18 | Tlący się płomień

81 8 3
                                    

Cassie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cassie

Spoglądałam przez okno pogrążona w paranoi. Każdy najmniejszy ruch powodował, że przez moje ciało przechodziły dreszcze. Szukałam go, musiał gdzieś tutaj być skoro do mnie napisał. Przecież skąd do cholery mógł wiedzieć, że tutaj jestem. Musiał mnie śledzić. Kiedy byliśmy razem robił to wielokrotnie, sprawdzał czy aby na pewno spędzam czas z Liv, jeśli mówiłam, że wychodzę do sklepu sprawdzał czy faktycznie to robiłam. Był manipulatorem, idealnie potrafił zwieść wszystkich i udawać, pana idealnego. A był kompletnym przeciwieństwem ideału.

Mój towarzysz o dziwo nie poruszał już tematu mojego dziwnego zachowania, za co dziękowałam bogu. O ile łatwo przychodziło mi zwodzenie wszystkich dookoła, z nim było inaczej. Wydawało mi się, że chłopak nie wierzy w ani jedno moje słowo, to w jaki sposób na mnie patrzył odkąd pojawił się w moim mieszkaniu, jego słowa, które skierował do mnie przed tym jak weszliśmy do baru.

"Pamiętaj, że jeśli coś cię trapi możesz mi o tym powiedzieć"

Odbijały się echem w mojej głowie, czyżby wiedział, że właśnie spadam na dno?

- W przyszłym tygodniu odbędzie się kolejny wyścig. - wychrypiał. - Chciałbym żebyś przyszła.

Wizja tego co może się stać jeśli Charlie dowie się, że ponownie widziałam się z Aidenem mnie przerażała, niecałe pół godziny temu ostrzegł mnie, że ma być to nasze ostatnie spotkanie. Nie wiedziałam za bardzo jak wybrnąć z tej całej sytuacji.

- Chyba mi nie powiesz, że boisz się przegranej jeśli się nie pojawię.

- Nie boję się przegranej, ale lubię gdy mi towarzyszysz - oparł się wygodniej o obitą czerwoną skórą kanapę. - Ty też to lubisz.

Miał rację, lubiłam towarzyszącą mi adrenalinę gdy wsiadałam z nim do samochodu, mogłam przyznać, że w tej kwestii mu ufałam. Wiedział co robi, zawsze był skupiony a pomyśleć, że jeszcze do niedawna bałabym się wziąć w czymś takim udział.

- Postaram się wpaść zobaczyć jak przegrywasz - powiedziałam zaczepnie. Chociaż wiedziałam, że jest to kolejne kłamstwo, które wypowiadam tej nocy. - Dzięki, że wyciągnąłeś mnie z mieszkania.

- Wyglądałaś jak chodząca śmierć

- Ty wcale nie wyglądałeś lepiej - odcięłam się. W chwili gdy wszedł do mojego mieszkania wyglądał inaczej niż zazwyczaj, do tej pory zresztą widziałam jego podkrążone oczy jakby nie spał od dobrych kilku dni. - Chyba oboje potrzebujemy więcej snu.

- Chodź, odwiozę cię - Chłopak wstał z kanapy kiwając głową w stronę wyjścia, podniosłam się i ruszyłam za nim. Ponowne zmęczenie powoli mnie dopadało więc już nie mogłam się doczekać kiedy położę się i otulę ciepłą kołdrą.

Ruszyliśmy do samochodu, a gdy tylko wyjechaliśmy na drogę chłopak wyciągnął sobie papierosa, i uchylił okna. Kiedyś ich zapach powodował we mnie mdłości, dusiłam się od nich, ale teraz zupełnie mi nie przeszkadzały.

Wyciągnęłam swój telefon, automatycznie już podłączał się pod jego samochód, i mogłaby denerwować go utworami Taylor Swift ale tej nocy nie miałam takiego zamiaru. Widziałam jak spogląda na mnie ukradkiem, jestem pewna, że właśnie przeklinał mnie w swoich myślach. Ale jakie musiało być jego zdziwienie gdy z głośników nie popłynęła żadna piosenka Taylor. Spokojny rym dopadł do moich uszu, pozwoliłam sobie leciutko opuściłam swój fotel do tyłu, próbowałam również inaczej ułożyć swoje nogi, ale nie chciałam niczego zabrudzić swoimi butami. Aiden musiał to dostrzec ponieważ jedną ręką zgarnął moje nogi tak, że teraz spoczywały na jego udach. Na początku się spięłam przez jego ruch, nie trwało to długo, bo już po chwili poczułam jak moje mięśnie się rozluźniają.

- Every breath you take, And every move you make* - zanuciłam.

Aiden jedną ręką wciąż trzymał moje nogi, głaskał delikatnie moją nogę od kostki aż po łydkę powodując przyjemne dreszcze na moim ciele.

- Oh, can't you see. You belong to me - jego zachrypnięty głos dotarł do moich uszu. -How my poor heart aches with every step you take

I wtedy chciałam by takich nocy było więcej, bym mogła każdej nocy jeździć z nim ulicami Atlanty słuchać muzyki, palić papierosy na spółkę. By dostarczał mi tego zastrzyku adrenaliny, którego tak bardzo potrzebowałam w swoim życiu. Był jak narkotyk od którego nie potrafiłam się uwolnić, nowe uzależnienie.

Nie skupiłam się na kolejnych utworach lecących z radia. Skupiałam się tylko na nim. Ale tak bardzo jak nie chciałam w tamtym momencie opuszczać jego samochodu tak uświadomiłam sobie, że jesteśmy już blisko mojego osiedla. To dopiero wtedy zabrałam swoje nogi z jego ud, jego dłoń powędrowała do radia ściszając kolejny utwór. Wjechał na moje osiedle zatrzymując się w tym samym miejscu co wczorajszej nocy. Nie zgasił silnika, przeniósł na mnie wzrok gdy odpinałam swój pas bezpieczeństwa.

- Wyśpij się - odezwał się po chwili po czym dodał - sen dobrze ci zrobi.

Przewróciłam oczami ale słaby uśmiech wpłynął na moje usta.

- Dobranoc Aiden - odezwałam się po czym chwyciłam za klamkę i opuściłam pojazd, usłyszałam, jak jego samochód odjeżdża dopiero gdy zniknęłam między blokami. Na zewnątrz już zrobiło się dość chłodno a lekka mgła unosiła się w powietrzu. Przemknęłam chodnikiem próbując jak najszybciej dostać się do mieszkania, już czułam po sobie, że bardzo szybko uda mi się zasnąć, byłam spokojniejsza, i miałam nadzieję, że jutro będę czuła się już o wiele lepiej.

Podeszłam do drzwi klatki schodowej próbując znaleźć w kieszeni bluzy klucz. Byłam już tak blisko wyciągnięcia go i otworzenia drzwi ale silne pchnięcie spowodowało, że moje ciało odbiło się od drzwi, w klatce piersiowej poczułam silne ukłucie, następnie czyjeś ręce złapały mnie w tali obracając plecami do drzwi.

Stanęłam oko w oko z moim najgorszym koszmarem, stał tak blisko, że dyszał mi do ucha. Jedną dłonią chwycił moją szyję ściskając ją na tyle, że ledwo byłam w stanie złapać oddech, drugą zaś oparł tu obok mojej głowy. Patrzyłam z przerażeniem na jego twarz próbując wydostać się spod jego uścisku, ale na nic się to zdało, trzymał mnie na tyle mocno, że każdy mój ruch przysparzał mi więcej bólu.

- Co ci kurwa mówiłem? - syknął, złapał mnie mocniej za szyję, przybliżył moją twarz do swojej po czym z impetem uderzył nią ponownie w drzwi. Ból rozlał się moim ciele, przymknęłam powieki czując jak łzy napływają mi do oczu. - Nie potrafisz zrobić tego o co cię proszę? - zapytał. - idiotka - syknął, ponownie uderzając moją głową o drzwi. Udało mi się nabrać w płuca odrobinę powietrza. - Ostrzegam cię, jeszcze raz was razem zobaczę to skończysz jeszcze gorzej, zrozumiano?

Pokiwałam pośpiesznie głową, jakaś część mnie uwierzyła, tej nocy, że może jednak on sobie odpuści ale gdyby teraz kazał mi klęknąć i przepraszać za to, że widziałam się z Aidenem również bym to zrobiła, zrobiłabym wszystko byleby nie zrobił mi krzywdy.

- Daje ci ostatnią szansę - ostatni raz docisnął moją szyję powodując, że aż zdrętwiałam z braku powietrza. Następnie puścił moje ciało, rozejrzał się dookoła czy aby na pewno nikt nie widział co przed momentem się wydarzyło. Po czym odwrócił się zostawiając mnie samą.

Wtedy wszystko we mnie pękło, zaczęłam kaszleć a wzbierający się we mnie atak paniki doprowadził do tego, że osunęłam się na ziemię próbując się uspokoić. Każde uderzenie, każdy raz, gdy czułam jego rękę na swojej szyi, wypalał mnie od środka. Wiedziałam, że muszę znaleźć siłę, by ugasić te płomienie, zanim strawią mnie całkowicie.



*The Police - Every Breath You Take

Siemanko<3

The Darkest NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz