Minął jeden dzień, odkąd Bakugo nie miał siły ruszyć się z łóżka. Znów był ranek, który przebiegł prawie tak samo, jak wczoraj.
- [...] Czyli dzisiaj też zostajesz w domu, tak? – dopytał wychowawca, chcąc być pewnym, że chłopak na pewno nie ma zamiaru dzisiaj opuszczać pokoju.
W odpowiedzi zwrotnej otrzymał jedynie skinienie, blondyn nawet na niego nie spojrzał. Jego wzrok był utkwiony w suficie.
- Dobrze, niestety dzisiaj nie mogę już zostać z tobą, przepraszam... Nie mogę wziąć wolnego drugi dzień z rzędu, a na dodatek dzisiaj przypada mój dzień patrolu – westchnął zmartwiony mężczyzna. Nie chciał zostawiać Katsukiego samego, chciał z nim być i zająć się nim. – Poradzisz sobie? – zapytał.
- Mhm...
- Pójdę zrobić ci śniadanie – powiedział czarnowłosy, po czym wstał i skierował się do kuchni.
Gdy zdał relację swojemu mężowi z rozmowy z synem, wpadł na pewien pomysł, który od razu postanowił zrealizować.
~ Dzień dobry – odezwał się. ~ Tak, to ja.
~ Dzwonię w sprawie... Bakugo[...] – Aizawa zaczął opowiadać, co dzieje się z nastolatkiem.
~ Czyli, czekaj. Jeszcze raz - ten pierwszy lek zwiększyć do podwójnej dawki, tak?
~ Dobrze, a ten drugi? Pół tabletki więcej, tak? – dopytał.
~ Tak, dobrze. Dziękuję.
Następnie nauczyciel pożegnał się z psychiatrą, a potem się rozłączył.
- I jak? Udało się? – zapytał Mic, podchodząc do niego od tyłu, przytulając go i kładąc głowę na ramieniu partnera.
- Mogę zwiększyć mu oba, powiedziała, że powinno mu to dodać trochę siły.
- To dobrze, mam nadzieję, że mu się poprawi.
- Wybacz, ale muszę mu zrobić coś do jedzenia – przerwał czerwonooki.
Yamada pocałował go jeszcze w policzek i uwolnił z uścisku.
Dziesięć minut później Shota zawitał z talerzem, tabletkami i wodą do pokoju chłopaka z wybuchowym darem.
- Proszę – powiedział, stawiając przed nim jedzenie.
Bakugo spojrzał tylko na nie przelotnie, a następnie odwrócił wzrok. Wychowawca patrzył z wyczekiwaniem, licząc, że zaraz zacznie jeść, ale zamiast tego Katsuki przykrył się kołdrą i odwrócił na drugą stronę tak, że teraz leżał tyłem do mężczyzny.
- Eh... dzieciaku, dobrze wiesz, że powinieneś zjeść to. Wczoraj też nic przecież nie jadłeś – przerwał ciszę Eraserhead.
Nie otrzymał żadnej odpowiedzi, co wcale go nie zdziwiło.
- Okej, rozumiem. Zostawię ci to na szafce nocnej, więc jakbyś nabrał ochoty, to masz blisko i nie musisz nawet wstawać. A teraz podnieś się, bo musisz połknąć leki – oznajmił zrezygnowany.
Jednak chłopak nadal nie wykonał żadnego ruchu, więc mężczyzna pomógł mu usiąść i podał mu leki.
- Wrócę dzisiaj dopiero wieczorem, ale jak Mic wróci z pracy, to będziesz z nim. Aha i jeszcze przyjdzie Midoriya, zaproponował to już wczoraj, w zasadzie to i tak by chciał się z tobą widzieć, więc nie ważne, co bym powiedział, i tak by przyszedł. Dotrzyma ci przynajmniej towarzystwa – przerwał, patrząc w czerwone tęczówki. – Dobra, będę się zbierał. Pomóc ci się położyć? – zapytał jeszcze, a blondyn pokiwał głową.
CZYTASZ
MONSTER
Fanfiction⚠️TW⚠️samookaleczanie⚠️ataki paniki⚠️przemoc psychiczna & fizyczna⚠️ gwałt & molestowanie/SA⚠️depresja⚠️PTSD⚠️ED/zaburzenia odżywiania⚠️zachowania autodestrukcyjne ⚠️ Bakugo od zawsze przybierał na twarzy rozmaite maski. Najczęściej wybierał złość...