ROSE
Zaparzam herbatę na uspokojenie i razem z nią zabieram również czekoladowe ciastka. Sylvia czeka na mnie w salonie. Nie wygląda najlepiej, a to wszystko najprawdopodobniej przez naszego szefa. Nie wiem, co ten facet musiał jej zrobić, ale wątpię, żeby było to na płaszczyźnie zawodowej. Dziewczyna była naprawdę silna psychicznie i nigdy nie brała nic do siebie, gdy dostawała jakiś opieprz. Poprawiała błędy, ale zawsze z zimną krwią.
– Jestem – mówię i kładę przed nią kubek z gorącą herbatą, a zaraz obok słodkości.
– Dzięki – szepcze i bierze kubek do rąk, od razu przykładając go do ust,
– Co się tam stało? – pytam delikatnie. Dziewczyna wypuszcza głośno powietrze i unosi wysoko głowę. Po jej twarzy płynie pojedyncza łza.
– Jestem tak wstyd o tym mówić – odpowiada mi ochrypłym głosem. – To się działo już od dawna, ale nie potrafiłam... – przerywa.
– Co się działo od dawna? – Czuję się zestresowana tą sytuacją. Od jak dawna ukrywała swoje cierpienie?
– Od pół roku związek szefa przechodzi kryzys. Przychodzi do pracy wkurzony lub w trakcie pracy dostaje telefon od żony, po którym zawsze chodzi zdenerwowany.
– No dobrze, ale co to ma wspólnego z tobą?
– Bo to ja byłam pierwszą osobą, do której przychodził sobie ulżyć – mówi i podnosi na mnie wzrok. Marszczę brwi, przez chwilę nie rozumiejąc, o co jej chodzi.
– On cię zgwałcił – stwierdzam.
– Nie raz i nie dwa – jej głos drży. – Od pół roku ten pieprzony zbok przychodzi do mnie za każdym razem, gdy jego żona go zdenerwuje.
– Dlaczego się na to zgadzałaś? Przecież to chore wykorzystywać tak pracownice! – pytam zdenerwowana.
– Zagroził mi, że mnie zwolni. Ja... To jest moja pierwsza praca, którą cudem dostała. Moje doświadczenie zawodowe jest nijakie. W naszym mieście jest ciężko znaleźć coś konkretnego, a ja... Przyzwyczaiłam się do tego, że mam ciągłość pieniędzy i bałam się, że zostanę z niczym – płacze.
Zbliżam się do przyjaciółki i przytulam się mocno. W moich oczach pojawiają się łzy. Jak mogłam tego nie zauważyć? Sylvia była jedną z najbardziej wolnych osób, jakie znałam. Może dlatego w ostatnim czasie tyle zaczęła imprezować? Trochę się o nią zaczęłam martwić, gdy zaczęła często sięgać po alkohol i mieć przygody na jedną noc, ale teraz składa się to w jedną całość. To wszystko przez Bensona!
Odrywam się od niej i szybko sięgam po laptopa.
– Co robisz? – pyta zaskoczona moim nagłym ruchem.
– Prócz tego, że powinnaś zgłosić do na policję, jutro z samego rana Smith dostanie wypowiedzenie w trybie natychmiastowym. Nie będziesz tam pracować, a ja odchodzę razem z tobą. Ten zboczeniec nie zasługuje na sukces, a kto jak kto, my jesteśmy tak zajebiste, że tylko dzięki nam odniósłby sukces – mówię i słyszę jak przyjaciółka cicho się śmieję. Uśmiecham się, wiedząc, że udało mi się choć trochę polepszyć jej humor.
Wpisuje w wyszukiwarce wzór z wypowiedzeniem, gdy czuję jak drobne ramiona Sylvi oplatają moje ciało.
– Dziękuję. Jesteś najlepsza – szepczę przez łzy i nie puszcza mnie. Odkładam laptopa na bok i przytulam mocno jej ciało, czekając aż sama się ode mnie odsunie. Kiedyś ktoś mi powiedział, żeby w podobnej sytuacji nie odsuwać się pierwszej, bo nie wiemy, ile ktoś potrzebuje bliskości, by poczuć się lepiej.
~
Pewnym krokiem wchodzę do gabinetu Smitha, a zaraz za mną idzie Sylvia. Szef wygląda na zaskoczonego. Wstaję od biurka i wychodzi zza niego.
Podaję mu oba wypowiedzenia.
– To sam wszystkie krzywdy, które zrobiłeś Sylvi – warczę na niego. – A to za bycie dupkiem – dodaję i unoszę dłoń, uderzając go płasko w lewy policzek. Nie czekam na odpowiedź, tylko wychodzę z dumnie uniesioną głową. Jego zdezorientowana mina była komiczna, ale czuję, że to za mało za to, co zrobił. Mam nadzieję, że dziewczyna zdecyduje się to zgłosić na policję, choć na razie mówi, że nie ma ochoty tego roztrząsać i po prostu spokojnie żyć.
– Czy mogę mieć przez to problemy? – pytam i zagryzam ze stresu wargę.
– Myślę, że jeśli się uprze to może oskarżyć cię o napaść.
– A więc miejmy nadzieję, że tak się nie stanie – śmieję się nerwowo.
– Czuję ogromną ulgę, wiesz? – mówi cicho. Spoglądam na nią i uśmiecham się pokrzepiająco.
– Cieszę się – odpowiadam. – A teraz wracajmy do domu i powtórzmy wczorajszy wieczór – uśmiecham się szeroko i wsiadam na miejsce pasażera.
Sylvia próbuje odpalić auto, ale ono nie rusza.
– Co jest? – pytam, gdy słyszę charczenie silnika.
– Nie wiem, o co chodzi. Przed chwilą jeszcze było wszystko ok. – Ponawia próbę, ale znów to samo.
– Może zadzwonić po lawetę?
– Ten dzień zapowiadał się tak cudownie.
Laweta zabrała audi do mechanika, a my zostałyśmy bez auta. Sylvia dzwoni po taksówkę, ale o tej godzinie jest ciężko cokolwiek złapać, a nie chce jechać busem. Nie dziwię się jej. Mi też nie chcę się zbytnio jechać dzisiaj busem, tym bardziej, że mamy trochę zakupów, które zrobiłyśmy przez przyjazdem do hotelu.
Mój telefon zaczyna dzwonić.
– Słucham – odzywam się pierwsza.
– Masz dzisiaj czas? Chciałem z tobą coś omówić.
– Aktualnie nie mam nawet dojazdu do domu – śmieje się. – Jestem umówiona z Sylvią. Jest, a właściwie teraz to jesteśmy, w dość ciężkiej sytuacji. Dzisiaj nie dam rady się z tobą spotkać.
– Gdzie teraz jesteś? – pyta ignorując mój cały wywód.
– Pod hotelem. Właśnie oddałyśmy audi do naprawy.
– Stójcie tam. Wyślę po was kogoś.
– Jak to wyśle... Halo? – pytam i odsuwam słuchawkę, gdy słyszę ciszę. – Dupek – mruczę pod nosem.
– Co jest?
– Grayson dzwonił. Chyba wyśle kogoś po nas.
– Nie wmówisz mi, że ze sobą nie sypiacie – mówi poważnym tonem i robi minę taką, że wiem, że nie można jej okłamać.
– Cóż... Bardzo chciałabym powiedzieć, że się mylisz, ale jest to coś, o czym chciałam ci powiedzieć wczoraj – wyznaję i widzę jej podekscytowaną minę. – Co nie zmienia faktu, że nic nas nie łączy. Mamy wspólne interesy i tyle.
Sylvia patrzy na mnie badawczo.
– Opowiesz mi o wszystkim z najmniejszymi szczegółami. – Kręcę głową, parskając śmiechem.
Nie musimy długo czekać. Już po pięciu minutach podjeżdża po nas nowy mercedes.
– Dzień dobry – witam się z kierowcą. – Pan od Graysona? – dopytuję, by mieć pewność.
– Tak. Pan Davis polecił mi odebrać i bezpiecznie panie odwieźć, gdzie tylko chcą – odpowiada formalnie.
– To miłe z jego strony – mówi przyjaciółka.
Wsiadamy do samochodu i od razu podajemy adres przyjaciółki. Podobnie jak przyjaciółka, odczuwam ulgę, że dałam wypowiedzenie. Nie spotkało mnie to, co ją, ale praca z ludźmi jest męcząca i stresująca. Mam tylko nadzieję, że uda mi się znaleźć szybko nową pracę, by móc nie stresować się brakiem pieniędzy, których nie mam dużo.
CZYTASZ
Be my little Star, Rose (tom 2 HOtH) (2024)
VampirosDrugi tom „Half of the heart", ale osobną historia, także można śmiało czytać bez HOtH ❤️ Rose prowadzi spokojne życie. Pracuje w hotelu, ma kochająca rodzinę i wkurzającą młodszą siostrę. Nie brak jednak jej problemów. Rodzice toną w długach i Rose...