Deadly fever, please don't ever break
Be my reliever 'cause I don't self medicate
And it burns like a gin and I like it
Put your lips on my skin and you might ignite it
Hurts, but I know how to hide it, kinda like it
My Strange Addiction Billie EilishAlice White
„You are fucking mine"— Pozwól mi wróci, Alice, a obiecuję, że już nigdy nie zaznasz cierpienia — przyznał cicho.
To było niemożliwe.
Całe moje życie opierało się na cierpieniu. Cały czas cierpiałam. Cały czas czułam ból. A on sam zapoczątkował falę negatywnych uczuć w moim życiu. Wszystkie złe decyzje jakie dla niego podjęłam miały wpływ na zniszczenie mojej psychiki. I chociaż teraz potrafiłam żyć z rysami na mojej głowie, to nie byłam pewna czy byłam gotowa na pojawienie się nowych ran.
— Zniszczysz mi życie, Nick... — szepnęłam niewiarygodnie cicho.
— Nie da się zniszczyć czegoś, co jest już zrujnowane, Alice...
W moich oczach zebrały się łzy. Wiedziałam, że miał rację. Wiedziałam też, że nie wszystkie kawałki mojego serca były posklejane. Jeden, znaczący, odłamek miał on. I albo Nicodemus mi go odda, aby było jak dawniej, albo zniszczy go, chcąc się mną ponownie zabawić. A tego nie byłabym w stanie przeżyć. Załamałabym się tak bardzo, że jedynym lekiem na mój stan byłby on, który byłby już niedostępny.
Słone łzy spływały mi po policzkach tylko przez chwilę, bo zaraz otarł je kciukiem i nie starał się robić tego delikatnie. Kiedy tylko dotkną swoim palcem mojej skóry przeszedł mnie dziwny prąd. Czułam się jak w tamtą noc, kiedy powiedział mi, że nie możemy być razem. Wtedy też nie wiedziałam czy to przeżyje. Jedyną różnicą, że wtedy chciałam, aby został. Teraz chciałam, żeby odszedł. Naprawdę tego chciałam.
Nie wytrzymałam napięcia między nami. Nie potrafiłam patrzeć w jego oczy nic nie czując. Kiedy tylko moje niebieskie tęczówki znalazły jego ciemne to poczułam tą więź. Poczułam tą miłość i pożądanie. Cholerne pożądanie.
— Pierdol się, Walker!
Po tych słowach szarpnęłam go za szyję, przyciągając do siebie i wpiłam się mocno w jego miękkie usta. Oddawał moje pocałunki z niezwykłą dokładniścią. Robił to jakby czekał na to całe życie. I może tak było? Może czekał całe życie, żeby ktoś go w końcu pokochał? Nasze pieszczoty były pełne żalu, nienawiści i miłości. Dwa sprzeczne uczucia w naszym przypadku łączyły się ze sobą idealnie. Pogłębił pocałunki. Nasze języki zaczęły tańczyć dance makabrę. Było to takie niesamowite i niemożliwe.
— Już nie ma wyjścia... — mruknął między pocałunkami.
Złapał za moje włosy, ciągnąc je w dół, odchylając moją głowę w tył. Jęknęłam z zaskoczenia i podniecenia. Serce biło mi jak szalone, kiedy jego usta dotknęły mojej delikatnej skóry szyi, którą zaczął gryźć, ssać i całować. Doprowadzało mnie to do cholernego szaleństwa. Było to tak dobre, że przez chwilę zapomniałam, że odjebałam taką manianę i dałam mu przyzwolenie swoim pocałunkiem do zrobienia ze mną wszystkiego co mu się tylko podoba.
Tęskniłam za tym...
Kurwa tęskniłam za nim.— Jesteś moją, kurwa moja — sapnął kontynuując zadawanie mi przyjemności.
CZYTASZ
𝐃𝐮𝐥𝐜𝐲𝐧𝐞𝐚 | +𝟏𝟖 W TRAKCIE POPRAWY
RomancePIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII „LONDON" [...] - Jesteś chory, Walker. - Choruje na ciebie, Alice White i nie udawaj, że tego nie wiesz. [...] - Zniszczysz mi życie... - Nie da się zniszczyć czegoś, co jest już dawno zrujnowane. [...] Alice White po siedmi...