14 | Gorzkie kłótnie

110 6 8
                                    

Cassie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Cassie

Od wyścigu minęły dwa dni a ja czułam się jakbym popełniła największy błąd w życiu, i nie chodziło mi już o wzięcie udziału w wyścigu. Moim błędem było obściskiwanie się w tym cholernym lesie. Był to pierwszy raz kiedy pozwoliłam sobie, żeby jakiś mężczyzna dotknął mnie odkąd rozstałam się z Charliem. Oczywiście Olivia dowiedziała się wszystkiego jeszcze tej samej nocy, Matteo przywiózł ją do mojego mieszkania. Gdy tylko na mnie spojrzała, wiedziała, że coś było nie tak, i pomimo tego, że powiedziałam sobie, że nikomu o tym nie wspomnę, po kilku minutach nie wytrzymałam i wygadałam się przyjaciółce, która oczywiście była zadowolona z takiego obrotu spraw. Przez dobre pół godziny mówiła, jak bardzo pasujemy do siebie z Aidenem i że Matteo również to zauważył. I to nie tak, że nie chciałam dopuszczać do siebie żadnego mężczyzny, nie musiałam przecież wchodzić z nim w jakąkolwiek relację mogłam to potraktować jako jednorazowy wybryk, zakładam, że dla niego to również nie znaczyło nie wiadomo czego. Daliśmy upust swoim emocjom i tyle.

Przez te dwa dni nie chodziłam do pracy, zadzwoniłam kłamiąc, że źle się czuję. Potrzebowałam ochłonąć, chociaż zdawałam sobie sprawę, że przeżywam wszystko milion razy bardziej, i w moim umyślę panował bałagan to wolałam jednak przez te dwa dni zamknąć się w swoim mieszkaniu.

Ale wreszcie przyszedł ten moment gdy musiałam podnieść się z wygodnego łóżka i ruszyć na wieczorną zmianę. Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze, próbując odnaleźć w sobie dawną pewność siebie. Ale jej nie odnalazłam w odbiciu za to dostrzegłam jak strasznie trzęsły mi się dłonie, i na nic były moje próby uspokojenia ich. Wzięłam szybki prysznic, pozwalając ciepłej wodzie zmyć z siebie resztki niepokoju, temperatura wody działała na mnie kojąco i gdybym tylko mogła najprawdopodobniej zostałabym pod tym prysznicem do rana.

Ale nie mogłam, musiałam się ogarnąć i zdać sobie sprawę, że nic takiego się nie stało i powinnam przestać zachowywać się jak rozchwiana emocjonalnie nastolatka. Do pracy dotarłam równo o 17 i niemal od razu wyłączyłam wszystkie swoje myśli skupiając się tylko na niej. Tego wieczoru mieliśmy naprawdę spory ruch więc latałam ciągle między barem a stolikami, i pomimo panującego w moim umyśle huraganu, wymuszałam na swojej twarzy sztuczny uśmiech. Tuż przed zamknięciem zdałam sobie sprawę jak bardzo bolały mnie nogi, oczy stawały się cięższe od zmęczenia a ja wiedziałam, że jak szybko pochłonie mnie sen gdy tylko dotrę do domu.

- Cassie? - Jonah wychylił się zza drzwi prowadzących do kuchni i próbował odszukać mnie wzrokiem, właśnie wycierałam ostatni stolik i miałam zamiar przeliczyć kasę.

- Tak? - zapytałam, ostatni raz przetarłam stolik po czym udałam się w stronę baru.

- Możesz lecieć do domu, ja dziś zamknę - poinformował, posyłając mi lekki uśmiech.

- To ja dziś zamykam.

- Wracaj do domu, wyglądasz jakbyś nie spała od kilku dni, a dla mnie to naprawdę nie jest problem - Zamknięcie wiązało się z tym, że wychodziło się stąd dobrą godzinę po. Trzeba było przeliczyć pieniądze, przygotować raport, umyć podłogi i pomimo, że nie miałam na to wszystko siły byłam gotowa to zrobić.

The Darkest NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz