You got a fetish for my love
I push you out and you come right back
Don't see a point in blaming you
If I were you, I'd do me too
Fetish Selena GomezAlice White
„Leopard print is already out of fashion"Wjechaliśmy na jedną z dzielnic, na której znajdowały się wysokie apartamentowce i biurowce. Ceny były tu zwalające z nóg i tylko tych najbogatszych było na to wszystko stać. Dlatego byłam pod wielkim wrażeniem, kiedy wjechaliśmy do podziemnego parkingu drapacza chmur, bo słyszałam, że wynajem mieszkania we właśnie tym budynku kosztowało ponad siedem tysięcy funtów, a kupno o wiele, wiele więcej.
Na parkingu stały zaledwie sześć samochodów, ale nie byle jakich. Widziałam białego Bentley'a Mulliner Batur, granatowe Porshe 911, czarnego Astona Martina One 77 w macie, czarnego Mercedesa GT Courpe, bordowego Lexusa LC500 i co mnie najbardziej zdziwiło, że ktoś z tego budynku posiadał Maserati MC20.
— Kurwa... — wymknęło mi się cicho pod nosem, przyglądając się pięknemu, unikatowemu samochodowi. Tak bardzo chciałabym go mieć.
Byłam blacharą i się tego nie wstydziłam.
Po chwili spojrzałam na Nicodemusa, który przyglądał mi się z wyraźnym rozbawieniem na twarzy. Najwidoczniej rozbawiła go moja reakcja typowej wieśniaczki, która pierwszy raz była w bardziej luksusowym miejscu niż własne mieszkanie. Odchrząknęłam zirytowana całą sytuacją i przybrałam obojętną minę. To musiało rozbawić go jeszcze bardziej, biorąc pod uwagę jego cichy śmiech
— Coś cię bawi, Walker? — Zapytałam z pretensją.
— Nigdy w życiu, pani doktor — odparł z ironią.
Wysiedliśmy z samochodu, a moje oczy, jak i nogi, popłynęły do pięknego Maserati MC20. Obeszłam mimowolnie samochod dookoła, zachwycając się jak małe dziecko, widząc zabawkę, o której zawsze marzyło.
— Czy wszyscy w tym apartamentowcu to bogate dupki, którzy jeżdżą tylko drogimi, sportowymi autami? — Zapytałam ironicznie, pomimo że znałam doskonale odpowiedź na to pytanie. — Z tego co widzę to jakoś nie wielu tutaj mieszka.
— Cóż... — zaczął podchodząc do mnie — tak się trafiło, że mam prywatny parking, więc wszystkie samochody, które tutaj widzisz należą właśnie do mnie, droga Alice — wyjaśnił ze śmiechem.
Czyli jednak nie znałam doskonale odpowiedzi. Cóż... czasem kobiecy instynkt zawodził, kiedy miało się do czynienia z Nicodemusem Walterem. Wtedy to nawet instynkt macierzyński potrafił się spierdolić.
Spojrzałam na niego w niedowierzeniu i pokazałam limitowany samochód, którego zostało tylko czterysta sztuk na świecie.
— Tak, ten też.
Kurwa, co on musiał robić ze swoim życiem, że jeździł pieniędzmi?
Skinęłam zdziwiona głową i ruszyłam w stronę drzwi z wielkim napisem winda. Po chwili oboje znajdowaliśmy się już w pięknym, drogo wyglądającym lobby. Za recepcją (która tam była, bo przecież to budynek dla bogatych sukinsynów, a nie biedaków mojego pokroju) siedziała śliczna, rudowłosa dziewczyna. Wydawała się miła. Miała na oko dwadzieścia lat.
— Dzień dobry, panie Walker. Przynieś panu już śniadanie, czy poczekać do dziewiątej? — Zapytała przesłodzonym głosem.
Automatycznie zrobiła się brzydka i wkurwiająca.
— Tym razem przygotuj dwie porcje, Ruby — mruknął z uśmiechem Nicodemus, spoglądając na mnie, kiedy mierzyłam tą całą Ruby oceniającym wzrokiem.
Dlaczeg on zwracał się do niej po imieniu w ogóle?
I co to, kurwa, za imię — Ruby? Jak dla jakiegoś psa!— Przygotuj jeszcze zapasowy klucz. Panna White go od ciebie weźmie — rozkazał i teraz nachylił się nade mną. — Wjedź windą po lewej stronie, kiedy dostaniesz już klucz i wiadomość ode mnie. Muszę coś załatwić — szepnął mi do ucha.
Wywróciłam oczami dla zasady, ale tak naprawdę byłam cholernie ciekawa co takiego miał do zrobienia skoro musiałam poczekać na dole z tą Ruby.
— Masz świadomość, że dla niego jesteś tylko na jedną noc? — Warknęła przesiąkniętym zazdrością głosem, kiedy Walker znikną za drzwiami windy. — Nie położysz łapsk na jego pieniądzach.
Zaśmiałam się kpiąco. Nie żebym miała zupełnie w dupie, że Nicodemus jest bogaty, ale wcale nie miała zamiaru być z nim dla hajsu. Ba! W ogóle nie chciałam z nim być.
— Widzę, że dupa cię ściska po całości — mruknęłam rozbawiona jej dennym tokiem myślenia.
— Mam nadzieję, że Nico zobaczy, że nadajesz się tylko do wycierania podłogi.
Co to w ogóle za komentarz?
— Co ty, w ogóle, pierdolisz, dziewczyno? Dume ci, kurwa, uraził, że ma gust, bo nie gustuje w rudych wiewiórach?
Fuknęła i wzięła kartę, klucz, między palce.
— Nie licz na coś więcej. On takich jak ty — zmierzyła mnie wzrokiem, jakby z politowaniem — raczej nie wpuszcza do siebie. Więc zapewne wypieprzy cię w windzie. W końcu, dziwki mają pełno zarazków.
Co ona, w ogóle, pierdoliła? Jak tępa musiała być, aby wymyślić coś tak apsurdalnego?
— Laska, właśnie dajesz mi kartę do jego apartamentu. Po jakiego grzyba kazałby ci mi go dać, jeżeli, według twojej tak świetnej logiki, chce mnie wziąć na szybko w windzie? Ja rozumiem, że myślenie jest trudne, ale da się tego na uczyć.
Zatkało cię, kurwa kako?
Spojrzała na mnie wkurzona, jak pieprzony pelikan, podając mi klucz. Niech się szmata cieszy, że byłam dla niej miła, bo zawsze mogła skończyć bez włosów, albo nosa.
— Ciao ruda suko. PS. Chujowo wyglądasz w tej bluzce. Panterka już wyszła z mody.
CZYTASZ
𝐃𝐮𝐥𝐜𝐲𝐧𝐞𝐚 | +𝟏𝟖 W TRAKCIE POPRAWY
Roman d'amour[...] - Jesteś chory, Walker. - Choruje na ciebie, Alice White i nie udawaj, że tego nie wiesz. [...] - Zniszczysz mi życie... - Nie da się zniszczyć czegoś, co jest już dawno zrujnowane. [...] Alice White po siedmiu latach spotyka swoją licealną...