💥25💥

352 30 16
                                    

Minęły równo trzy godziny od wyjścia Bakugo. Wiem, że przecież może się trochę spóźnić, może będzie za chwilę, ale mimo wszystko zaczynałem się coraz bardziej o niego martwić. Siedziałem na sofie w salonie z telefonem w ręku i co chwilę sprawdzałem godzinę lub czy czasem czegoś nie napisał.

Mic poszedł do apteki i jeszcze nie wrócił. Powiedział, że jutro rano nie będzie miał czasu, więc poszedł dzisiaj.

Minęło 15 minut i wrócił Yamada.

- Hej, Shota! Wróciłem!- krzyknął w wejściu.

Kiwnąłem mu tylko głową na powitanie i znowu sprawdziłem telefon. Nadal nic.

- Kupiłem wszystko z recepty i..- Shota? Co się dzieje?- zapytał żółtowłosy i usiadł obok mnie na kanapie, kładąc rękę na moim udzie, a drugą obejmując mnie w tali.

- Bakugo nie wraca- odpowiedziałem, patrząc się w telefon.

Yamada na chwilę ucichł, ale chwilę potem jego uśmiech i energia wróciły.

- Daj spokój, wiesz jak to jest z nastolatkami, może chce posiedzieć trochę dłużej albo stracił poczucie czasu. Kiedy miał wrócić?

- Dwadzieścia minut temu...

- Daj mu jeszcze chwilę, jeśli za piętnaście minut nie wróci, zadzwoń do niego.

Mic poszedł do kuchni i zaczął rozpakowywać leki i wstawił wodę na herbatę. Słyszałem, jak się krząta w pomieszczeniu obok.

Mijały kolejne minuty, moja noga zaczęła niekontrolowanie podskakiwać. Bałem się o niego.

Jeszcze pięć minut i zadzwonię do niego. Pięć minut. 

Starałem się jakoś uspokoić w myślach, ale to nic nie dawało. Miałem złe przeczucie.

Chwilę później przysiadł się do mnie Hizashi i podał mi kubek z ciepłą herbatą. Wziąłem go do rąk, omal nie wylewając zawartości przez trzęsące się ręce. Starałem się nie dać po sobie poznać, że aż tak bardzo się stresuję, więc odłożyłem kubek na stolik i schowałem ręce do kieszeni.

Gdy zobaczyłem, że minęło równo piętnaście minut, kliknąłem na kontakt do Bakugo. Po kilku sygnałach włączyła się poczta głosowa. Zadzwoniłem jeszcze raz, a potem kolejny.

- Pójdę do jego pokoju- powiedział Mic.

Kiwnąłem głową i kontynuowałem dzwonienie.

Po chwili wrócił żółtowłosy z telefonem Bakugo w ręce.

- Był na jego szafce nocnej, musiał zapomnieć wziąć go ze sobą.

Schowałem telefon do kieszeni i westchnąłem, opierając się na kolanach. Czułem łzy napływające do oczu ale szybko je odgoniłem.

Czekałem jeszcze kilka minut, ale potem gwałtownie wstałem i zacząłem się ubierać.

- Kochanie? Co robisz?- zapytał mnie mój partner.

- Idę go szukać, wrócę, jak go znajdę- powiedziałem chłodnym tonem. Starałem się nie pokazywać po sobie żadnych emocji, nie chciałem, żeby patrzył na mnie podczas moich załamań. Wiedziałem, że ledwo powstrzymywałem łzy, więc nawet nie patrzyłem mu w oczy.

- Idę z tobą- powiedział i również zaczął się ubierać.

Mic zamknął za nami drzwi, a ja ruszyłem już do miejsca, w którym byłem dzisiaj rano z Bakugo.

Gdy dotarliśmy na miejsce, postanowiliśmy najpierw przeszukać budynek. Rozdzieliliśmy się, ja byłem na piętrze, a Mic na parterze. Gdy skończyłem przeszukiwania bez żadnych rezultatów, wróciłem w umówione miejsce, aby zastać żółtowłosego, który już na mnie czekał.

MONSTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz