ROSE
Staję przed Graysonem, gdy dziewczyna praktycznie do niego dochodzi. Widzę, że jest wściekła i domyślam się, że ma to coś wspólnego z tym, o czym mi nie chciał powiedzieć, ale musimy skupić się na naszej misji.
– Może najpierw porozmawiajmy? Później pozwolę ci zrobić z nim, co tylko chcesz – obiecuję.
– Nie przesadzaj. Ledwo testament spisałem – mówi za mną.
– Potrzebuję pomocy i muszę dostać się do czarodziejki natury. Domyślam się, że ją znacie – wtrącam, nie zwracając uwagi na Graysona. Mężczyzna spogląda na swoją partnerkę, która mi się przygląda, aż w końcu wyciąga dłoń pod siebie. Przyglądam się jej ze zmarszczonymi brwiami.
Z ziemi wyrasta kwiat cantadeskia.
– Jesteś czarodziejką i zmieniasz się w wilka? – pytam zachwycona. – I widzę, że znasz historię czarodziejki światła. Ja ją dopiero co poznałam.
– Chodźcie z nami, ale trzymaj proszę wampira z dala ode mnie, bo nie ręczę za siebie.
– Dziękuję – odpowiadam i kieruję się za dziewczyną. Grayson idzie zaraz za mną, więc odwracam się i uśmiecham do niego. Wygląda na zaniepokojonego i wcale mu się nie dziwię. Nie wiem, dlaczego są tak wrogo do niego nastawieni, ale coś musiało się stać w przeszłości.
Z tego, co zauważyłam, nie idziemy w stronę wioski, a w przeciwnym kierunku. Pewnie wolą dmuchać na zimne i nie przyprowadzić krwiopijcy. Nie znają naszych zamiarów i nie znają nas, więc jeśli nawet powiemy im prawdę, nie będą nam do końca ufać.
Rośliny się jej słuchają. Rozchodzą się jak tylko przechodzimy obok nich i wracają do swojej pozycji, gdy przejdziemy dalej. To jest niesamowite, jaką ona ma kontrolę. Czuję bijącą od niej energię. Wydaje się taka spokojna, jednocześnie silna i pewna siebie. Będę musiała się wiele od niej nauczyć.
– Za chwilę będziemy na miejscu – mówi mężczyzna przed nami.
– Jak to się w ogóle stało, że jesteś czarodziejką? – pytam w końcu. Właśnie wychodzimy z lasu i przed nami jest ogromne pole.
Dziewczyna się odwraca.
– Moja mama była czarodziejką. Urodziłam się nią – odpowiada. – Domyślam się, że u ciebie wyglądało to inaczej. Znam legendę o czarodziejce światła. Zginęła, więc jakim cudem masz jej moc? – pyta, gdy się zatrzymujemy. Przed nami widnieje ogromny krąg, trochę przypominający arenę, ale jednak mniejszą. Wszyscy schodzimy na dół, a ja rozglądam się na boki, nie mogąc wyjść z podziwu. Co to za miejsce?
Czuję jak przez moje ciało przechodzi jakiś dreszcz, ale nie wiem, co to znaczy. Para wilkołaków nic sobie z tego nie robi i po prostu siada na jednym z kamieni.
– A więc? Jak to się stało, że zostałaś czarodziejką?
– O matko. To nie jest nic fascynującego – śmieję się. – Byłam na wycieczce w górach ze swoimi przyjaciółmi i wpadłam do jaskini.
– Legendarna cantadeskia pojawiła się tuż przed jej upadkiem.
– Więc uwolniłaś magię, gdy na nią spadłaś? – dopytuję, starając się zminimalizować swój rozbawiony wyraz twarzy.
– Dokładnie tak – kiwam głową. – Prawdę mówiąc nawet nie wiedziałam, że mam tą magię. Dopiero gdy Grayson mnie znalazł i zaczął być wrzodem na dupie, później opowiadając mi trochę o nadprzyrodzonych siłach, dowiedziałam się o mojej nowej zdolności. Szczerze? Nie mogłam w to uwierzyć.
– Nie dziwię ci się. Ja sama też przez wiele lat żyłam, będąc nieświadomą, że jestem zmiennokształtną a co dopiero czarodziejką. W noc pierwszej przemiany uciekłam w panice.
– Ciężko było mi ją przekonać, że to prawda – dodaje mężczyzna.
– Jesteście parą? – pytam szybko. – Przepraszam. Nie powinnam.
– W porządku – śmieje się. – Tak. Evan to mój partner. Zostaliśmy sparowani również wilczą więzią – dodaje. – Oh, nie przedstawiłam się. Jeste Liliana – mówi i wystawia rękę w moją stronę. – Tobie myślę, że nie muszę się przedstawiać, prawda? – Odwraca się w stronę Graysona.
– Nie musisz – odpowiada dziwnie grzecznym tonem.
– Co się stało? Skąd się znacie? – pyta zdezorientowana. Coś czuję, że jestem jedyną osobą, która nic nie wie o ich wcześniejszej relacji.
– Ty jej powiesz czy ja mam to zrobić? – pyta z nienawiścią, Liliana. Patrzę zaintrygowana na Graysona, który kręci się w miejscu, najwyraźniej chcąc uniknąć odpowiedzi.
– No więc? – pospieszam go niecierpliwie.
– Wspominałem ci już chyba, że to nie jest moja pierwsza próba, prawda? – Kiwam głową. – No więc parę lat temu spotkałem na swojej drodze mężczyznę, który miał mi pomóc osiągnąć mój cel. Byłem tak podekscytowany, że w końcu do tego dojdzie, że nieważne były dla mnie, z jakich środków korzysta.
– O jakich środkach mowa? – dopytuję, gdy nie chce kontynuować.
– Gościu przez wiele lat zbieram pierworodnych zmiennokształtnych, których usypiał. Niektórzy z nich byli w śpiączce przez dwadzieścia lat. Następnie pobierał od nich krew, którą miał wykorzystać w rytuale przejęcia władzy, a raczej bycia nieśmiertelnym i niezwyciężonym – tłumaczy Evan.
– Obiecał mi, że po tym rytuale zmieni mnie z powrotem w człowieka.
– To dalej nie wyjaśnia, skąd się znacie.
– Byłam pierworodną, którą najpierw miał śledzić, później porwać, uwięzić, by psychol mógł mnie zabić – mówi i warczy w stronę Graysona.
Przenoszę swój wzrok, by spojrzeć jak bardzo zmieszany i zestresowany właśnie jest.
– W skrócie chciałeś poświęcić życie wielu ludzi, by stać się człowiekiem? Żartujesz sobie? – pytam gniewnie.
– To nie do końca tak. Arthur już praktycznie kończył swój plan. Została tylko Liliana i tu, w zamian za moją pomoc, on miał pomóc mi.
– Przepraszam, ale czegoś nie rozumiem. W jaki sposób chcesz stać się człowiekiem? – pyta Liliana.
– Magia światła zapoczątkowała pandemię wampirów na świecie. Trochę poczytałem i pomyślałem, że ta sama magia będzie mogła cofnąć rzucony wcześniej czar, wprowadzając w moje serce trochę światła.
– Wampiry powstały przez zachwianie równowagi między ciemnością a światłem – Evan głośno myśli. – To mogłoby się udać, ale jest cholernie niebezpieczne.
– Biorę na siebie ryzyko śmierci. Mam dość wiecznego życia i chcę wrócić do człowieczeństwa. Jeśli się nie uda, trudno. Wystarczająco dużo w życiu przeżyłem.
– A co na to Rose? Jesteś gotowa na jego ewentualną śmierć? – Patrzę na Lilianę, która zadała mi właśnie pytanie, na które chyba nie potrafię odpowiedzieć.
– Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by utrzymać go przy życiu – odpowiadam pewnie.
CZYTASZ
Be my little Star, Rose (tom 2 HOtH) (2024)
VampirosDrugi tom „Half of the heart", ale osobną historia, także można śmiało czytać bez HOtH ❤️ Rose prowadzi spokojne życie. Pracuje w hotelu, ma kochająca rodzinę i wkurzającą młodszą siostrę. Nie brak jednak jej problemów. Rodzice toną w długach i Rose...