Rozdział 45: Próba człowieczeństwa

678 67 2
                                    

Sytuacja, w której się znalazł, wydawała mu się całkowicie absurdalna. Po raz pierwszy w swoim życiu dał się tak podejść i zaskoczyć. Nawet nie chodziło o atak ze strony któregoś z jego braci czy podwładnych żołnierzy, co byłoby jeszcze w jakimś stopniu zrozumiałe. Nie, to głupi, bezmyślny Rzeźbiarz piekła zdołał go tak zaskoczyć.

Nic podobnego nigdy wcześniej mu się nie przytrafiło. Zawsze był czujny, ostrożny i przygotowany na każdą ewentualność. Ale też nigdy przedtem nie działał z taką desperacją i zawziętością, by ocalić czyjeś życie. Zwykle walczył w pojedynkę, licząc wyłącznie na siebie i dbając przede wszystkim o własne bezpieczeństwo. Nawet gdy jego zadaniem była ochrona jakichś kupców, w obliczu niebezpieczeństwa instynktownie w pierwszej kolejności zabezpieczał samego siebie. Taka postawa była dla niego czymś naturalnym i oczywistym.

A teraz ona, ta krucha istota, całkowicie go rozproszyła i wytrąciła z równowagi. Jej drobne, delikatne ciało zastygłe w przerażeniu tak bardzo przykuło jego uwagę, że stracił czujność. Skupił się wyłącznie na desperackiej próbie ocalenia jej, ignorując wszystko inne dookoła. Ta chwila nieuwagi wystarczyła, by kamienny potwór go zaskoczył i zaatakował.

Oto on, Neetrit, niezwyciężony wojownik, który swoimi zdolnościami i talentem przewyższał wszystkich innych synów Amona, powoli zyskując miano najlepszego wojownika w całym Piekle. Nikt dotąd nie zdołał go pokonać w walce. Jego ruchy były zawsze precyzyjne, błyskawiczne i zabójcze. Przeciwnicy padali pod jego ostrzem niczym źdźbła trawy pod kosą.

A teraz? Teraz leżał pokonany przez istotę tak prostą i pozbawioną finezji jak Rzeźbiarz Piekła. Ten prymitywny, kamienny potwór o intelekcie niższym niż zwykły but zdołał go zaskoczyć i obalić. Wszystko przez tę kruchą, ludzką dziewczynę, która całkowicie zawładnęła jego myślami. Chęć ocalenia jej była silniejsza niż zdrowy rozsądek i instynkt samozachowawczy, które zawsze wcześniej kierowały jego działaniami.

Sytuacja była tak kuriozalna, że przez ułamek sekundy Neetrit poczuł przemożną chęć parsknięcia niepohamowanym śmiechem. Jednak zamiast śmiechu z jego ust wydobył się jedynie bulgot. Metaliczna, słona krew zalała mu usta, zmuszając do przekręcenia się na bok. Zacisnął powieki i splunął szkarłatną cieczą, a jego ciało wygięło się w spazmie bólu. Fala cierpienia rozlała się po jego zmaltretowanych mięśniach i pokiereszowanych wnętrznościach, pulsując tępym rytmem w każdej komórce.

To nie był najgorszy ból, jaki przyszło mu w życiu znosić. Zdecydowanie nie. Miał już do czynienia z o wiele intensywniejszą agonią, graniczącą z obłędem. Niemniej jednak ból, bez względu na swoje natężenie, nigdy nie należał do przyjemności. Zawsze był niepożądanym towarzyszem, zwłaszcza w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa. A teraz Neetrit miał przed sobą przeciwnika, który z pewnością nie zamierzał okazać mu cienia litości.

Rozdzierający krzyk przerażenia dziewczyny przeszył powietrze niczym ostra stal, wbijając się w jego umysł. W duchu zaczął wznosić gorączkowe modły, by nie wpadła na jakiś absurdalny i lekkomyślny pomysł, jak próba spieszenia mu z pomocą. Błagał w myślach, by pozostała bezpieczna w cieniu monumentalnego głazu, czekając na dalszy rozwój wydarzeń.

Fala bólu znów rozlała się od rozszarpanej klatki piersiowej, wysysając z niego energię niczym bezlitosny pasożyt. Wiedział, że nie może liczyć na swoją demoniczną krew. Im poważniejsze i liczniejsze były obrażenia, tym wolniej następowała regeneracja. Neetrit zacisnął zęby, próbując zignorować pulsujący ból i trzeszczenie złamanych kości. Musiał działać mimo ran, które znaczyły jego ciało niczym krwawe piętno. Nie miał innego wyboru.

Desperacko powiódł wzrokiem po otoczeniu, szukając swojego sejmitara. Dostrzegł go leżącego niedaleko, bo wypuścił go z ręki dopiero podczas upadku. Nie tracąc ani chwili, przeturlał się zwinnie po ziemi, unikając potężnej pięści kamiennego kolosa, która z impetem wbiła się w miejsce, gdzie jeszcze przed sekundą znajdowała się jego głowa. Zaciskając zęby z bólu, sięgnął po swój wierny oręż i dźwignął się chwiejnie na nogi, ignorując falę bólu.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz