𝟐𝟖ఌ

547 17 4
                                    

Yeah, I made him sign an NDA
Once was good enough
'Cause I don't want him having shit to say
You couldn't save me, but you can't let me go, oh, no
I can crave you, but you don't need to know
NDA Billie Eilish

Alice White
„Alice White, nice to meet you. One of Nicodemus Walker's whores who co-owns this apartment, now hand me those cigarettes"

Obudziły mnie promienie słoneczne, które wrednie wchodziły do pomieszczenia przez wielkie okna. Przetarłam oczy z grymasem, ale szybko przestałam to robić i na mojej twarzy zaczął malować się przerażenie z dwóch, banalnych powodów.

Po pierwsze: przetarłam oczy, zapominając, że miałam pomalowane tuszem rzęsy.

Po drugie: czułam, jak moje piersi zahaczają o pościel, co oznaczało, że przespałam się wczoraj z, cholernym, Walkerem. Nie żebym tego nie pamiętała, bo było cudownie, ale jakoś podczas sny dziwnie o tym zapomniałam.

Podniosłam się do pozycji siedzącej, rozglądając się po sypialni chłopaka. Panował w niej nieskazitelny porządek. Ale nie szukałam wzrokiem jakiejkolwiek skazy, tylko Nicka. Nigdzie go nie było. Nie widziałam go w garderobie, łazience ani na balkonie, dziękując za pomysł ze szklanymi drzwiami do tych pomieszczeń architektowi, bądź samemu Walkerowi. Skoro go nie było w pokoju to postanowiłam coś sprawdzić. Podeszłam do komody, otwierając odpowiednią szufladę. Nie było w niej pistoletu, który był tam jeszcze wczoraj. Przygryzłam wargę. Musiał go wziąć. Ale na chuj był mu ten pistolet?

Drzwi od pokoju się otworzyły, a ja jak poparzona rzuciłam się na łóżko, aby zakryć swoje nagie ciało pościelą, która była przesiąknięta jego zapachem. Do sypialni weszła nastolatka ubrana w czarne spodnie i polówkę, a w ręce przymała plastikowe pudełko z detergentami do sprzątania. Spojrzała na mnie, nie ukrywając zdziwienia. Przełknęłam ślinę, siląc się na uśmiech.

— Dzień dobry — przywitałam się niezręcznie.

Ona nie zamierzała się nawet trochę do mnie uśmiechnąć. Wywróciła tylko oczami i zaczęła ścierać kurze z komody. Skrzywiłam się, dalej się uśmiechając, ale byłam pewna, że teraz nie wyglądał on miło. Nigdzie nie było mojego telefonu, więc musiał zostać on na dole. Miałam ochotę teraz zapalić.

— Jesteś sprzątaczką Walkera — stwierdziłam. Spojrzała na mnie wrednie. — Podałabyś mi pudełko z papierosami? Są w trzeciej szafce w komodzie — Zapytałam, starając się brzmieć miło.

— Jestem sprzątaczką, nie służącą — warknęła nie miło.

— Sama bym sobie je wzięła, gdybym nie miała dupy na wierzchu, więc podaj mi je łaskawie i wrócisz do swoich obowiązków — stwierdziła, nie starając się brzmieć już tak przyjaźnie.

Podanie mi szlugów zajęłoby jej zaledwie pięć sekund!

— Wykonuje tylko rozkazy pana Walkera i pani White, a nie losowych dziwek. To oni są właścicielami tego apartamentu — stwierdziła, a ja zamarłam.

Wykonuje tylko rozkazy pana Walkera i pani White. To oni są właścicielami.

Byłam właścicielem tego apartamentu? To brzmiało absurdalnie! Dlaczego Nicodemus Walker miałby kupić ogromne mieszkanie za miliony i wpisać mnie jako współwłaściciela? To brzmiało niedorzecznie. Nie mieliśmy żadnego kontaktu przez siedem lat, a on postanowił kupić nam mieszkanie.

𝐃𝐮𝐥𝐜𝐲𝐧𝐞𝐚 | +𝟏𝟖 W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz