Rozdział 9: Ostatnia deska ratunku

1.5K 82 9
                                    

Kolejne godziny podróży ciągnęły się niczym guma do żucia. Lily nie miała nic innego do roboty, jak tylko wymyślać w głowie wszystkie możliwe scenariusze tego, co może ją teraz spotkać. Jej bujna, rozhukana wyobraźnia płatała jej w tym momencie najdziwniejsze, najbardziej absurdalne wręcz figle. Zaczynając od nierealnej, bajkowej wizji tajemniczego wybawiciela, który niespodziewanie zatrzyma ich wóz na środku pustyni i uratuje ją z rąk tych przerażających porywaczy.

A kończąc na koszmarnej, krwawej wizji całego stada wściekłych lwów lub innych groźnych, pustynnych drapieżników, które nagle napadną i rozszarpią wszystkich dookoła na strzępy - łącznie z nią samą.

Zdawała sobie sprawę, że zamiast fantazjować powinna raczej trzeźwo myśleć i obmyślać konkretny plan ucieczki. Jednak miała zbyt mało informacji na temat tego gdzie jest i dokąd zmierza. Poza tym panujący w wozie upał tak bardzo odbierał jej jasność myślenia, że nie potrafiła logicznie analizować sytuacji.

Próbowała zagadywać medyka, licząc że może uda jej się z niego wyciągnąć choćby drobne informacje. On jednak konsekwentnie ignorował każdą jej próbę nawiązania rozmowy. Została więc sama ze swoją bujną, rozgorączkowaną wyobraźnią.

Przez cały czas podróży do uszu Lily dobiegały odgłosy rozmów prowadzonych na zewnątrz wozu. Niestety, jak bardzo by nie nadstawiała uszu i nie wytężała słuchu, nie była w stanie wyłapać ani jednego konkretnego słowa z tych dyskusji.

W pewnej chwili dziewczyna nagle uświadomiła sobie, że temperatura panująca w ciasnym, dusznym wnętrzu wozu nieznacznie spadła w porównaniu do piekielnego skwaru, jaki tu panował na początku ich wyprawy. Wciąż było nieziemsko gorąco, jednak ów palący żar słońca nie był już aż tak intensywny i wszechogarniający jak wcześniej.

Jednocześnie z jej pustego brzucha zaczęły dobiegać coraz głośniejsze odgłosy burczenia, dające wyraźnie do zrozumienia, że jej organizm koniecznie i jak najszybciej potrzebuje coś zjeść. Wtedy też odezwał się medyk, przerywając wielogodzinne milczenie.

 - Niedługo zrobimy postój. Zbliża się noc - poinformował ją zwięźle.

 - Gdzie dokładnie będzie ten postój? - zapytała Lily, choć w głębi duszy spodziewała się, że i tak nie uzyska od niego żadnej odpowiedzi.

I rzeczywiście - jej przeczucia sprawdziły się w stu procentach. Medyk zachował kamienną twarz i kompletnie zignorował jej pytanie, nie racząc udzielić najmniejszego wyjaśnienia.

Na szczęście nieznaczny spadek temperatury oraz mniej intensywny upał przywróciły Lily przynajmniej częściowo trzeźwość myślenia i jasność umysłu. Postanowiła to błyskawicznie wykorzystać. Uważnie i skrupulatnie rozejrzała się po surowym wnętrzu, szukając czegokolwiek, co mogłoby jej pomóc w ewentualnej próbie ucieczki lub obrony przed porywaczami.

Lustrowała surowe deski niewielkiej przestrzeni wokół siebie, próbując dostrzec jakiś przedmiot zdatny do wykorzystania w razie ataku.

Niestety, jak dotąd jej wysiłki spełzły na niczym. Nie dostrzegała tu bowiem niczego, co mogłoby jej się przydać - żadnych ostrych narzędzi, wystających gwoździ czy innych potencjalnie pomocnych przedmiotów.

Mimo to bardzo starannie ukrywała swoje ruchy i zainteresowanie wnętrzem wozu. Nie chciała, by siedzący naprzeciwko medyk dostrzegł jej czujne oględziny i domyślił się, że dziewczyna rozpaczliwie obmyśla jakiś plan ucieczki.

W głębi duszy Lily pielęgnowała cichą, desperacką nadzieję, że być może później, podczas postoju, trafi się jej chwila prywatności na osobności. Wtedy będzie mogła bardziej swobodnie i dokładnie przeszukać wnętrze wozu.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz