12 | Stary kościół

114 8 8
                                    

Cassie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cassie

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - zapytała Liv upijając łyk swojej mrożonej kawy.

Czekałyśmy właśnie na pojawienie się naszego przyjaciela w kawiarni w centrum miasta. Chciałam po prostu mieć to już z głowy i nie czuć się źle z tym, że nie widział o tym, że od jakiegoś czasu obie mamy kontakt z braćmi Castelli. Czy bałam się jego reakcji? Może nie tak bardzo jak Olivia, byłam zdania, że człowiek uczył się na błędach i jeśli cała ta nasza znajomość skończy się niewypałem będzie to tylko i wyłącznie moja wina. Owszem zdawałam sobie sprawę, że Leon po prostu się martwił. Pamiętam jak bardzo wspierał mnie gdy wychodziłam z toksycznej relacji z Charliem i będę mu wdzięczna do końca życia. Ale potrzebowałam zacząć żyć na nowo, poznawać nowych ludzi wchodzić z nimi w relacje. Przecież nie mogę zamykać się w swoim mieszkaniu i unikać kontaktu z kimkolwiek innym niż dwójka moich przyjaciół.

- Trzęsą ci się dłonie - wskazałam palcem na jej ręce które drżały prawdopodobnie ze stresu chociaż mogło to być również spowodowane tym, że piła już kolejną kawę tego wieczoru. Kofeina nie działała na nią zbyt dobrze. - Wiedziałaś, że prędzej czy później to nastąpi.

- Wścieknie się - opowiedziała niemal od razu. - kurwa idzie - syknęła pochylając głowę zupełnie jakby chciała się schować.

- Olivia uspokój się - poprosiłam.

Leon Miller zawsze wyglądał nienagannie, i tak było też tym razem. Miał na sobie błękitnego koloru koszulę włożoną w beżowe spodnie. Rękawy miał podwinięte a pierwsze dwa guziki koszuli były rozpięte. Nawet na najgorszym kacu starał się wyglądać najlepiej, ale taki właśnie był.

- Piątkowy wieczór a my spotykamy się na kawie? - zapytał. - Myślałem, że zaproponujecie mi jakąś imprezę - zajął miejsce tuż obok Olivii, która zerkała w jego kierunku widocznie zestresowana.

- Czasami trzeba odpocząć - zasugerowałam.

- Wyczuwam, że coś wisi w powietrzu - spojrzał najpierw na Liv potem na mnie. - Coś się stało?

Czułam jak serce w mojej przyśpiesza i prawdopodobnie teraz stresowałam się tak samo jak Olivia. Kątem oka zerknęłam na przyjaciółkę, która teraz wgapiała się w menu byleby nie patrzeć na Leo.

- Chciałyśmy z tobą porozmawiać na temat braci Castelli - odezwałam się na co wydał się zaskoczony, ale zanim dodałam coś więcej przerwał mi.

- Daj spokój Evans ostatnio prosił ojca by nie przyjmował już żadnej ich sprawy - Leo już kiedyś wspominał, że jego ojciec bronił Matteo w sądzie za jakieś pobicie. - Kiedyś podsłuchałem, że mają więcej za uszami niż się komuś wydaje. Są chorobliwie bogaci stać ich na dobrą obronę - Liv wyglądała jakby zaraz miała opuścić ten świat ja natomiast skubałam swoje dłonie pod stolikiem ze stresu gdy przysłuchiwałam się opowieści przyjaciela. - Mało tego - dodał po chwili - Ich ojciec odsiaduje wyrok w więzieniu we Włoszech.

The Darkest NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz