9 | Ciekawski Leon

142 8 0
                                    

Cassie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cassie

Czułam się jakbym była w zawieszeniu, jakbym biła się z własnymi myślami. Czułam, że wyrzuty sumienia wreszcie mnie przerosną, że w końcu wybuchnę i wkopię nie tylko siebie ale również Liv. Z drugiej strony byłam dorosła i sama podejmowałam głupie decyzję w końcu jeśli będą tego jakieś konsekwencję to dosięgną tylko mnie.

Leon siedział właśnie na wysokim krześle barowym zajadał swoją ulubioną sałatkę, zjawił się w mojej pracy przeszło pół godziny temu. A ja od tamtej pory czułam moje szybko bijące serce i wyrzuty sumienia, chciałam się przyznać, ale wiedziałam również, jaka będzie jego reakcja. - Ty mnie słuchasz? - zapytał biorąc łyk swojej dietetycznej coli.

Uniosłam wzrok i napotkałam jego błękitne oczy, wycierałam właśnie szklanki za barem, a dłonie trzęsły mi się na tyle, że cudem było, że jeszcze nic nie upuściłam. - zamyśliłam się.

Westchnął, pokręcił głową i odstawił szklankę. - Mówiłem, że mój ojciec jadł wczoraj kolację z Evansem - Szeryf Evans przyjaźnił się z panem Millerem, wielokrotnie słyszałam te wszystkie historie, które Leo podstępnie podsłuchiwał. Zresztą ich przyjaźń stwarzała same korzyści w oczach mojego przyjaciela. Zawsze przymykano oko na jego małe występki, za szybką jazdę czy niezapłacony mandat parkingowy. - Podobno kilka dni temu odbył się jakiś nielegalny wyścig na starym lotnisku - poruszył sugestywnie brwiami. Dreszcz przeszedł po moich ciele, powodując, że się wzdrygnęłam. Cholerny wyścig, w którym brałam udział. Mój żołądek zacisnął się ze stresu, patrzyłam jak chłopak ponownie wraca do jedzenia sałatki po czym ponownie na mnie spogląda. - Z jednej strony jestem ciekaw jak to wygląda, no wiesz ścigają się na pieniądze? Losowo pytają siebie nawzajem kto chce wziąć udział? - zaśmiał się.

Uśmiechnęłam się sztucznie próbując ukryć zakłopotanie. - Nie mam pojęcia Leo. - odpowiedziałam odstawiając ostatnią szklankę, chłopak odwzajemnił uśmiech a następnie zeskoczył z krzesła, wyjął pieniądze z tylnej kieszeni jeansów i położył je obok niedokończonej sałatki. - zbierasz się już?

- Niestety, muszę jechać odebrać jakieś ważne dokumenty ojca z kancelarii. - zarzucił kurtkę na swoje ramiona i już miał wychodzić ale odwrócił się posyłając mi zaciekawione spojrzenie - Liv się do ciebie odzywała? Suka nie daje znaku życia.

Doskonale wiedziałam czym na tyle zajęta była Olivia, najprawdopodobniej właśnie pieprzyła się z Matteo.

- Mówiła, że ma coś do załatwienia ale nie wdawała się w szczegóły. - skłamałam.

- Kiedyś ją uduszę - z tymi słowami opuścił lokal a ja poczułam się jeszcze gorzej niż przedtem, jak tak dalej pójdzie będziemy musiały mu powiedzieć, to nie jest fair, przyjaźnimy się i powinien znać prawdę. Wzięłam głęboki oddech i powróciłam do pracy starając się dłużej o tym nie myśleć.

The Darkest NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz