GRAYSON
Nie jestem pewien czy ten cały wypad w góry to dobry pomysł, ale może uda się nie zwariować albo chociaż przejść przez to stosunkowo spokojnie. Obawiam się też tego, że nieświadomie użyje swojej mocy, która niekontrolowanie może narobić wiele szkód. Domyślam się, że dziewczyna może nie być jeszcze gotowa, ale ją zacząć powoli oswajać ze świadomością, że jest czarodziejką. Na razie nie powiem jej o sobie i mojej wampirzej klątwie. Zbyt dużo informacji naraz, mogłoby być dla niej zbyt dużym szokiem i wzięłaby mnie za wariata, a nie taki jest mój cel.
Gdy tylko zrozumie, że ma w sobie magię światła, będę mógł spróbować ją czegoś nauczyć, choć obawiam się, że nie mam tak dużej wiedzy i będziemy musieli skorzystać z pomocy kogoś, kto ma styczność z magią trochę dłużej.
Pakuję wszystkie potrzebne rzeczy do torby i wychodzę do garażu. Minęło kilka dni odkąd Rose wyszła z mojego mieszkania, a wciąż czuję w nim jej zapach, ale nie ten skacowany. Ten, który przyciąga mnie do niej jak światło przyciąga ćmy. Nie sądziłem, że pragnienie bycia człowiekiem będzie tak silne, że powoli uzależniam się od obecności tej kobiety w moich życiu. Jej słodki zapach koi moją duszę, a nawet nie zyskałem jeszcze jej pełnego zaufania.
Wrzucam torbę do jeepa. Teraz muszę tylko zgarnąć Rose i opanować jej ewentualne napady.
Podjeżdżam pod jej dom. Jest sama w domu, jej rodzice poszli do pracy. Rose wzięła dwa dni wolnego na ten wypad. Nie planujemy zostawać tam na noc, bo dziewczyna nie ufa mi na tyle, by wyjechać ze mną na dwudniową wycieczkę, ale powiedziałem, że wrócimy późno, więc nie da rady iść na rano do pracy, ale wolne będzie jej potrzebne, żeby mogła się oswoić z tą szokującą informacją.
Wychodzi z domu. Włosy ma upięte w wysokiego kucyka. Ma na sobie czarne, opięte spodnie oraz cienką kurtkę przeciwwiatrową, w tym samym kolorze. Wygląda pięknie i seksownie, tego nie można jej odjąć, choć pewnie nawet specjalnie się nie starała.
– Pięknie wyglądasz – mówię, gdy tylko wskakuję na miejsce pasażera.
– Czy ja mam dzisiaj jakiś dzień dziecka? Wycieczka w góry, obiecana pizza z podwójnym serem i teraz komplementy.
– Możesz to nazywać jak tylko sobie chcesz – odpowiadam i ruszam spod jej domu. Nie zdradziłem jej, gdzie dokładnie jedziemy, ale chcę wyjaśnić jej wszystko od początku.
Rozpina swoją kurtkę, a do moich nozdrzy dochodzi jej zapach. Klnę na siebie w myślach, że przed wyjściem nie wypiłem krwi, tak jak wcześniej planowałem. Miejmy nadzieję, że nie stanę się bardzo spragniony w tych górach, bo nie wiem jak silną wolę mam przy tej kobiecie i jej kuszącym zapachu.
~
Parkuję na jednym z leśnych parkingów w górach. Całą drogę starałem się nie myśleć o jej zapachu, a ona z kolei zrobiła sobie wycieczkowe karaoke. Sam dołączyłem kilka razy, choć piosenki, które dnia niej były nostalgią, dla mnie były to całkiem świeże kawałki.
– No to, jaki mamy plan? Czy po prostu znajdujemy ścieżkę i idziemy przed siebie? – pyta i zakłada plecak.
– Mam jedno miejsce, które chcę odwiedzić – odpowiadam i robię to samo. Mój plecak jest trochę większy, bo zabrałam rzeczy, które przydadzą się w razie jakiegoś wypadku, choć zadbam o to, by nic jej się nie stało.
– A więc prowadź, Przewodniku – mówi i wskazuję ręką, bym szedł przodem.
Zamykam samochód i oboje kierujemy się na ścieżkę, która w końcu doprowadzi nas do jaskini. Pogoda dzisiaj bardzo dopisuje. Jest słonecznie i raz na jakiś czas pojawi się na niebie chmurka. Jedynie chłodny wiatr odejmuje przyjemności w tym spacerze, ale oboje zaopatrzyliśmy się w przeciwwiatrowe kurtki.
CZYTASZ
Be my little Star, Rose (tom 2 HOtH) (2024)
VampirosDrugi tom „Half of the heart", ale osobną historia, także można śmiało czytać bez HOtH ❤️ Rose prowadzi spokojne życie. Pracuje w hotelu, ma kochająca rodzinę i wkurzającą młodszą siostrę. Nie brak jednak jej problemów. Rodzice toną w długach i Rose...