ROSE
Rodzice są w pracy, a ja dzisiaj mam dzień wolny. Kończę jeść śniadanie i biegnę do sypialni po duży plecak, do którego pakuję wszystkie potrzebne na wyprawę rzeczy. Kilka dni temu dostałam wiadomość od jednej znajomej, z którą wcześniej chodziłam na wyprawy górskie. Nie są zbyt wymagające, a raczej są po to, by trochę się dotlenić i spędzić czas ze znajomymi. Wszystkie potrzebne rzeczy mam już od kilku lat zakupione, więc nie obciąży zbytnio naszego budżetu domowego.
Głośne trąbienie rozbrzmiewa za oknem, więc biorę butelkę wody w rękę i wybiegam na przed dom, gdzie czeka już na mnie cała dzisiejsza grupa. Van jest przepełniony. Każdy schował swoje plecaki do bagażnika, więc jest zapakowany po sam sufit. Dobrze, że w środku jest sporo miejsca do siedzenia i nie musimy się gnieść.
– Hejka! – witam się z każdym i siadam na tylnej kanapie.
– Jesteś gotowa? Chłopaki chcieliby sprawdzić jakąś nową trasę.
– Ja zawsze jestem gotowa. Lepiej zapytaj Chloe czy na pewno chcę z nimi iść? Ostatnio dali jej w kość – śmieję się, wspominając jedną z najtrudniejszych tras. Fakt, że pomagali nam się wspiąć, gdy nie mogłyśmy się same podciągnąć, ale każda z nas wróciła przemoczona, brudna i okropnie zmęczona tą wyprawą. Tym bardziej, że nie obyło się bez kilku wywrotek.
– Tym razem zainwestowałam w push-up na pośladkach, więc obejdzie się bez siniaków. Przynajmniej na tyłku.
– Nie wierzę, że produkują coś takiego jak push-up na pośladki. Nie wystarczy, że już nas oszukujecie na makijaż i cycki? – pyta Mathew, który jest też naszym kierowcą.
– Jeśli tak bardzo chcesz to załatwię ci majtki z push-upem na na twojego penisa – odpowiada mu Chloe.
– Uwierz mi, skarbie. Nie potrzebuję takich sztuczek, by kobiety były mną oczarowane. – Mruga do niej jednym okiem. Kręcę głową rozbawiona. Mogliby pójść na randkę, a nie ciągle się przekomarzać.
~
Wyciągam dłoń w stronę chudego drzewa, by łatwiej było mi się podciągnąć. Drzewo jest mokre i ślizga mi się dłoń, ale zaciskam mocniej uchwyt i już po chwili jestem na górze. Uśmiecham się szeroko, gdy widzę widoki przed sobą. Właśnie udało nam się wejść na punkt widokowy. Dość trudny szlak, ale lubię wyzwania. Tym bardziej, jeśli przy okazji spędzam czas z wspaniałymi ludźmi.
Cała grupa siada na wystających kamieniach i robimy sobie przerwę na jedzenie i szybki odpoczynek.
– Co wy na to, żeby spróbować zejść inną trasą? – pyta Matthew, który ma spore doświadczenie w chodzeniu po górach, ale jego pomysły często są szalone i niebezpieczne.
– Chyba żartujesz. Ten szlak był sam w sobie trudny, a ty chcesz z niego zboczyć?
– Raz się żyje, prawda? – Szturcha mnie ramieniem, na co parska śmiechem.
– Nie wiem czy to taki świetny pomysł. Cody ma rację, może być ciężko poza szlakiem – odpowiadam mu.
– Ja jestem chętny na przygody. Jestem za. – Michael podnosi dumnie rękę, by wesprzeć swojego przyjaciela. Przewracam oczami, gdy kolejne osoby zgadzają się na ten szalony pomysł.
– Nie chcę się rozdzielać, więc też pójdę, ale trzymamy się razem, jasne? – Wszyscy szczęśliwi kiwają głowami i wznoszą bezalkoholowy toast za przygodę.
~
– Uważajcie! – krzyczy Chloe, która właśnie przeskoczyła przez dziurę. Odwracam się w stronę chłopaków, którzy są zaraz za mną. Upewniam się, że wszyscy są i podchodzę bliżej dziury. Grunt jest niepewny i moja noga się ślizga. Próbuję złapać równowagę i łapię się cienkiej gałęzi, ale ta się urywa i czuję jak wpadam do szczeliny. Moje ciało obija się o skały, a dłoni próbują łapać wystające skały, przecinając tym skórę.
– Rose! – Krzyk moich przyjaciół roznosi się echem po jaskini, do której właśnie wpadam. Spadam płasko i mocno uderzam plecami o skały. Nie mogę oddychać. Ból promieniuje przez całe moje ciało. Jest mi niedobrze. Mocno zaciskam powieki, a z moich ust wydobywa się jęk bólu. Przekręcam się na bok, mocno zaciskając zęby i próbując opanować chęć zwrócenia jedzenia i przede wszystkich starając się oddychać.
Tępy ból nie daje mi spokoju. Czy ja coś sobie połamałam? Na pewno obiłam plecy. Nie wiem czy powinnam się ruszać. Na pewno nie mam ochoty się teraz ruszać, gdy wszystko mnie tak bardzo boli.
Rozglądam się po jaskini, do której wpadłam. Jest ciemno i mokro, a w powietrzu czuję silny zapach jakiegoś kwiatu. A przynajmniej tak mi się wydaje, że to kwiat, bo nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego. Szkoda, że nie jestem w stanie dostrzec nic poza ciemnością i ewentualnie lśniącymi od wody skałami. Jak ja się stąd wydostanę?
Zamykam oczy i skupiam się na uspokojeniu swojego oddechu, który zwiastuje atak paniki. Jeśli teraz nie zachowam spokoju to nie wiem czy uda mi się jakkolwiek stąd wyjść.
Pod powiekami robi mi się dziwnie biało. Szybko otwieram oczy i rozszerzam je jeszcze bardziej, gdy to dostrzegam. Blask, który właśnie pojawił się w jaskini, nie wygląda w żaden sposób naturalnie. Dziwna lśniąca poświata, mam wrażenie, że z kryształkami, właśnie przybiera kształt koła. Nie wiem, co robić. Nie mam gdzie uciec, a nie znam zjawiska, które właśnie dzieje się przede mną. Może to halucynacje? Na pewno. To muszą być halucynacje.
Cichy dźwięk dzwoneczków rozbrzmiewa echem. Odwracam się, by dostrzec skąd ten dźwięk, ale wszystko wskazuje na to, że to to światło.
– Co to jest? – szepczę tak cicho, że ledwo słyszę sama siebie.
Piszczę, gdy smuga nagle kieruje się prosto w moją stronę. Nie zdążyłam się osłonik, gdy to dziwne światło zaczyna wchodzić w moją klatkę piersiową. Tracę siły i zamykam oczy, nie czując już nic.
CZYTASZ
Be my little Star, Rose (tom 2 HOtH) (2024)
VampireDrugi tom „Half of the heart", ale osobną historia, także można śmiało czytać bez HOtH ❤️ Rose prowadzi spokojne życie. Pracuje w hotelu, ma kochająca rodzinę i wkurzającą młodszą siostrę. Nie brak jednak jej problemów. Rodzice toną w długach i Rose...