Rozdział 15: Klątwa pierworodnego

1.1K 85 2
                                    

Eon zawsze był pierwszy we wszystkim, odkąd tylko pamiętał. Przyszedł na świat jako pierwszy. Spośród trzynaściorga rodzeństwa, to właśnie jemu przypadł ten zaszczyt bycia najstarszym. Bycia tym, który otwierał drogę dla młodszego rodzeństwa.

Nie licząc starszego pokolenia braci, oczywiście - tamtych dzieliło od niego niemal dwadzieścia lat różnicy i zdążyli już odejść w niepamięć, gdy Amon przejął ciało jednego z nich.

Dla Eona jednak nigdy nie istnieli naprawdę - w jego głowie, to on był pierworodnym synem i to na nim spoczywał ciężar odpowiedzialności.

Jako pierwszy został wysłany pod opiekę Lilith.

Przez prawie pięć lat Lilith karmiła Eona własnym mlekiem, wsączając w niego moc. Przez te lata była dla niego niczym matka, choć biologicznie bliżej jej było do babki.

Jako pierwszy otrzymał od ojca własny miecz.

Gdy jego młodsi bracia ledwo raczkowali bądź wciąż pozostawali bezbronnymi niemowlętami, Eon już dzierżył w dłoni oręż godny przyszłego wojownika.

Kiedy rodzeństwo stawiało pierwsze, niepewne kroki, on już uczył się podstaw posługiwania się bronią. Gdy bracia z trudem wykrztuszali z siebie pierwsze sylaby, on już płynnie wymawiał formuły zaklęć.

Był od nich starszy, a więc w swoim mniemaniu również zdolniejszy i lepszy. To jemu Amon powierzył broń i wiedzę, to na jego barkach spoczął obowiązek przewodzenia rodzeństwu. Eon był tego w pełni świadom i gotów temu podołać.

Niemal od narodzin był obsypywany pochwałami i uwielbieniem przez otoczenie. Już w bardzo młodym wieku demonstrował niezwykłe zdolności magiczne, rzucając zaklęcia znacznie przewyższające złożonością czary innych braci, kiedy byli w jego wieku. Za każdym razem, gdy recytował przed Lilith wyjątkowo trudną formułę, ukazując jej działanie, zyskiwał uznanie mentorki.

Równie poważany był jego talent do posługiwania się bronią. Szermierczy kunszt Eona z każdą następną lekcją osiągał coraz wyższy poziom. Widząc to, Amon z dumą chwalił zdolności syna, podziwiając precyzję jego cięć i płynność ruchów godnych zawodowego wojownika. Umiejętności daleko wykraczające poza wiek młodego, pięcioletniego adepta.

Eon doskonale zdawał też sobie sprawę, że przewyższa swoich rówieśników. Chętnie popisywał się przed rodzeństwem, demonstrując czary i techniki walki, do opanowania których było im jeszcze daleko. Czuł się próżny i niezmierne rozpieszczony przez ojca, pozwalającego mu na wiele więcej niż pozostałym dzieciom.

Mógł liczyć na bezwarunkowe przyzwolenie na wiele działań, które u innych młodych demonów z pewnością spotkałyby się ze stanowczą i surową naganną. Jego jednak nikt nie odważyłby się skarcić. Gdy w napadzie gniewu zabił służącą, wszyscy zgodnie stwierdzili, że chciał jedynie przetestować nowo opanowane zdolności fechtunku - ot, niefortunny wypadek. Podobnie gdy w przypływie złośliwego kaprysu rzucił klątwę na stajennego, która spaliła mu twarz - dla otoczenia był to kolejny powód do chwalenia jego umiejętności posługiwania się magią.

Sam również rozumiał, że jest kimś wyjątkowym - od najmłodszych lat powtarzano mu, że pewnego dnia podaruje swoje ciało ojcu, przedłużając jego żywot. Z tą wizją wychowywano Eona niemal od urodzenia. Nic więc dziwnego, że zapragnął, by to właśnie jemu przypadł ten "zaszczyt" - był gotów na wszystko, żeby udowodnić swoją wyższość nad rodzeństwem i zdobyć ten przywilej.

I wtedy pojawił się on. Do twierdzy wkroczyła dostojnym krokiem sama Lilith, niosąc w ramionach nowo narodzone niemowlę, trzynastego i ostatniego w tym pokoleniu syna Amona. Chłopiec wciąż był cały we krwi swojej niedawno pozbawionej życia ziemskiej matki. Zazwyczaj to służba zajmowała się obmyciem i przygotowaniem noworodków, jednak tym razem Lilith osobiście postanowiła wziąć w swoje dłonie to zadanie. Dokładnie oczyściła dziecko, zmywając z niego ślady krwi i łożyska.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz