Rozdział 33: Strach i Gniew

917 76 7
                                    

Neetrit z gracją i lekkością odbił potężny cios zadany przez Nevelę. Mimo wielu godzin intensywnej, wymagającej walki, wcale nie był zmęczony ani osłabiony. Wręcz przeciwnie, wciąż emanował siłą i zwinnością, gotowy stawić czoła kolejnym atakom.

Nagle usłyszał odgłos szybkich kroków i biegu na korytarzu. Błyskawicznie zareagował - uchylił się przed kolejnym potężnym ciosem Neveli, zwinnie wyciągnął zza pasa ostry sztylet i z całej siły rzucił nim przed siebie, w stronę nadbiegającego hałasu. Drzwi otworzyły się, a sztylet śmignął przez powietrze i z impetem utkwił w bufiastym rękawie sukienki przybysza, mocno przytwierdzając materiał do drewnianych drzwi tuż obok.

Neetrit spojrzał w tamtym kierunku, na osobę, która tak nagle się pojawiła. Lily. Jej duże, błękitne oczy momentalnie rozszerzyły się ze strachu i zdumienia, a wzrok powędrował w dół, do utkwionego głęboko w drewnie sztyletu.

 - Vroknar! - wyrwało jej się.

Neetrit poczuł, jak złość wzbiera w nim niczym wzburzone morze podczas sztormu. Jego gniew rósł z każdą chwilą, gotów w każdej sekundzie wybuchnąć jak wulkan. Jak ona śmie tak po prostu wpadać tutaj bez ostrzeżenia? I jeszcze obraża go w jego własnym języku, którego nie powinna znać. Skąd ona w ogóle wie o jego istnieniu? Nie panując już nad sobą, podszedł do niej szybkim krokiem i chwycił mocno jej brodę. Siłą uniósł jej głowę do góry, zmuszając by spojrzała mu prosto w oczy.

Lily była kompletnie sparaliżowana ze strachu. Wpatrywała się szeroko otwartymi oczami w zbliżającego się do niej demona, czując lodowaty dreszcz na całym ciele. Nie potrafiła skupić się na niczym innym, tylko na dotyku jego palców na swojej twarzy i przerażającym, hipnotyzującym spojrzeniu jego żółtych oczu. Jej umysł całkowicie ogarnął paniczny lęk. Nie mogła wydusić z siebie ani słowa, ani nawet drgnąć. Wstrzymała oddech, czekając z przerażeniem na to, co stanie się dalej.

 - Jeszcze raz nazwiesz mnie idiotą - wysyczał, a jego oddech musnął jej twarz - to obiecuję, że dam ci okazję do nauczenia się znacznie większej ilości obraźliwych słów.

Lily cofnęła się odruchowo, ale jego palce wpiły się mocniej w jej brodę, nie pozwalając uciec. Była całkowicie sparaliżowana ze strachu, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w rozwścieczonego demona. Jej serce biło tak mocno, jakby chciało wyskoczyć z piersi. Czuła się jak ptak w szponach jastrzębia - bezbronna i całkowicie zdana na jego łaskę.

 - Co ty sobie myślałaś, wpadając tutaj bez ostrzeżenia? - warknął Neetrit, potrząsając nią lekko. - Gdzie jest Rose?

Nevela podszedł i położył dłoń na jego ramieniu.

 - Uspokój się, bracie - powiedział łagodnym, ale stanowczym głosem. - Widzisz, że dziewczyna jest przerażona.

Neetrit zwolnił nieco uścisk na jej brodzie i spojrzał kątem oka na brata.

 - Ewidentnie próbowała uciec - warknął. - Inaczej nie wpadłaby tutaj z impetem w samym środku treningu.

 - Być może - przyznał spokojnie Nevela. - Ale teraz jest ranna. Spójrz.

Wskazał palcem na ramię dziewczyny. Sztylet rzucony przez Neetrita przedarł się przez materiał sukienki i lekko skaleczył skórę. Strużka krwi spływała po jej ramieniu.

Neetrit zmarszczył brwi i poluzował uścisk, przyglądając się ranie. Lily natychmiast cofnęła głowę. Wpatrywała się w niego ze strachem w oczach, dysząc ciężko.

 - To tylko draśnięcie - burknął, choć w jego głosie dało się wyczuć nutkę skruchy. - Nie zamierzałem jej zranić.

 - Wiem - odparł Nevela. - Ale teraz musisz opanować gniew. Dziewczyna wygląda, jakby miała zemdleć ze strachu.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz