7 | Lotnisko

156 10 6
                                    

Aiden

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Aiden

Paliłem właśnie kolejnego papierosa, pomimo tego, że czułem już nieprzyjemny ból w przełyku, cholera gdyby Gloria mnie teraz zobaczyła zapewne oberwałbym w głowę, uśmiechnąłem się na wspomnienie gdy pierwszy raz nakryła mnie z papierosem. Gloria praktycznie wychowywała mnie i Matteo gdy byliśmy mali, to ona dbała o to byśmy codziennie rano zjedli śniadanie przed szkołą, odrabiała z nami zadania domowe i zawsze była wyrozumiała, jej osoba zawsze będzie mi się kojarzyć z ciepłym letnim porankiem we Włoszech oraz zapachem jej cudownych bułeczek cynamonowych. Ale wspomnienie starszej kobiety ulotniło się szybciej niż się pojawiło, myślałem tylko o jednej osobie, to ona zajmowała wszystkie moje myśli, Carlo wczorajszej nocy włamał się do policyjnych kartotek i podesłał mi zdjęcia dołączone do akt sprawy Cassie. Z każdą sekundą gdy patrzyłem na jej poranione i posiniaczone ciało drżałem ze złości, wiedziałem, że nie cofnę czasu, nie sprawię, że wspomnienia nie zniknął tak samo jak blizny na jej ciele. Ale mogłem się upewnić, że już nigdy nie przytrafi jej się coś podobnego, zleciłem Carlo by miał na nią oko i informował mnie na bieżąco jeśli wydarzy się coś niepokojącego. Ale byłem zdziwiony gdy zadzwonił do mnie informując mnie, że spędza wieczór w towarzystwie Matteo i jego przyjaciół. To nie tak, że nie ufałem bratu, mogłem nie zareagować, wiedziałem, że nic jej się przy nim nie stanie, lecz mimo to musiałem ją zobaczyć.

- To już dziś - do salonu wkroczył mój brat, bawił się właśnie sygnetem, który przyozdabiał jego palec a po uśmiechu goszczącym na jego twarzy, wiedziałem, że był w dobrym humorze. - Wiesz, że to tylko formalność, wygrasz zresztą jak za każdym razem.

- Wiem - włożyłem wypalonego papierosa do popielniczki. - A tobie co tak humor dopisuje? - zapytałem, uważnie mu się przyglądając.

- Zaprosiłem na twój wyścig gościa specjalnego - oznajmił, ale zignorowałem to, Matteo zawsze lubił widowisko, dlatego zapraszał na wyścigi naprawdę sporo osób, gdybym wtedy zdawał sobie sprawę, kto będzie jego cholernym gościem specjalnym udusiłbym go na miejscu.


Cassie

- Proszę cię - Olivia szarpała za rękaw mojej bluzy próbując ściągnąć mnie przy tym z łóżka. - Cass - wyjęczała gdy zaparła się nogami o ramę łóżka.

- Nie - odpowiedziałam spokojnie próbując wyrwać swoją rękę.

Pojawiła się w moim mieszkaniu przeszło 15 minut temu, ze swoim jak to oznajmiła "fantastycznym pomysłem" który wcale nie był taki fantastyczny. Okazało się, że sukcesywnie pisała z Matteo, w momencie gdy ja bałam się reakcji Leo za choćby przebywanie w tym samym miejscu co bracia Castelli, Olivia umawiała się z młodszym z braci na jakieś potajemne spotkania, mało tego zaprosił ją dziś za miasto, opowiadając o jakimś wyścigu samochodowym.

- Proszę cię obiecuje, że już nigdy o nic więcej nie poproszę - oznajmiła próbując zrobić minę zbitego psa. - No może przez tydzień.

- Liv czy ty siebie słyszysz? - zapytałam. - Leon kiedyś mówił nam o tych cholernych wyścigach, pewnie prędzej czy później zjawi się tam policja a ja naprawdę nie chciałabym spędzić nocy na komisariacie.

The Darkest NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz