie myłam jeszcze zębów.

-Nawet nie wiesz jak mnie to podnieca.- Uśmiechnął się szeroko masując mnie po brzuchu.

-Clifford jesteś jak napalony pies.- Westchnęłam.

-Pogłaskaj mnie po głowie to za..

-Przestań! Nie chce tego słyszeć.- Uderzyłam go lekko w ramie i zaśmiałam się głośno.

-Kocham jak się śmiejesz.- Powiedział czerwono włosy przyciągając mnie do siebie i cmoknął mnie prosto w usta.

-Mówiłam ci, że nie umyłam zębów.

-Mówiłem ci już, że mnie to podnieca.

Wiem, że jestem mięczak ale nie potrafię się na niego dług gniewać, zawsze potrafi mnie rozweselić i sprawi, że na mojej twarzy ponownie pojawia się uśmiech. Tak do południa spędziliśmy razem czas, nie rozmawialiśmy o zespole ani o jego wyjazdach tylko o najzwyczajniejszych bzdetach. Kłóciliśmy się kto jest seksowniejszy ja uważał, że Matt Bomer jet najcudowniejszy ten natomiast twierdzi, że Henry Cavill zmiata go pod dywan. Głupek nie zna się.

-Kat, wyskoczmy gdzieś dzisiaj. Co ty na to?- Zapytał z nadzieją w oczach, wyglądał jak cholerny kot ze Shreka.

-No nie wiem.- Zaczęłam się z nim droczyć.

-Nie daj się prosić, Kat.- Znów wsunął mi dłonie pod koszulkę i całował po obojczykach zjeżdżał coraz niżej, zboczeniec.

-Okej, okej.- Zaczęłam go gilgotać wtedy odezwał się jego telefon.

Widać nie spodobała mu się ta wiadomość. Bo od razu spochmurniał.

-Muszę lecieć.- Westchnął.- To o siódmej w kinie?- Podniósł brew do góry.

-Ojek.- Pocałowałam go na do widzenia i wyszedł

***

Długo się zastanawiałam w co się ubrać, wzięłam czarny sweterek, jeansy i botki na słupku. Włosy spięłam w wysoki kucyk. Było ok. Za trzydzieści siódma wyszłam z akademika i poszłam w stronę kina. Jak zwykle byłam przed czasem. Spojrzałam na telefon nie miałam żadnej wiadomości od Clifforda. Czekałam, czekałam, aż zostałam sama na holu. Wyciągnęłam telefon i dla zabicia czasu weszłam na snapa. Wspominałam już, że nienawidzę jak ktoś się spóźnia. Rzadko już używam tej aplikacji, więc było ogrom snapów. Nawet dostałam od Luka, pięć minut temu. Jak go otworzyłam to, aż się we mnie zagotowało. Byli tam cała czwórka, mieli próbę. Pieprzony palant nawet nie odwołał spotkania a czekam już ponad pół godziny, czara się przelała. Zerwałam się z miejsca, byłam cholernie wściekła, on mnie jeszcze popamięta.

______________________________________

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Prawie miesiąc. Ale myślę, że wam się spodoba rozdział. Nie będę się rozpisywać czemu tyle mnie tyle nie było bo ta spowiedź była by dłuższa jak rozdział. Ale to była taka ostania przerwa. :*

A co do kłótni o aktorach, jest z życia wzięte xD Czekam na wasze gwiazdki, komentarze :)

Jakbyście chcieli mnie znaleźć i pogonić do pisania

twitter klaudiami



I don't like good girls || Michael Clifford Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz