Rozdział 35: Żądza zemsty

976 71 2
                                    

Eon zatrzymał się gwałtownie w pół kroku, a tam, gdzie za ułamek sekundy miała znaleźć się jego stopa, rozbiła się szklana butelka, rozpryskując wokół siebie tysiące drobnych odłamków. Zmarszczył brwi i spojrzał w lewo, dostrzegając trójkę pijanych mężczyzn, którzy wrzeszczeli na siebie ochrypłymi głosami, wykrzykując najgorsze obelgi i przekleństwa. Machali przy tym butelkami w powietrzu, uderzając nimi raz po raz o łby swoich towarzyszy. Byli tak pijani i pochłonięci swoją kłótnią, że nawet nie zarejestrowali jego obecności.

On sam tylko prychnął z pogardą na ten widok. Z irytacją kopnął nogą resztki potłuczonego szkła, oczyszczając sobie ścieżkę i ruszył dalej przed siebie, nie zaszczycając pijanej trójki ani jednym już spojrzeniem.

Nagle usłyszał donośny, natarczywy śmiech i krzyki. Spojrzał w bok i zobaczył grupkę wulgarnie wymalowanych kobiet, które stały pod ścianą nędznej kamienicy. Były to najwyraźniej publiczne dziewki z najniższego sortu, gotowe sprzedać się za garść monet pierwszemu lepszemu pijanemu gburowi. Eon skrzywił się z obrzydzeniem, widząc jak te rozchichotane ladacznice zaczepiają mijających ich mężczyzn, rzucając sprośne uwagi i obiecując nieziemskie rozkosze. Gdy któryś z przechodniów się zatrzymywał, natychmiast rzucały mu się na szyję, owijając ręce wokół jego tułowia i piszcząc fałszywymi głosami. Ich twarze były obrzydliwie wypudrowane i pomalowane na jaskrawe kolory. Sztuczny rumieniec ledwo maskował chorobliwą bladość policzków, a tanimi kosmetykami próbowały zakryć ślady zepsucia i rozpusty. Kiedy się śmiały, odsłaniały pożółkłe zęby poplamione od używek i papierosów.

W pewnym momencie dwie z nich oderwały się od grupki i podbiegły w stronę Eona, chichocząc głupawo. Nim zdążył zareagować, chwyciły go za ręce, ciągnąc w swoją stronę.

Eon szarpnął się, wyrywając gwałtownie z uścisku obleśnych ladacznic. Zrobił to z takim obrzydzeniem i pogardą, jakby te natrętne prostytutki były najgorszymi z możliwych robaków pełzających po brudnej ziemi. Nie chciał, aby ich plugawe, zepsute dłonie choćby musnęły jego ciało. Jednak kobiety, zachęcone jego przystojną aparycją, nie dawały za wygraną. Jedna z nich przejechała zalotnie palcami po jego umięśnionym torsie, zjeżdżając coraz niżej w stronę brzucha. Druga tymczasem objęła obscenicznie jego szyję, owijając ręce wokół niej niczym wężowy uścisk.

 - Może ty chcesz się z nami zabawić wojowniku? - wymruczała, pochylając się w stronę Eona tak, że jej oddech musnął jego ucho.

Przejechała palcami po swojej piersi ledwo mieszczącej się w ciasnym gorsecie, poruszając biodrami w zalotny sposób. Jej dłoń błądziła po dekolcie, zjeżdżając coraz niżej. Eon poczuł mdły zapach jej perfum - zbyt słodkich, zbyt natarczywych. Odwrócił głowę, marszcząc brwi z obrzydzeniem.

 - Chyba, że dwie to dla ciebie za dużo - roześmiała się druga, ubrana w strzępy materiału ledwo zasłaniające jej ciało.

Suknia była tak podarta i wycięta, że odsłaniała cały sutek oraz kawałek brzucha. Kobieta zbliżyła się do Eona, ocierając się o niego. Jej oddech był ciężki od alkoholu, a włosy przesiąknięte zapachem tytoniu. Poczuł mdłości na myśl, że ta obrzydliwa istota go dotyka. Odsunął się gwałtownie, patrząc na nią z nieskrywaną pogardą.

Jego dłoń automatycznie powędrowała do rękojeści sztyletu przytroczonego do pasa. Miał ochotę zabić te plugawe istoty na miejscu, jednym płynnym cięciem przeciąć ich obrzydliwe gardła. Pragnął zobaczyć jak życie uchodzi z nich wraz z fontanną posoki. Jednak nie mógł sobie na to pozwolić. Nie chciał marnować cennego czasu na takie nic nie warte dziwki.

 - Won, nim pożałujecie, że się urodziłyście - wysyczał przez zęby, z trudem powstrzymując rękę, by nie sięgnęła po broń.

Jego ciałem wstrząsnął dreszcz morderczej euforii na samą myśl o zabijaniu.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz