Rozdział 7: Potwór w ciele człowieka

1.5K 91 7
                                    

Delikatne, lecz nieustanne uczucie kołysania było pierwszą rzeczą, jaką zarejestrował otępiały, oszołomiony umysł Lily. Kołysanie, chybotanie, bujanie raz w jedną, raz w drugą stronę - jak na huśtawce. Oprócz kołysania czuła też pulsujący ból głowy. Jakby tysiące drobnych młoteczków waliło rytmicznie w czaszkę od środka. Ból sprawił, że powieki Lily wydawały się ciężkie niczym z ołowiu i zupełnie nie potrafiła ich uchylić.

Dryfując w przestrzeni półświadomości, wciąż czuła to delikatne, lecz nieustanne kołysanie całego ciała. Od czasu do czasu bujanie nabierało większej intensywności i zakresu ruchu.

Wówczas narastało również przykre uczucie wirowania, jakby zawrotów głowy po kilku kieliszkach mocnego alkoholu. Choć oczy Lily były mocno zaciśnięte, to i tak świat wirował i falował szaleńczo pod powiekami. W takich momentach fala silnych mdłości podchodziła pod sam gardło. Musiała z całych sił powstrzymywać odruch wymiotny.

Postanowiła spróbować unieść ciężkie, obolałe ciało i choć trochę się podźwignąć z pozycji leżącej. Zebrała resztki sił i energii, by oparłszy ciężar ciała na drżących łokciach, spróbować się podciągnąć.

Jednak ledwo uniosła się kilka centymetrów nad podłoże, pulsujący dotąd tępy ból głowy nagle przybrał na sile. Przeszywająca fala ostrej agonii eksplodowała we wnętrzu jej czaszki, odbierając dech w piersiach. Bezwładnie opadła z powrotem w dół.

Poczuła się tak, jakby miała lada moment zemdleć lub zwymiotować. Próbowała z całych sił opanować nudności.

W tym momencie dotarła do niej fala chaotycznych wspomnień. Przypomniała sobie kłótnię z Garethem, widok krwi na podłodze, wreszcie moment uderzenia w tył głowy. Musiał to być cios, który spowodował jej obecny ból i nieprzytomność.

Dlatego teraz, choć niepewnie i ostrożnie, uniosła drżącą dłoń do głowy by zbadać ranę. Wśród splątanych, brudnych kosmyków włosów wyczuła warstwy bandaża owinięte ciasno dookoła czaszki. Ktoś musiał zadbać o jej obrażenia i opatrzyć rany głowy. Ale kto?

W pewnym momencie w jej oszołomionym umyśle zaświtała absurdalna myśl - a co jeśli to był Julian? Może teraz była bezpieczna gdzieś z przyjacielem, który nigdy nie stracił nadziei, że uda mu się ją wydostać z toksycznego związku? Ta myśl na moment rozjaśniła mrok niepewności.

Lily zaczęła gorączkowo analizować doznania płynące z ciała, szukając potwierdzenia tej hipotezy. Może to turbulencje i właśnie znajduje się w samolocie lecącym do Francji? Z Juliem u boku byłaby bezpieczna... Problem w tym, że w zwykłych samolotach pasażerskich przecież się nie leży.

Chyba, że to prywatny odrzutowiec samego Juliana? Podobno jego kariera naprawdę dobrze się rozwija, może go na to stać? Być może uruchomił wszystkie swoje wpływy i pieniądze, byle tylko dotrzeć do niej jak najszybciej? Może to on włamał się do ich mieszkania? Ta myśl była tak irracjonalnie optymistyczna, że sama mimowolnie parsknęła cicho z niedowierzania.

Niemniej, na krótką chwilę rozkoszowała się tą piękną, kojącą wizją. Pozwoliła sobie pofantazjować o tym, że może jednak cudem została uratowana z rąk oprawcy.

Że unosi się teraz bezpiecznie w przestworzach, mknąc ku wolności w towarzystwie jedynej osoby, której kiedykolwiek mogła zaufać.

Jej mdłości nasilały się z każdą chwilą. Zorientowała się, że dużą rolę odgrywa w tym mdły, słodkawy zapach, który docierał do jej nozdrzy. To on wywoływał silne nudności i żołądkowe konwulsje. Jednocześnie dobiegały ją jakieś niewyraźne głosy. Nie mogła zrozumieć słów, ale to z całą pewnością były ludzkie rozmowy. Musiała się dowiedzieć, co się wokół niej dzieje.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz