17 | Bar na skraju lasu i paranoja

86 6 4
                                    

Cassie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cassie

Od wczorajszego nieprzyjemnego spotkania trwałam w zawieszeniu, nie jadłam, nie spałam, łzy cisnęły mi się do oczu od paru godzin, było mi wręcz niedobrze a najmniejszy dźwięk sprawiał, że się wzdrygałam. Czułam jakby ktoś cały czas skupiał na mnie wzrok, pomimo tego, że nikogo poza mną w mieszkaniu przecież nie było. Zdecydowałam się na wyjście do sklepu po paczkę papierosów, całą drogę oglądając się za siebie. Olivia zdążyła zadzwonić do mnie z samego rana, oczywiście nie pozwoliłam na to by wyczuła, że cokolwiek jest nie tak. Teraz tylko musiałam zmierzyć się z wizytą mojego ojca, i sprawdzić by on również uwierzył, że wszystko było w porządku nie chce niepotrzebnie go martwić, pamiętam jak ciężko przeżył tamte wydarzenia i jak bardzo się wtedy martwił.

Postanowiłam, wziąć zimny prysznic, moje ciało nawet nie reagowało na temperaturę wody, nie wiem ile czasu wgapiałam się z białe kafelki na ścianie zanim postanowiłam się ocknąć i wyjść, nie zdecydowałam się nawet na nałożenie makijażu, ubrałam na siebie świeży komplet dresów a następnie czekałam, z perspektywy trzeciej osoby musiało to wyglądać niemal żałośnie, to w jaki sposób zadziałał na mnie powrót Charliego, czułam się jak sparaliżowana.

Wreszcie dobiegł mnie dźwięk dzwonka, brzęczenie rozeszło się po całym mieszkaniu przyszła pora na przedstawienie.

***


- Jestem z ciebie naprawdę dumny - odezwał się znad kubka z kawą. - Pięknie dajesz sobie radę.

Posłałam ojcu wymuszony uśmiech starając się wyglądać przekonująco, miałam nadzieję, że niczego się nie domyślał, oczywiście na początku uważnie mi się przyglądał mówiąc, że wyglądam dosyć mizernie ale wymyśliłam na poczekaniu, że zatrułam się wczorajszego wieczoru chińskim jedzeniem na którym byłam z Liv i ciągle skręcało mnie w żołądku.

- Mam nadzieję że nie tęsknicie za mną za bardzo.

- Kiko nieźle daje sobie radę chociaż myślę, że bardzo by się ucieszył gdybyś częściej nas odwiedzała - wspomina kota, którego kiedyś znalazł przy drodze gdy wracał z pracy. Kiko jest około 12 letnim dachowcem, przypominającym bardziej persa niż dachowca, i zawsze pałał nienawiścią do Liv, do tej pory pamiętam jak bała się zostawać u mnie na noc z jego powodu. - Cholera - ojciec spogląda na zegarek po czym jednym duszkiem dopija kawę. - muszę lecieć kochanie, obiecałem, że wpadnę jeszcze dziś do kliniki, ale wpadnij do mnie w przyszłym tygodniu - wstaje i całuje mnie w czubek głowy.

Wstałam odprowadzając ojca do wyjścia, moje sumienie powoli daje mi znak, żebym może jednak się odezwała, dała mu znać, że on wrócił. Ale tego nie robię, widzę jak ojciec znika za drzwiami posyłając mi jeszcze ciepły uśmiech i automatycznie łzy napływają mi do oczu, opieram się o drzwi, następnie osuwam się na podłogę przerasta mnie cała sytuacja. Moje powieki sa opuchnięte od płaczu i z każdą kolejną minutą czuje coraz większe zmęczenie.

The Darkest NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz