01| Prolog

285 20 3
                                    


Muzyka dudniła mi w uszach a kolorowe światła sprawiały, że oczy miałam lekko zmrużone. Było mi cholernie gorąco, dzisiejszej nocy w klubie było sporo ludzi a ja tańczyłam pomiędzy spoconymi ciałami, kręciłam biodrami w rytm muzyki tuż za mną tańczyła roześmiana Olivia, jej długie blond włosy falowały w każdą stronę, jej dłonie były na moich biodrach zachęcając mnie tym samym do dalszego tańczenia, wypinałam się w jej stronę i kompletnie nie zwracałam uwagi na spojrzenia obleśnych mężczyzn, którzy nam się przyglądali. Sprawką naszego zachowania był oczywiście wypity dotychczas alkohol, od dawna zresztą nie wypiłam tyle co dzisiejszej nocy. - Chodź po kolejnego drinka - krzyknęła mi do ucha przyjaciółka klepiąc mnie w pośladek tak jakby chciała mnie pośpieszyć. Śmiech opuścił moje usta a już po chwili byłyśmy w drodze do baru, niech bóg ma mnie w opiece gdy obudzę się za kilka godzin, już czułam ten cholernie intensywny ból głowy. - Dwa razy wódkę z redbullem! - krzyknęła Olivia uśmiechając się w stronę barmana. - Jest zajebiście - zwróciła się do mnie. Była to szczera prawda, czułam się wolna, pierwszy raz od czterech lat nie musiałam się już bać. -  Ten kutas może się pierdolić! - krzyknęła zgarniając dwie szklanki z alkoholem, podała mi jedną a po chwili wzniosła toast. - Za twoje nowe życie Cassie!

Wreszcie mogłam zacząć żyć na nowo, oczywiście bez pomocy, Liv czy Leo nigdy by się to nie udało. To oni głównie wyciągnęli mnie z tej cholernie toksycznej relacji jaką był mój związek z Charliem. Cztery pierdolone lata, przemocy, manipulacji zdrad i kłamstw wreszcie byłam wolna, Liv i Leo pomogli mi po kolejnym pobiciu, wreszcie zdołałam poprosić ich o pomoc, gdy Charlie opuścił nasze mieszkanie moi przyjaciele spakowali wszystkie moje rzeczy i pomogli mi przez cały najtrudniejszy okres, teraz miał zakaz zbliżania się do mnie na odległość mniejszą niż 20 metrów. Stuknęłyśmy się szklankami a po chwili poczułam w gardle palący smak alkoholu, ukradkiem dojrzałam, na swoim zegarku, że dochodziła już druga. - it goes one by one, even two by two - zaśpiewałam.

- everybody in the club gon'be rocking*- śmiejąca się Olivia wyciągnęła z torebki telefon. - Co?! - krzyknęła przykładając urządzenie do ucha. - Dobra już idę! - rozłączyła się przewracając oczami. - Cassie! Nicole dzwoniła będzie pod klubem za 10 minut!

No tak Olivia mieszkała dalej niż ja, a naprawdę nie była przekonana do zamawiania ubera, przytaknęłam więc i zabierając jej szklankę postawiłam je na stolik obok. Złapałam ją za rękę i pokierowałam nas do wyjścia przedzierałyśmy się między ludźmi aż dotarłyśmy do ciężkich metalowych drzwi, pchnęłam je i od razu uderzyło we mnie letnie powietrze. Muzyka ucichła a pod klubem stało dosłownie kilka osób. - Jesteś pewna, że wrócisz sama? - zapytała opierając się plecami o chropowatą ścianę budynku.

- Liv to tylko kawałek - zapewniłam, mieszkanie, które wynajmowałam znajdowało się dosłownie kawałek od klubu, nie chciałam zawracać dziewczynom głowy, musiałyby jechać w zupełnie innym kierunku a ja przecież mogłam zrobić sobie krótki spacer. Dziewczyna wyciągnęła z torebki papierosy i wyciągnęła sobie jednego odpalając go.

- Wiem, wiem - wymamrotała zaciągając się. - Nicole właśnie podjechała - wyrzuciła niedopałek na ziemię i przygniotła go swoim wysokim obcasem. - obiecaj, że jak tylko dotrzesz dasz mi znać - pogroziła mi palcem i przytuliła mnie przelotnie.

- Obiecuję - spojrzałam jak wchodzi do samochodu siostry i odczekałam aż odjadą, odetchnęłam głęboko i ruszyłam przed siebie. Ból nóg właśnie dawał o sobie znać, po tych kilku godzinach zabawy miały prawo boleć, nie pamiętałam kiedy przetańczyłam tyle piosenek. Skręciłam za rogiem, ulicę o dziwo były praktycznie puste a było to niepodobne w piątkowy wieczór w Atlancie. Zazwyczaj okolica tętniła życiem o tej porze. Minęły mnie dwie koleżanki jedna ściskała drugą za ramię i obie z czegoś chichotały.

Miałam taką ochotę wziąć szybki prysznic i położyć się do łóżka, potrzebowałam snu, moja głowa już zaczynała pulsować, w dodatku wypity dzisiejszej nocy alkohol dawał o sobie znać, potarłam ramiona mimo iż noc była ciepła na mojej skórze pojawiła się gęsią skórka. Szłam chodnikiem dalej przed siebie, minęłam wąską uliczkę, byłam już tak blisko swojego mieszkania musiałam tylko przejść między budynkami na dość spory parking a stamtąd zostanie mi tylko kilka minut do celu. Skręciłam w uliczkę, przeszłam obok całodobowego sklepiku i wyszłam na parking.

Niestety nie był on pusty tak jak zawsze, stało na nim kilka samochodów, z jednego z nich grała jakaś muzyka, czy ktoś właśnie urządzał sobie imprezę na parkingu? Ścisnęłam mocniej swoją kopertówkę ignorując poczucie niepokoju szłam dalej. Zbliżałam się do grupki ludzi stojących między samochodami, starałam się nawet na nich nie patrzeć chociaż oni chyba nawet nie przejmowali się moją obecnością.

- Ej śliczna! - zawołał męski głos, obróciłam głowę w stronę z której dobiegł. Młody chłopak stał oparty o niebieski samochód i ewidentnie na mnie patrzył. - Może dałabyś mi się zabrać na przejażdżkę - Miał charakterystyczny akcent, nie brzmiał na typowego Amerykanina, uśmiechnął się i odepchnął od samochodu.

Cała się spięłam, gdy do mnie podchodził, był średniego wzrostu, ubrany w niebieskie spodnie i biały t-shirt, włosy miał krótkie. - Nie jestem zainteresowana - mruknęłam. Poczułam jak przerzuca sobie rękę przez moje ramię zatrzymując mnie.

-  no weź nie daj się prosić - przyciągnął mnie do siebie na co automatycznie zesztywniałam. Położyłam mu dłoń na piersi próbując odepchnąć.

W tle wciąż słyszałam muzykę dobiegającą z głośników samochodu, a wszyscy zgromadzeni nic sobie nie robili z zaistniałej  sytuacji. - Ha detto che non è interessata, lasciala andare* - odezwał się zachrypnięty męski głos. Uścisk chłopaka od razu zelżał po czym zabrał swoją rękę.

Wszyscy umilkli a ja spojrzałam w stronę osoby, która odezwała się w obcym języku stał dosłownie kilka metrów od nas.

Był wysoki, naprawdę wysoki, ubrany był w czarne spodnie i tego samego koloru bluzę, rękawy miał podwinięte odsłaniając wytatuowane ręce, na głowie miał kaptur a spod niego wystawały kosmyki czarnych włosów. Wyglądał przerażająco, i patrzył prosto na mnie, nawet nie zerknął w stronę chłopaka, który właśnie unosił obie dłonie w geście obronnym i odszedł w stronę grupy ścisnęłam jeszcze mocniej pasek torebki w dłoni czarnowłosy przejechał wzrokiem po całej mojej sylwetce i ponownie spojrzał na moją twarz, ruszyłam przed siebie, zostawiając nieznajomych za sobą.  przerażenie ogarniało moje ciało i chciałam już jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu, odwróciłam się jeszcze kilka razy sprawdzając czy nikt za mną nie idzie, ale nikt nie szedł, a ciężar jego spojrzenia czułam na sobie dopóki nie zniknęłam za rogiem.

I jeszcze wtedy nie wiedziałam, że nie będzie to nasze ostatnie spotkanie. 


* Rihanna - Pon de replay
* Tłum. „powiedziała że nie jest zainteresowana, puść ją"

The Darkest NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz