Rozdział 24: Pierwszy krok

940 86 2
                                    

     Coś wybudziło ją ze snu. Przez chwilę była zdezorientowana i senna, lecz stopniowo zaczęła rozróżniać poszczególne odgłosy. W końcu zorientowała się, że słyszy rozmowę dwóch osób. Męski głos dobiegał z pewnej odległości, brzmiał niewyraźnie, lecz dało się wychwycić pojedyncze słowa.

 - ...jeszcze będzie to trwało? - usłyszała wyraźniej, gdy mężczyzna podniósł głos z irytacją.

Drugi głos, łagodny i kobiecy, należał do Rosalind.

 - Może ona potrzebuje jeszcze trochę czasu - odpowiedziała spokojnie.

W jednej chwili Lily poczuła, jak całe jej ciało napina się w nagłym napięciu. Zamarła, wstrzymując oddech. Czyżby rozmawiali właśnie o niej? Zaczęła nasłuchiwać bardzo uważnie, chcąc wychwycić każde słowo tej nieoczekiwanej wymiany zdań.

 - Vrak!* Przecież to trwa już prawie trzy tygodnie - niecierpliwił się mężczyzna, a jego głos zabrzmiał gniewnie.

Lily drgnęła mimowolnie, słysząc te słowa. Faktycznie, musiała tu przebywać już od kilku tygodni, choć dla niej ten czas zlał się w jedną, niezrozumiałą masę. Dni i noce splatały się ze sobą, traciły wyraziste kontury.

 - Może mogłabym...

 - Nie, Rose, nie - przerwał jej stanowczo - Poczekam tydzień, a potem zrobimy to moim sposobem.

Słysząc te słowa, Lily poczuła niepokój ściskający jej wnętrzności. Jaki sposób miał na myśli? Czy zamierzał jej zrobić krzywdę, tak jak Eon? Przeszył ją strach na samą myśl o tym.

Nagle usłyszała oddalające się kroki. Rozmówca Rosalind najwyraźniej odszedł, kończąc wymianę zdań. Po chwili drzwi cicho zaskrzypiały, kiedy służąca zaczęła wchodzić do środka. Lily błyskawicznie zamknęła oczy i spięła ciało, udając, że śpi.

Usłyszała, jak stawia tacę z jedzeniem na stoliku. Po chwili poczuła delikatny dotyk jej dłoni na ramieniu.

 - Obudź się - odezwała się łagodnie służąca. - Przyniosłam ci śniadanie.

Lily powoli otworzyła oczy, jakby dopiero co się obudziła. Usiadła na łóżku i spojrzała na Rose. Ta uśmiechnęła się do niej ciepło.

 - Masz herbatę, chleb i ser. Zjedz coś, proszę. Martwię się, że nic nie jesz od tylu dni - powiedziała z troską w głosie.

Lily milczała, patrząc na tacę bez entuzjazmu. Sięgnęła po filiżankę herbaty i upiła łyk, ale na widok jedzenia ścisnęło ją w żołądku. Odwróciła wzrok, dając do zrozumienia, że nie jest głodna, po czym odstawiła herbatę na tacę. Jej też nie chciała.

Rose westchnęła cicho. Nie nalegała, wiedząc, że to bezcelowe. Zamiast tego sięgnęła po szczotkę.

 - Pozwolisz, że uczeszę ci włosy? Są takie splątane... - zaproponowała.

Jednak ona tylko pokręciła głową, okazując niechęć. Nie miała siły nawet na tak drobną czynność jak czesanie. Chciała tylko, żeby zostawiono ją w spokoju.

Rosalind ponownie westchnęła, odkładając szczotkę. Widziała, że dziewczyna ledwo trzyma się przy życiu. Musiała coś zrobić, inaczej umrze z głodu i wyczerpania, ale nie wiedziała, jak do niej dotrzeć.

Lily położyła się z powrotem na łóżku, odwracając się do niej plecami. Dała wyraźnie do zrozumienia, że rozmowa jest skończona.

Cisza zaległa w pomieszczeniu i zdawała się ciążyć coraz bardziej z każdą chwilą. W końcu służąca powoli podniosła się z krzesła.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz